Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 30.03.2013 00:00 Publikacja: 30.03.2013 00:01
Gdy dwa lata temu przedstawiałem raport o polskiej ekonomii na II Kongresie Gospodarki Innowacyjnej w Centrum Kopernika, ostrzegałem, że nadciąga dramat. Raport powstał w oparciu o oceny ekspertów z najbardziej nowatorskich firm na świecie lub związanych z globalnymi funduszami inwestującymi w tego rodzaju firmy. Rozmawialiśmy również z prezesami polskich przedsiębiorstw innowacyjnych.
Oceny były bardzo krytyczne i wskazywały na stale pogarszający się klimat, jakim otoczona była w Polsce innowacyjność. Im więcej środków unijnych było dostępnych, tym gorsze były perspektywy dla działań innowacyjnych: pieniądze bowiem w znacznej części nie płynęły do innowatorów, tylko do tych, którzy potrafili najlepiej wypełnić wnioski o dofinansowanie. W raporcie przewidzieliśmy, że bez podjęcia koniecznych reform może dojść do tragedii.
Reform nie było, mamy tragedię. Opublikowany w tym tygodniu coroczny raport Komisji Europejskiej o innowacyjności pokazuje, że w latach 2011-2012 innowacyjność w Polsce spadła, podczas gdy średnio w UE wzrosła. Obniżka była tak znacząca, że Polska spadła z przedostatniej grupy (umiarkowanych innowatorów) do grupy ostatniej. W politycznie poprawnym języku unijnym oznacza to mniej więcej tyle, że jesteśmy innowacyjną pustynią. W minionych sześciu latach, gdy kontraktowano 40 mld złotych wsparcia unijnego dla firm w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, Polska spadła w rankingu innowacyjności Światowego Forum Ekonomicznego z 44. na 63. miejsce. To gorzej niż nasza lokata w rankingu FIFA. Nasze nowatorstwo jest gorsze od gry naszych piłkarzy.
Problem z innowacyjnością polega na tym, że został zbudowany ekosystem wspierania innowacji, który dobrze służy urzędnikom, bo ogranicza ich ryzyko, ale jednocześnie niszczy innowacje. Jak to możliwe, że rozdaje się miliardy złotych wyłącznie na podstawie wypełnionego wniosku, bez spotkania z firmami, które aplikują o dofinansowanie? Jak to możliwe, że w formularzach przeznaczono półtorej strony na opis pomysłu i trzydzieści stron na informacje o jakichś piramidalnych bzdurach: o tym, jak dany projekt będzie wspierał zatrudnienie kobiet albo czy na konferencji organizowanej w ramach projektu będzie pita kawa z mlekiem czy bez mleka, czy wnioskujący będzie jeździł pierwszą czy drugą klasą na spotkania z klientami.... Tak, to wszystko trzeba zabudżetować i opisać.
Polityka nad Sekwaną to dziś pole eksperymentów, w tym wciągania do władzy partii dotąd izolowanych. Efekt – woj...
W dzisiejszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” Daria Chibner rozmawia z Konstantym Pilawą z Klubu Jagiell...
Urzeka mnie głębia głosu Dave’a Gahana z zespołu Depeche Mode oraz ładunek emocjonalny ukryty między jego słowam...
„28 lat później” to zwieńczenie trylogii grozy, a zarazem początek nowej serii o wirusie agresji. A przy okazji...
„Sama w Tokio” Marie Machytkovej to książka, która jest podróżą. Wciągającym odkrywaniem świata bohaterki, ale i...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas