Jak Wałęsa tupnął nogą, to władza się z nim liczyła. Mój scenariusz został posłany do Naczelnego Zarządu Kinematografii. Tam powinni byli spuścić go do kosza po przeczytaniu pierwszej strony. Nie zrobili tego. Nie zatwierdzili, ale bali się odrzucić. Tekst leżał, potem przekazano go do oceny do MSW, do KC. Zaczęły napływać negatywne opinie, ale nikt nie powiedział „nie". Wajda rozdał kopie tekstu kierownikom artystycznym zespołów. Na radzie zespołów wszyscy znali „Przesłuchanie", a ci, co nie znali, nie przyznawali się. I rada projekt zaakceptowała, a dyrektor Przedsiębiorstwa Realizacji Filmów Leon Bach, człowiek partyjny, ale dość uległy, otworzył konto bankowe, co uruchomiło produkcję – opowiada Ryszard Bugajski.
Powstał film wstrząsający. Krystyna Janda zagrała trzeciorzędną piosenkarkę kabaretową, prostą dziewczynę, która na początku lat 50. zostaje upita i aresztowana. Funkcjonariusze UB chcą z niej wydobyć fałszywe zeznania obciążające jej znajomego majora o szpiegostwo. Kobieta odmawia, zostaje poddana torturom. Ale zeznań nie zmienia. Nie jest bohaterką, po prostu wie, że pewnych rzeczy się nie robi. I znajduje w sobie dość siły, żeby dla prawdy, przyzwoitości nie ugiąć się przed machiną, która chce ją upodlić. To jednak Bugajskiemu nie wystarcza. Jeden z przesłuchujących kobietę ubeków zaczyna podziwiać jej upór, zaczyna ją chronić. W więziennym szpitalu, gdy składa jej wigilijne życzenia, dochodzi między nimi do zbliżenia. Po śmierci Stalina oficer popełnia samobójstwo.
Byli ludzie, dawni więźniowie UB, którzy mnie za to samobójstwo atakowali – przyznaje Bugajski. – Bo to znaczyło, że ubek coś zrozumiał i sam sobie wymierzył karę, a funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa nie byli wyłącznie bezwzględnymi mordercami i bandytami. My, niestety, zbyt często naginamy rzeczywistość do z góry założonej tezy. Ta jednostronność wynika z ideologizacji naszego życia. Tymczasem sztuka jej nie toleruje. Zresztą w życiu też jej nie ma.
Czas wolności trwał w Polsce krótko. Kolaudacja „Przesłuchania" odbyła się już w stanie wojennym. Władze określiły je jako „najbardziej antykomunistyczny film w dziejach kina".
– Na kolaudacji pierwszy sekretarz POP PZPR towarzysz Waśkowski krzyczał, że prokurator powinien dojść, kto dopuścił do tej produkcji – opowiada Ryszard Bugajski. – Wajda był wówczas we Francji, odpowiedział mu w liście: „Sam pan, kolego Waśkowski, był za. Na radzie zespołów nie protestował pan przeciwko scenariuszowi". Bach wyrzucił mnie dyscyplinarnie z pracy, oskarżył o działanie na szkodę przedsiębiorstwa, twierdził, że nielegalnie przegrałem „Przesłuchanie" na taśmę wideo. Co zresztą było prawdą, ale wtedy się nie przyznałem i Bach przegrał sprawę.