Festung Vratislav

To, że Solidarność Polsko-Czechosłowacka miała swoją siedzibę we Wrocławiu, było poniekąd naturalne. I historia miasta, i jego współczesność pełne są związków z naszymi południowymi sąsiadami.

Publikacja: 09.08.2014 10:00

Listopad 1989 r., Wrocław: Festiwal Czechosłowackiej Kultury Niezależnej. Występ legendarnych bardów

Listopad 1989 r., Wrocław: Festiwal Czechosłowackiej Kultury Niezależnej. Występ legendarnych bardów: siedzi Jaroslav Hutka, najbliżej niego stoi Karel Kryl. Obok największa dziś gwiazda czeskiej piosenki – Jaromir Nohavica

Foto: NAF Dementi/Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”

Red

"Dobry wieczór po 20 latach". Te słowa Karela Kryla przeszły do legendy. Słynny czeski pieśniarz wypowiedział je w piątkowy wieczór 3 listopada 1989 roku do liczącej ponad 1200 widzów publiczności zgromadzonej w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

Połowę słuchaczy stanowili Czesi, dla których na ogół była to pierwsza okazja, by usłyszeć na żywo barda praskiej wiosny. Kryl, legenda czeskiej kultury niezależnej, tak jak nasz Jacek Kaczmarski, był w owym czasie pracownikiem Radia Wolna Europa. Do Wrocławia przyjechał jako korespondent monachijskiej rozgłośni, zainteresowanej relacjami z odbywającego się tam od 3 do 5 listopada Seminarium Środkowoeuropejskiego. Mieli wziąć w nim udział Timothy Garton Ash, Alain Besançon, Josef Škvorecký i wiele innych znakomitości. Ponieważ większość zapowiadanych gości z rozmaitych powodów jednak nie dotarła, największym wydarzeniem konferencji nieoczekiwanie okazał się Festiwal Czechosłowackiej Kultury Niezależnej. Pomyślany był początkowo jako impreza towarzysząca, a jego najjaśniejszą gwiazdą stał się Kryl, autor „Braciszka", słynnej piosenki o inwazji pięciu „bratnich armii" na Czechosłowację w sierpniu 1968 roku.

Impreza, której pomysłodawcami byli Adam Michnik, rosyjski dysydent Jurij Orłow, szef sztokholmskiej Fundacji Karty 77 Frantisek František oraz ówczesny przewodniczący Międzynarodowej Helsińskiej Federacji Praw Człowieka (IHF) Karel Schwarzenberg, początkowo miała się odbyć w Warszawie. Wkrótce jednak, w porozumieniu z działaczami Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, przeniesiono ją do Wrocławia. Wybór był oczywisty. Miasto było bastionem „Solidarności", „Solidarności Walczącej", Niezależnego Zrzeszenia Studentów i – last but not least - Pomarańczowej Alternatywy. Miało też najściślejsze spośród wszystkich polskich metropolii związki z Czechami. Nie tylko historyczne (patrz ramka), lecz także całkiem współczesne. To z Wrocławia wywodzili się młodzi działacze utworzonej w 1981 roku Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, którzy w latach 80. utrzymywali regularne kontakty z czechosłowackim dysydentami. Można powiedzieć, że przejęli pałeczkę od warszawskich działaczy KOR, którzy przetarli szlak już w 1978 roku.

Wszystko zaczęło się całkiem banalnie, za to w niezwykłym miejscu. Na przełomie 1977/1978 roku goszczącej z wizytą w karkonoskim Hradeczku, czyli wiejskim domu Václava Havla, Annie Šabatovej wpadła w ręce oficjalna broszurka propagująca Drogę Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej. Był to mniej więcej 30-kilometrowy szlak turystyczny pod Śnieżką, otwarty w 1961 roku (obecnie Droga Przyjaźni Polsko-Czeskiej). – To już chyba nie działa, co? – zapytała swego męża Petra Uhla. – Czemu by miało nie działać? Wiele razy tamtędy szedłem – odparł znany dysydent. – Nie ma tam naszych pograniczników, tylko wopiści.

W tym momencie obojgu małżonkom zaświtała w głowie ta sama myśl. Po rozmowie z gospodarzem doszli do wniosku, że należy wykorzystać lukę w żelaznej kurtynie, oddzielającej wszak nie tylko komunistyczny Wschód od kapitalistycznego Zachodu, lecz także zwykłych obywateli demoludów od siebie nawzajem. – Gdzieś musieliśmy zacząć naszą walkę o prawa człowieka „w kraju i na całym świecie", jak napisaliśmy w proklamacji założycielskiej Karty 77 – wspominał Petr Uhl. – A Polska była najbliżej.

W dwóch pierwszych spotkaniach pod Śnieżką w lipcu i wrześniu 1978 roku wzięło udział niemal 30 działaczy Karty 77 i KOR. Obiecującą współpracę przerwała brutalna interwencja czechosłowackiej bezpieki. Najaktywniejsi czescy dysydenci z Havlem i Uhlem na czele trafili do więzienia, a gdy je opuścili, w Polsce był już stan wojenny. Mimo to wrocławscy opozycjoniści zdołali na własną rękę skontaktować się z Anną Šabatovą, a za jej pośrednictwem ze środowiskiem Karty 77.

Aksamitna ?uwertura

Dzięki nim idea współpracy ponad granicami odżyła w bardziej sprzyjających warunkach w połowie lat 80. Przez granicę ruszyła fala kontrabandy: przede wszystkim literatura i technika poligraficzna. Spotkania organizowano w Karkonoszach, w Tatrach i Beskidach, lecz ośrodkiem całej działalności nadal był Wrocław. W 1987 roku wybrano rzeczników Solidarności Polsko-Czechosłowackiej, zostali nimi Anna Šabatova i Józef Pinior. Koordynacją wspólnych działań zajmowali się z czeskiej strony Petr Pospíchal  i Petr Uhl, a z polskiej m.in. Mirosław Jasiński i Mieczysław Piotrowski „Ducin".

Sprawy nabrały tempa po wyborach 4 czerwca 1989 roku. Już miesiąc później na Hradeczek przyjechali świeżo wybrani posłowie „Solidarności": Zbigniew Janas, Zbigniew Bujak, Jan Lityński i Adam Michnik, którym towarzyszyli Mirosław Jasiński i związana z SPCz gdańszczanka Krystyna Krauze (obecnie znana dokumentalistka i tłumaczka, jako jedyna w tym gronie mówiła po czesku). Podczas spotkania ustalono szczegóły wrocławskiej imprezy, która – jak to powiedział później Václav Havel – stała się „uwerturą aksamitnej rewolucji".

W październiku 1989 roku czescy słuchacze dowiedzieli się z Radia Wolna Europa, że niedaleko od granicy będą mogli usłyszeć Karela Kryla, Jaroslava Hutkę, Vlastę Třešňáka i innych bardów emigrantów. Według ostrożnych szacunków na imprezę dotarło co najmniej 3 tysiące fanów, ale mogło ich być nawet 5 tysięcy. Większość przekroczyła granicę w Náchodzie i Cieszynie, wielu wolało jednak skorzystać z przejść na granicy polsko-enerdowskiej (byli i tacy, którzy przylecieli do Polski z Budapesztu albo dojechali tranzytem przez ZSRR).

Granica polsko-czechosłowacka należała wówczas do najpilniej strzeżonych, gdyż Praga wyjątkowo niechętnie patrzyła na wizyty swoich obywateli w naszym kraju. Turyści musieli mieć imienne zaproszenia albo wykupić pobyt za granicą w państwowym biurze podróży Čedok. Czescy komuniści obawiali się „solidarnościowej zarazy" i jeszcze bardziej przykręcili śrubę latem 1989 roku, gdy władzę w Polsce objął rząd Tadeusza Mazowieckiego. Okazało się wtedy, że czechosłowacka bezpieka nadal może liczyć na życzliwą pomoc ze strony polskich esbeków. Podczas spotkania w Warszawie 17 października (!) 1989 roku reprezentujący polskie MSW i WOP ppłk Filipajtis, ppłk Ginejko i płk Zuziak przekazali kolegom z Pragi pozyskane metodami operacyjnymi informacje na temat planowanej imprezy, a także wyrazili zgodę na udostępnienie informacji od agentury i zapisów z podsłuchów.

Czeskim esbekom do ostatniej chwili wydawało się, że kontrolują sytuację. Orientowali się w planach organizatorów dzięki swoim agentom w SPCz i podsłuchom zamontowanym na Hradeczku. Pogranicznicy zawrócili z drogi kilkaset osób, w tym znanych pieśniarzy folkowych, takich jak Vladimír Merta czy Karel Plíhal. Nie doszła również do skutku wystawa niezależnego malarstwa. Czescy celnicy nie wypuścili za granicę prac zaproszonych do udziału w niej artystów, a udających się do Wrocławia rodaków poddawali drobiazgowej kontroli i upokarzającym rewizjom osobistym. Dysydenci nie mieli najmniejszych szans przekroczyć granicy, więc ich wystąpienia odczytali podczas seminarium czescy działacze emigracyjni. Nagrane na taśmę VHS przemówienie Václava Havla odtworzono z magnetowidu. Pod nieobecność gości z innych krajów seminarium zamieniło się w dialog polsko-czechosłowacki (a zdaniem niektórych – w czeski monolog).

W tej właśnie sytuacji największym wydarzeniem imprezy okazał się piątkowy koncert Karela Kryla. A także sobotni występ Jaroslava Hutki, autora słynnej piosenki „Havličku, Havle", napisanej po pierwszym aresztowaniu Havla w styczniu 1977 roku. Hutka dotarł do Wrocławia z Rotterdamu dosłownie w ostatniej chwili. Zaczął śpiewać o dziesiątej wieczorem, gdy zgodnie z programem koncert miał się już zakończyć. Po nim na scenę wbiegł enerdowski dysydent Wolfgang Templin i zawołał przez mikrofon (po polsku), że w Berlinie Wschodnim trwa demonstracja z udziałem miliona ludzi. Na widowni, którą tego dnia zdominowali Czesi, zapanowała euforia. „Festung Wrocław" zamieniła się w „Festung Vratislav". Niespełna dwa tygodnie później w Pradze zaczęła się aksamitna rewolucja.

Polsko-czeskie ?klimaty

W 20. rocznicę festiwalu odbyła się jego druga edycja z udziałem artystów, którzy wcześniej nie mogli wziąć w nim udziału, m.in. muzyków psychodelicznej grupy Plastic People of the Universe (ich uwięzienie w 1976 roku było bezpośrednim powodem zbierania podpisów pod petycją, która dała początek istnieniu Karty 77). Z tej okazji Wrocław odwiedził także były prezydent Czech, który często podkreślał swoje związki ze stolicą Dolnego Śląska i chętnie tu przyjeżdżał. Autor „Siły bezsilnych" już w grudniu 1992 roku otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, w 2001 r. został honorowym obywatelem miasta, a w 2009 r. otrzymał tu Nagrodę im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego (za „zaangażowanie w obronę praw człowieka, zasługi w doprowadzeniu do upadku systemu komunistycznego oraz działanie na rzecz przemian demokratycznych i stabilizacji demokracji w Europie Środkowej i Wschodniej"). Wspierał też kandydaturę Wrocławia do miana Europejskiej Stolicy Kultury 2016; jak się okazało – z powodzeniem. Ostatni list do organizatorów wrocławskiej promocji swojej książki napisał dzień przed śmiercią. Dziś ma w mieście rondo swojego imienia; powstał też film dokumentalny „Wrocław Václava Havla" (2013).

Wrocław jest wciąż głównym ośrodkiem polskiego czechofilstwa. Wprawdzie weterani SPCz po 1989 roku zajęli się głównie działalnością w samorządzie, polityce i dyplomacji, ale zastąpiło ich nowe pokolenie entuzjastów. Działa tu m.in. prywatne wydawnictwo Czeskie Klimaty, specjalizujące się w promowaniu współczesnej literatury czeskiej. Wydaje się ją u nas praktycznie na bieżąco, także dzięki wysiłkom pracowników i absolwentów wrocławskiej bohemistyki.

Niestety, rozwój infrastruktury nie nadąża za dobrymi chęciami. Na prawie 800-kilometrowej granicy polsko-czeskiej jest tylko nieco ponad 40 drogowych przejść granicznych, z czego zaledwie cztery (!) dopuszczają ruch bez ograniczeń. Pokonanie niespełna 300 km z Pragi do Wrocławia wymaga ponad czterech godzin. Przy tym zainteresowani krajem sąsiadów Polacy i Czesi na ogół są skazani na korzystanie z własnych środków lokomocji. Komunikacja kolejowa jest dziś bowiem nawet gorsza niż w czasach komunizmu, a lotnicza dostępna jedynie dla osób płacących za podróże kartami służbowymi. Jeśli chodzi o tzw. wzajemną mobilność transgraniczną (czyli przekraczanie granicy w obie strony), Polacy i Czesi są dziś na szarym końcu wśród wszystkich państw Unii Europejskiej.

Przy pisaniu tekstu korzystałem z: Petr Blažek, „Dějiny Polsko-československé solidarity. Vztahy československé a polské opozice v letech 1976–1989", Praha 2008; Zdenko Pavelka, Uhl Petr, „Dělal jsem, co jsem považoval za správné", Praha 2013; Sergiusz Najar, „Partnerzy czy rywale?", „Aspen Review Central Europe" 2013, nr 3.??Autor jest publicystą, pisarzem i tłumaczem literatury czeskiej. Wydał m.in. „Grę w życie" poświęconą Bohumilowi Hrabalowi, zbiór esejów „Praski elementarz" i powieść „Praskie łowy". Wkrótce nakładem wydawnictwa Czarne ukaże się przygotowana przez niego biografia Vaclava Havla.

"Dobry wieczór po 20 latach". Te słowa Karela Kryla przeszły do legendy. Słynny czeski pieśniarz wypowiedział je w piątkowy wieczór 3 listopada 1989 roku do liczącej ponad 1200 widzów publiczności zgromadzonej w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

Połowę słuchaczy stanowili Czesi, dla których na ogół była to pierwsza okazja, by usłyszeć na żywo barda praskiej wiosny. Kryl, legenda czeskiej kultury niezależnej, tak jak nasz Jacek Kaczmarski, był w owym czasie pracownikiem Radia Wolna Europa. Do Wrocławia przyjechał jako korespondent monachijskiej rozgłośni, zainteresowanej relacjami z odbywającego się tam od 3 do 5 listopada Seminarium Środkowoeuropejskiego. Mieli wziąć w nim udział Timothy Garton Ash, Alain Besançon, Josef Škvorecký i wiele innych znakomitości. Ponieważ większość zapowiadanych gości z rozmaitych powodów jednak nie dotarła, największym wydarzeniem konferencji nieoczekiwanie okazał się Festiwal Czechosłowackiej Kultury Niezależnej. Pomyślany był początkowo jako impreza towarzysząca, a jego najjaśniejszą gwiazdą stał się Kryl, autor „Braciszka", słynnej piosenki o inwazji pięciu „bratnich armii" na Czechosłowację w sierpniu 1968 roku.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy