Przeciw mafii, przeciw gender

Wołomin. Kiedyś pierwszym skojarzeniem była mafia. Dziś znakiem firmowym podwarszawskiego miasta jest walka z radykalną lewacką ideologią i dbałość o prawa rodzin.

Publikacja: 05.04.2014 04:51

Przeciw mafii, przeciw gender

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Wołomin. Kiedyś pierwszym skojarzeniem była mafia. Dziś znakiem firmowym podwarszawskiego miasta jest walka z radykalną lewacką ideologią i dbałość o prawa rodzin.

Na łamy ogólnopolskich gazet Wołomin trafił w ostatnich dniach, gdy głośno było o certyfikatach dla szkół wolnych od gender, przyznawanych pod patronatem starosty Piotra Uścińskiego i abp. Henryka Hosera. To nie pierwsza inicjatywa tutejszych samorządów, która ma na celu ochronę tradycyjnych wartości i wsparcie dla rodziny. Dość wspomnieć o wprowadzonej tu Karcie Dużej Rodziny.

Na oficjalnych stronach lokalne samorządy nie wstydzą się głośno mówić o ofiarach katastrofy smoleńskiej, szczególnie prezydencie Lechu Kaczyńskim. To wołomińscy radni jako jedni z pierwszych postanowili postawić pomnik Kaczyńskiemu, stworzyli w pobliskim Ossowie Panteon Bohaterów ofiar feralnego lotu do Rosji sprzed czterech lat.

Radni Wołomina starają się też realizować politykę historyczną Lecha Kaczyńskiego. Jest tu duma ze zwycięstwa okupionego ofiarami, wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku, ale także z bohaterskich czynów żołnierzy Armii Krajowej oraz żołnierzy niezłomnych walczących z komunistyczną władzą po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną.

Wołomin oddalony jest od stolicy o 25 kilometrów, a od rogatek dzieli go tylko 18 kilometrów. Do Warszawy najwygodniej dojechać linią kolejową. W Wołominie mieszka 34 tys. osób, a w całej gminie – 51 tysięcy. Co piąty mieszkaniec ma mniej niż 18 lat. A gminą i powiatem rządzi PiS, który za swój cel obrał zmianę wizerunku tej miejscowości.

Gangsterzy i wilk

Po mafii od dawna nie ma u nas śladu. Zresztą to określenie stworzyła na początku lat 90. policja. To był sztuczny podział: Wołomin – Pruszków. Zresztą mafia wołomińska nie była z Wołomina, tylko z Marek albo Ząbek – wspomina Marek Chrzanowski, redaktor naczelny „Wieści Podwarszawskich".

Prokurator Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga przez wiele lat zajmowała się przestępczością zorganizowaną mieszkańców okolic Wołomina. – Właśnie minęła 15. rocznica, gdy w warszawskiej restauracji Gamma zostało zastrzelone kierownictwo Wołomina – wspomina. Zginęło wtedy pięciu przestępców. To był początek końca tego gangu, tym bardziej że za tym zabójstwem stały wołomińskie młode wilki.

Waldemar Tyl jest wiceszefem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, któremu podlega pion do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji: – Gang wołomiński? On został poszatkowany wiele lat temu, jeszcze przed rozbiciem „Pruszkowa", na początku XXI wieku – wspomina. Tłumaczy, że gangsterzy z tej grupy poszli siedzieć, część z nich, jak Henryk N. ps. Dziad, zmarła, a część dołączyła do innych grup. – Na tym terenie są dziuple samochodowe, rozbierane są auta, ale zorganizowanych struktur przestępczych już nie ma – zapewnia.

Prokurator Artur Orłowski od półtora roku kieruje wołomińską prokuraturą rejonową. – Wołomin to bezpieczne miasto. Poważnej przestępczości tu nie mamy. Dla nas problemem jest kradzież 40 kur, rocznej kobyłki czy 13 ton ziemi – wylicza. Podkreśla, że w tym roku na jego terenie nie było żadnego zabójstwa.

To jak jest z tą przestępczością w Wołominie? Twarde policyjne statystyki z poprzedniego roku i 2001 – roku, gdy Centralne Biuro Śledcze postanowiło zadać cios podwarszawskiej przestępczości zorganizowanej – mówią wiele. 13 lat temu w powiecie wołomińskim doszło do 6858 przestępstw (wykrywalność wyniosła 31,7 proc.), a teraz 6035 (wykryto sprawców połowy z nich). W 2001 roku zamordowano tam 15 osób, a w poprzednim roku trzykrotnie mniej. Na początku wieku doszło tam do 278 rozbojów, teraz tylko do 96. 13 lat temu ukradziono tam 968 samochodów, a w poprzednim 217.

Prokurator Orłowski wspomina, że po raz ostatni Wołomin jako miasto kojarzone z przestępczością zorganizowaną pojawił się w mediach wiosną 2007 roku. Ulice miasta były wówczas patrolowane przez uzbrojone w karabiny Kałasznikowa patrole policji. Poszukiwano Michała Gruszczyńskiego ps. Grucha vel Czuczu, który z zimną krwią zamordował w pubie 80 Dariusza Cz., a w kilka dni później na cmentarzu jego brata Roberta.

Bandyta – narkoman, bardziej samotny wilk niż członek gangu wołomińskiego – wpadł w czasie obławy w Warszawie. Osaczony przez policjantów na stacji benzynowej zastrzelił się. Miał przy sobie pistolet maszynowy Skorpion i kostkę trotylu. – Jeśli ktoś chciałby się dzisiaj przenieść do Wołomina, a obawia się ze względu na bezpieczeństwo, to mówię wprost: nie ma czego – zapewnia prokurator Orłowski.

Rodzice byli za

Nie ma mafii, jest natomiast aktywna polityka powiatu na rzecz budowania pozytywnego wizerunku Wołomina. Jako miasta rodzinnego, niechętnego ideologicznym skrajnościom, konserwatywnego.

Najnowsza inicjatywa dotyczy szkół. Pomysł wyszedł od fundacji Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, najbardziej dotąd znanej z przeprowadzenia poza strukturami Kościoła akcji zbierania podpisów pod projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji (projekt poparło 600 tys. Polaków, jednak odrzucił go Sejm).

Fundacja zajmuje się także wydawaniem certyfikatów posłom i senatorom, których działalność sprzyja rodzinie (jest ich obecnie 70). A teraz pod patronatem abp. warszawsko-praskiego Henryka Hosera i przy dużym wsparciu starosty wołomińskiego Piotra Uścińskiego zaczęła przyznawać podobne certyfikaty Szkołom Przyjaznym Rodzinie – które media nazwały od razu szkołami antygenderowymi. Niemal jak na początku lat 90. poprzedniego wieku, gdy nauka religii wracała do szkół, rozgorzała dyskusja na temat neutralności światopoglądowej placówek oświatowych.

Tydzień temu w podwołomińskiej Zielonce ruszyła kampania nadawania certyfikatów. Otrzymało je już 20 placówek oświatowych z terenu całego powiatu wołomińskiego. Ksiądz dziekan Mieczysław Stefaniuk mówił w czasie uroczystości: – Mam nadzieję, że ten certyfikat przyczyni się do uratowania dobrego wychowania oraz do uratowania polskich rodzin.

Starosta wołomiński Piotr Uściński przywołał zaś artykuł 18 Konstytucji RP: – Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Stąd idea programu nadawania certyfikatów Szkoły Przyjaznej Rodzinie, w której promowane są tradycyjne wartości. – Chcemy upowszechniać programy promujące życie w rodzinie, dotyczące wychowania dzieci zgodnego z tradycyjnym modelem rodziny, promować normalną rodzinę – tłumaczy nam starosta.

Przy ul. Legionów – jednej z głównych arterii Wołomina – wyróżnia się pistacjowy budynek Zespołu Szkół. Jest najstarszą placówką zawodową w tym mieście. Istnieje od 1949 roku. W skład zespołu wchodzą czteroletnie technika hotelarstwa, obsługi turystycznej i budownictwa, liceum ogólnokształcące dla dorosłych oraz szkoła zasadnicza kształcąca w 60 zawodach. – Mamy w niej klasy integracyjne, co jest ewenementem na skalę nie tylko miasta czy powiatu, ale kraju – mówi Marek Łączyński, dyrektor szkoły. Z placówką jest związany od 1975 roku (był jej uczniem), a kieruje nią od 2007 roku.

W Zespole Szkół kształci się w tej chwili ok. 300 uczniów, a w najlepszych latach bywało nawet 550. – Mamy niż demograficzny, poza tym wielu uczniów z Wołomina zasysa Warszawa. Dla młodych ludzi stolica jest bardziej atrakcyjna niż my – tłumaczy dyrektor. Do jego placówki chodzi młodzież nie tylko z Wołomina, ale też pobliskiego Tłuszcza, Poświętnego czy Radzymina.

Wołomiński Zespół Szkół otrzymał ostatnio wspomniany powyżej certyfikat Szkoły Przyjaznej Rodzinie. – Zapytałem rodziców, czy są nim zainteresowani. Odpowiedzieli, że tak, dlatego zgodziłem się przystąpić do programu – opowiada Łączyński. Dodaje, że fundacja, która przyznaje certyfikaty, zgodziła się zorganizować warsztaty dla uczniów na tematy związane z tradycyjnym wychowaniem. Wcześniej rodzice muszą zaakceptować tematykę.

Prosimy go, by pokazał nam certyfikat. – Nie mam go. Jest u naszego konserwatora, który będzie wieszał go na ścianie. Zrobi to w najbliższych dniach – tłumaczy dyrektor.

Certyfikat jeszcze nie zawisł na ścianie, ale kampanię przeciw niemu rozpoczęła „Gazeta Wyborcza", a zaraz potem Joanna Kluzik-Rostkowska, znana z liberalnego światopoglądu minister edukacji, zleciła mazowieckiemu kuratorowi oświaty, aby skontrolował realizację wołomińskiego projektu. W odpowiedzi list do MEN przesłał starosta. „W pełni podzielam zaniepokojenie o los polskich rodzin i przyszłość młodego pokolenia Polaków w związku z podejmowanymi działaniami ideologicznymi, które pod pozorem walki o równouprawnienie kobiet i mężczyzn promują działania szkodliwe dla prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży" – napisał Uściński.

Pomoc wielodzietnym

Sztandarowymi projektami władz miasta i powiatu są właśnie te, które mają na celu ułatwienie życia rodzinom, przede wszystkim wielodzietnym. Od dwóch lat funkcjonuje tu Karta Dużej Rodziny – i jest to jeden z dwóch powiatów w Polsce, które wprowadziły takie rozwiązanie. – Powiat wołomiński wyróżnia się na tle Polski. Tylko tu i w Tarnowie wprowadzono Kartę Dużej Rodziny na poziomie powiatu. Dzięki tym rozwiązaniom zmienia się klimat wobec rodziny, wyprowadzają one z wykluczenia społecznego rodziny wielodzietne – uważa Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin Trzy Plus.

Wołomińska karta przyznawana jest rodzinom z co najmniej trójką dzieci. Upoważnia do licznych zniżek w obiektach samorządowych (np. przedszkolach, ośrodku sportu czy miejskim domu kultury), a coraz częściej także prywatnych. Posiadacze karty mogą taniej kupić np. sprzęt AGD czy rowery. Do tej pory karty otrzymało 307 rodzin – w sumie korzysta z nich 2019 osób. Rabaty sięgają nawet 50 proc. – Do naszego programu coraz chętniej włączają się lokalni przedsiębiorcy, którzy dają zniżki posiadaczom kart – mówi burmistrz Wołomina Ryszard Madziar. Nie ukrywa wartości, które go inspirują do działalności w samorządzie. W jego gabinecie obok rzędu dyplomów wisi duży portret Jana Pawła.

– Celem karty jest promowanie pozytywnego wizerunku rodziny, trwałego małżeństwa, posiadania dzieci. Dzięki karcie udało nam się przebić barierę akceptacji dla rodzin wielodzietnych przez społeczeństwo – tłumaczy starosta Uściński. Bo to właśnie powiat namawia okoliczne gminy do wprowadzania kart, w zamian pokrywa 40 proc. kwot przeznaczonych przez samorządy na ten cel.

Co taka polityka oznacza dla przeciętnego mieszkańca powiatu mającego na utrzymaniu co najmniej trójkę dzieci? – Zniżki w domach kultury, na obiektach sportowych, ulgi w opłatach za śmieci, tańsze obiady dla dzieci w szkołach czy bilety miesięczne – wymienia starosta.

Opozycja zaniepokojona

Jednak opozycyjny radny Igor Sulich z Platformy Obywatelskiej nie widzi nic nadzwyczajnego w Karcie Dużej Rodziny. – Zarówno sama gmina Wołomin, jak i władze powiatu wołomińskiego prowadzą swoje odrębne programy rabatowe wspierające duże rodziny. Są to działania potrzebne, ale nie odbiegają znacząco od tych prowadzonych w innych miastach na terenie całego kraju – utrzymuje.

To, czy Wołomin może być uznawany za wzór do naśladowania, pozostawia ocenie ekspertów z zakresu polityki społecznej. – Nie widzę w swoim otoczeniu jakichś nadzwyczajnych działań. Z punktu widzenia wołomińskiego radnego dostrzegam natomiast wiele niepokojących sygnałów, które wskazują na to, że w Wołominie ważniejsza jest polityka propagandy PiS niż zaspokajanie prawdziwych potrzeb lokalnych społeczności, w tym potrzeb prorodzinnych – narzeka.

Opozycja działania prorodzinne uważa za działania mające charakter zasłony dymnej, która ma na celu podniesienie notowań PiS w powiecie. – To tani chwyt marketingowy, na który wrażliwi są szczególnie prawicowi wyborcy. Celem głównym jest odciągnięcie uwagi mieszkańców od dyskusji na temat poziomu wydatków na inwestycje oraz skuteczności w ich realizacji, w tym przypadku zarówno starosta, jak i burmistrz Wołomina biją rekordy niekompetencji – uważa Sulich.

Wspiera go Julita Mazur, dziennikarka lokalnych „Wieści Podwarszawskich": – Miasto posiada Kartę Dużej Rodziny, która pozwala na uzyskanie rabatu na wejście na basen czy na imprezy MDK. Gmina dofinansowuje także prywatne żłobki. W tej kadencji to jednak wszystko, co zrobiono dla rodziny. Nie pokusiłabym się więc o nazwanie Wołomina miastem wyróżniającym się pod względem prowadzenia polityki prorodzinnej.

Mieszkańcy są podzieleni. Niemal w sercu miasta jakieś 200 metrów od siedziby urzędu miasta, starostwa czy sądu i prokuratury jest samorządowy park zabaw. W słoneczne południe jest tam kilkunastu rodziców i opiekunów z dziećmi. Pani Anna przyszła tu z dwuletnią córeczką. – Niby władze miasta starają się robić coś dla rodzin, ale jeszcze nie do końca im to wychodzi – uważa młoda mama. I wylicza. – Jest karta dla rodzin wielodzietnych, ale pomija ona tych, którzy mają jedno czy dwoje dzieci. Brak jest rozrywek dla małych dzieci, takich jak moja córka. W domu kultury są zajęcia, ale dla starszych, dla maluchów nie ma – opowiada pani Anna.

Jej zdaniem przydałoby się wyremontować wszystkie place zabaw na osiedlach. – Tam stoi złom, na którym łatwo o wypadek – tłumaczy. Dodaje, że przydałoby się też więcej miejsc w przedszkolach.

Ale Wiktor Miechowski, który na placu zabaw przyszedł z 17-miesięcznym Dawidem, nie jest takim malkontentem. – Nie jestem z Wołomina, tu się sprowadziłem, tu urodził się mój synek – opowiada. – Nie żałuję, że tu mieszkam – zapewnia. Cieszy się, że w mieście są takie miejsca jak ten plac zabaw. – Moja żona często z niego korzysta. Ja też, jak widać – śmieje się.

Wołominianin ?w Oksfordzie

Tylko w 2014 roku w mieście przybędą trzy nowe przedszkola na 200 miejsc. W tej kadencji miasto zaczęło przyznawać stypendia dla najlepszych uczniów, studentów i doktorantów oraz sportowców. – W 2012 roku okazało się, że nasz mieszkaniec studiuje w Oksfordzie i z powodu trudności finansowych może przerwać naukę. Wtedy zdecydowaliśmy, że możemy pomagać takim osobom jak on – chwali się Ryszard Madziar. Ten student dostał ponad 6 tys. złotych stypendium. Na podobne wsparcie mogą liczyć inni zdolni studenci i doktoranci. – W ten sposób promujemy zdolne, aktywne osoby z Wołomina – dodaje burmistrz.

Mieszkańcy mogli w tym roku po raz pierwszy zgłaszać pomysły do tzw. budżetu obywatelskiego. W maju zdecydują, które zostaną zrealizowane w przyszłym roku. Miasto przeznaczyło na ten cel milion złotych.

I starosta Piotr Uściński, i burmistrz Wołomina Ryszard Madziar pochodzą z Prawa i Sprawiedliwości. Nie ukrywają, że pewne punkty ich programu są zbieżne z programem partii, ale podkreślają, że na poziomie samorządów nie uprawia się wielkiej polityki, ale przede wszystkim działa się na rzecz mieszkańców.

40-letni Madziar wybory na burmistrza w listopadzie 2010 roku wygrał w II turze, uzyskując ponad 8 tys. głosów. – W radzie miasta nie mamy większości. Wspiera nas lokalny komitet – mówi. Czy wystartuje w kolejnych październikowych wyborach? – Decyzja jeszcze przede mną. Wciąż jest sporo rozpoczętych projektów, związanych choćby z komunikacją czy inwestycjami oświatowymi, które trzeba dopilnować – tłumaczy. Dodaje, że wciąż trzeba walczyć z etykietą miasta mafijnego, bo zdarza się, że Wołomin postrzegają tak osoby z innych miast – choć już nie z samego Wołomina. – To miasto dobre do życia i do rozwoju – zapewnia.

Wołomin. Kiedyś pierwszym skojarzeniem była mafia. Dziś znakiem firmowym podwarszawskiego miasta jest walka z radykalną lewacką ideologią i dbałość o prawa rodzin.

Na łamy ogólnopolskich gazet Wołomin trafił w ostatnich dniach, gdy głośno było o certyfikatach dla szkół wolnych od gender, przyznawanych pod patronatem starosty Piotra Uścińskiego i abp. Henryka Hosera. To nie pierwsza inicjatywa tutejszych samorządów, która ma na celu ochronę tradycyjnych wartości i wsparcie dla rodziny. Dość wspomnieć o wprowadzonej tu Karcie Dużej Rodziny.

Na oficjalnych stronach lokalne samorządy nie wstydzą się głośno mówić o ofiarach katastrofy smoleńskiej, szczególnie prezydencie Lechu Kaczyńskim. To wołomińscy radni jako jedni z pierwszych postanowili postawić pomnik Kaczyńskiemu, stworzyli w pobliskim Ossowie Panteon Bohaterów ofiar feralnego lotu do Rosji sprzed czterech lat.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką