Antychryst staje się ciałem

Publikacja: 05.04.2013 20:00

Opinie na temat papieża Franciszka wśród wiernych stają się do bólu przewidywalne. Różnice zdań też nie dziwią. Kościół to bądź co bądź nie sekta, lecz – wbrew antyklerykalnym schematom – społeczeństwo otwarte. Mieszczą się w nim i „prawica", i „lewica", a ksiądz Adam Boniecki i ojciec Tadeusz Rydzyk mogą w jego ramach wieść między sobą spór (byleby nie wojowali z kościelnym Magisterium). Nawet jeśli czytelnicy „Tygodnika Powszechnego" chcieliby ze wspólnoty wiernych wykluczyć słuchaczy Radia Maryja, a słuchacze Radia Maryja czytelników „Tygodnika Powszechnego".

I tak „prawica" zachwycona jest tym, że nowy biskup Rzymu jest niezłomnym obrońcą moralnego nauczania Kościoła, nie wahającym się przypomnieć o istnieniu osobowego zła. „Lewica" natomiast podkreśla w jego postawie hołdowanie opcji na rzecz ubogich. Pojawiają się też oczywiście zastrzeżenia. Po „prawej" stronie można dojrzeć skrzywienie na twarzy wobec niekonwencjonalnych zachowań Ojca Świętego, jak rezygnacja z tradycyjnej czerwonej peleryny (tak zwanego mucetu) i inne gesty, które mogą się wydawać piarowskimi chwytami mającymi wzbudzić poklask osób niechętnych Kościołowi. Co zaś widzimy po „lewej" stronie? A to ktoś uzna za kontrowersyjną postawę księdza Bergoglio w czasach rządów argentyńskiej junty wojskowej, a to kto inny zwróci uwagę na „homofobiczny" kurs prymasa Argentyny w sprawie instytucjonalizacji związków jednopłciowych.

Wszystkie te rozdźwięki są jednak marnością nad marnościami. Przemija bowiem postać tego świata, a my jesteśmy coraz bliżej końca czasów. Takie wnioski nasuwają się po lekturze opublikowanego w serwisie Pch24.pl frapującego tekstu Jacka Bartyzela „Papież Franciszek – ku nowemu eonowi chrześcijaństwa?" – tekstu będącego głęboką medytacją nad nowym pontyfikatem.

Według autora, kluczowe dla zrozumienia sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół jest imię, które dla siebie wybrał następca świętego Piotra. Wybór na patrona pontyfikatu Biedaczyny z Asyżu ma doniosłe znaczenie. Rzeczywiście – uważa Bartyzel – mamy do czynienia z „papieżem ubogim". Nie dlatego, że po Buenos Aires jeździł on transportem publicznym (chociaż to też ma swoją wymowę), lecz z powodu kierunku, w jakim zmierza Kościół, a papież Franciszek tę sytuację wyczuwa i w nią wchodzi. A jest to kres papiestwa jako monarchii z takimi, „oślepiającymi oczy maluczkich", jej cechami jak: majestat, splendor oraz – jednocześnie – przerażający aspekt tajemnicy boskości (mysterium tremendum).

Zdaniem Bartyzela, namiestnika Chrystusa na ziemi czeka wygnanie ze stolicy Piotrowej. Papież Franciszek lub któryś z jego bliskich następców „zostanie wyzuty z wszelkich oznak władzy", a chrześcijaństwo stanie się dla świata tępionym z mocy prawa „zbrodniczym przesądem" (superstitio malefica). Tak jak w przywołanej przez autora „Krótkiej opowieści o Antychryście" rosyjskiego myśliciela religijnego Władimira Sołowjowa, która ukazała się w roku 1900, tuż przed jego śmiercią. Jest to fikcja literacka, ale napisana „na podstawie Pisma Świętego, tradycji Kościoła i zdrowego rozumu".

Możemy zatem sięgnąć do polskiego przekładu tej niezwykłej prozy – znalazł się on w drugim tomie „Wyboru pism" Sołowjowa z roku 1988. Rosyjski filozof przedstawia iście proroczą wizję Europy przełomu wieku XX i XXI. Dochodzi do starcia Starego Kontynentu z krajami Dalekiego Wschodu. Ostatecznie Europa odpiera azjatycką nawałnicę, a to dzięki temu, że następuje w niej „porzucenie partykularnych interesów narodowych". Króluje światopogląd materialistyczny, ale brak sacrum w życiu społecznym jest doskwierający.

Tymczasem – jak czytamy – na świat przychodzi niezwykły człowiek,  ktoś, kto wierzy w dobroć, ale nie w Boga. Odrzuca on krzyż Chrystusa i przechodząc duchową inicjację – „spłodzenie w mocy" – staje się „nadczłowiekiem". Chce uszczęśliwić ludzkość bogactwem oraz magicznymi sztuczkami, w których spragnione sacrum masy mają dostrzec nadprzyrodzoną siłę. Hołduje pacyfizmowi i praktykuje wegetarianizm. Jest wielkim filantropem, który zdobywa władzę nad światem. Posługuje się zręcznie cytatami z Pisma Świętego. Oczekuje jednak od chrześcijan wszystkich wyznań, aby uznali jego zwierzchność. Tylko zdecydowana ich mniejszość (do nich należy między innymi papież Piotr) rozpoznaje w nim – trafnie – Antychrysta...

Dzieło Sołowjowa zainspirowało między innymi Benedykta XVI, który w pierwszej części książki „Jezus z Nazaretu" zauważa: „Kusiciel nie jest do tego stopnia nachalny, żeby nam wprost zaproponował adorowanie diabła. Proponuje nam opowiedzenie się za tym, co rozumne, za prymatem świata zaplanowanego, od początku do końca zorganizowanego, w którym Bóg może mieć swe miejsce jako sprawa prywatna, jednak bez możliwości wtrącania się w nasze istotne zamiary". Tylko czy innego Boga ktoś potrzebuje?

Opinie na temat papieża Franciszka wśród wiernych stają się do bólu przewidywalne. Różnice zdań też nie dziwią. Kościół to bądź co bądź nie sekta, lecz – wbrew antyklerykalnym schematom – społeczeństwo otwarte. Mieszczą się w nim i „prawica", i „lewica", a ksiądz Adam Boniecki i ojciec Tadeusz Rydzyk mogą w jego ramach wieść między sobą spór (byleby nie wojowali z kościelnym Magisterium). Nawet jeśli czytelnicy „Tygodnika Powszechnego" chcieliby ze wspólnoty wiernych wykluczyć słuchaczy Radia Maryja, a słuchacze Radia Maryja czytelników „Tygodnika Powszechnego".

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą