Wiedeński Ring - w stolicy Austrii

150 lat temu Franciszek Józef otworzył wiedeński Ring. Tu swe kroki kierowali Richard Wagner, Adolf Hitler, Mick Jagger i Lady Gaga. Tu się mieszczą Imperial Hotel i gmach Musikverein, skąd transmitowane są słynne koncerty noworoczne.

Aktualizacja: 02.01.2015 20:49 Publikacja: 02.01.2015 18:00

Opera Wiedeńska, tu w karnawale odbywają się słynne bale, bywają na nich politycy, dygnitarze, świat

Opera Wiedeńska, tu w karnawale odbywają się słynne bale, bywają na nich politycy, dygnitarze, świat biznesu, artyści

Foto: AFP/Dieter Nagl

Proszę sobie wyobrazić hotel, w którym królewski apartament kosztuje 5 tysięcy euro. Za dobę! I pomimo ceny jest ciągle zajęty. Ustawia się wręcz kolejka najbardziej wpływowych osobistości świata.

Stoję nieopodal królewskiego łoża i przeglądam wpisy goszczących tu osobistości. Pośród nich – zamaszysty autograf Micka Jaggera. Wokalista The Rolling Stones planował przyjazd do Wiednia na koncert supergrupy, a jednym z wyznaczników jego pozycji w show-biznesie jest to, że zawsze zatrzymuje się w najlepszych hotelach. W Wiedniu takim adresem jest Imperial Hotel. Sir Mick Jagger miał jednak problem, ponieważ w tym samym czasie wizytę w Wiedniu zaplanował prezydent Stanów Zjednoczonych – George W. Bush.

Zobacz więcej zdjęć >>

Trwała zakulisowa dyplomatyczna wojna na argumenty. Skończyła się paradoksalnie. Na korzyść Jaggera wypowiedziała się ochrona prezydenta Ameryki, której trudno byłoby osłaniać Busha w gmachu stojącym w ciągu reprezentacyjnych budowli Ringu. Efekt był taki, że Jagger spał w królewskim łożu, prezydent zaś w obskurnym bloczysku InterContinentalu, pocieszając się widokiem na złotą figurkę Johanna Straussa w parku Miejskim.

Bachanalia

Ci, którzy się spodziewają, że teraz nastąpi opis rozpasanych orgii z udziałem Micka, zdziwią się, ale dziś w jego menu – zamiast koki i szampana – główne miejsce zajmują gotowana ryba i woda. Wiek robi swoje. W hotelu Imperial nawet Keith Richards był grzeczny.

Odrobinę odlotowej aury próbowała wykreować kontrowersyjna Lady Gaga. W jej zapiskach z Imperialu można przeczytać: „Jaka szkoda, że pozostawiłam swojego chłopaka samego. Wykrwawił się biedaczyna na śmierć. A ja musiałam spędzić noc samotnie". Concierge tłumaczy, że to konfabulacja.

Samotna w łóżku była jedynie królowa angielska Elżbieta II. Przy okazji jej obecności w Imperialu wyszły na jaw dziwne zasady królewskiej etykiety. Oto nikt na świecie nie może się pochwalić, że spał w tym samym łóżku co królowa – jest to bowiem jednoznaczne z naruszeniem królewskiej dumy. Pewnie chodzi też o dwuznaczność. By jej uniknąć, przed wizytą królowej nie tylko zmieniono obicia ścian i wypożyczone z wiedeńskich muzeów arcydzieła światowego malarstwa, ale także zbudowano specjalne łoże. Można powiedzieć: łóżko jednorazowe. Elżbieta II skorzystała z niego, a potem komisyjnie mebel zniszczono, by nikt na świecie nie mógł powiedzieć, że spał w łóżku królowej. Nawet królowa pop – Madonna, ani król pop – Michael Jackson. Co dopiero Józef Czyrek, minister komunistycznej dyplomacji w czasach PRL, którego autografu dokopałem się w pamiątkowej księdze.

Nie udało mi się natomiast ustalić, w którym apartamencie mieszkał doktor Zygmunt Freud. Sądząc jednak po tłumach, jakie pielgrzymowały na jego kozetkę w Imperialu – mógł mieć tutaj sporą zniżkę. Przyjeżdżał do niego kilkakrotnie Tomasz Mann, który starał się pewnie dociec przyczyn swojej biseksualnej natury. A także Charlie Chaplin. To musiały być seanse! Trudno sobie wyobrazić idola niemego kina, którego środkami wyrazu były mimika i kopniaki, jak opowiada o swoim biednym dzieciństwie, tacie i mamie. Nie był chyba wylewny, skoro wychodząc na balkon Imperialu, gdzie musiał przemówić przez mikrofon do zgromadzonych przed balkonem tłumów – wyszeptał tylko „Dzień dobry, do widzenia". I wycofał się skromnie do apartamentu.

To było zdecydowanie wcześniej niż wizyta Adolfa Hitlera, który pojawił się przy okazji Anschlussu Austrii. Główne przemówienie wygłosił w innej części Ringu – z balkonu Hofburga skierowanego w stronę Burgtheater, ale jego współpracownicy wiedzieli dobrze, gdzie jest najbardziej prestiżowe miejsce Wiednia. I właśnie w Imperialu Hitler spotkał się na herbacie ze swoją siostrą, która – o czym mało kto pamięta, pod nazwiskiem męża po wojnie żyła jeszcze wiele lat. Hitler, jak można się domyślać, mógł zerknąć do apartamentu, w którym zwykł był tworzyć jego ulubiony kompozytor Ryszard Wagner. Zwiedzanie mogło być tak długie, jak oglądanie Wagnerowskiej opery, ponieważ twórca „Złota Renu" zawsze zajmował w Imperialu siedem apartamentów. Nie chodziło o to bynajmniej, by izolował się od postronnych gości podczas nocnych prób. Walił w klawisze fortepianu bez opamiętania nawet po północy i nikt nie protestował, chociaż Austria znana jest z obostrzeń dotyczących przestrzegania ciszy nocnej. Wszyscy byli zachwyceni, że mogą być, choćby nawet niemymi, świadkami powstawania muzycznych arcydzieł. Dziś tamte zdarzenia upamiętnia płyta na fasadzie hotelu.

Muzyczne zainteresowania gości nie są niczym szczególnym, ponieważ Imperial sąsiaduje z wiedeńskim Musikverein, skąd w Nowy Rok transmitowane są na cały świat słynne koncerty noworoczne. Część bardziej zasobnych gości może udać się na nie wprost z łóżka, w ostatniej chwili – byle w żakiecie (mężczyźni) lub eleganckiej sukni (kobiety): tylne wyjście Imperialu dzieli bowiem od wejścia do Musikverein dosłownie kilkanaście kroków. Zdążą nawet zmęczeni sylwestrowym balem.

A po koncercie, w hotelowym lobby, chwilą odpoczynku raczą się najwybitniejsi dyrygenci, a przy okazji innych wydarzeń – sławni muzycy i śpiewacy.

Każdy koncert to wielkie emocje i towarzyszące temu spalenie setek kalorii. Dlatego nie jest grzechem posilanie się słynnym tortem Imperial wypiekanym w podziemiach hotelu. Kucharze pracują w wymarzonych warunkach, mając na ścianie głównego pomieszczenia gigantyczny portret Placida Dominga, dla którego przygotowali specjalny tort. Wkażdym kilogramie rozpuszczone jest ćwierć kilo pełnowartościowego masełka, o co dba teraz, między innymi, pan Adam, były cukiernik krakowskiego hotelu Monopol. Monopolu już w Krakowie nie ma, ale krakowscy cukiernicy zawsze mogą liczyć na pracę w Wiedniu. Tort oblekają masą marcepanową, a imperialnego wyglądu przydaje mu opakowanie z dwugłowym orłem i czerwona pieczęć w laku.

Wypiekać tort przestano tylko w okresie powojennym, gdy w Imperialu rozłożył się ze swoim sztabem radziecki marszałek Iwan Koniew. Manewr oskrzydlający stare metropolie wyćwiczył w Krakowie, a potem powtórzył go w dawnej stolicy cesarsko-królewskiej monarchii. W nagrodę wziął sobie najsłynniejsze architektoniczne ciacho pośród hoteli Ringu, czyli Imperial właśnie. Maniery radzieckich oficerów były specyficzne. Tym właśnie tłumaczy się zaginięcie wielu ksiąg z listą słynnych gości. Ta, która została – z wpisami Chaplina czy Manna – byłaby warta na aukcjach wielokrotność tysiąca euro. Za stronę. Tyle trzeba byłoby licytować – ze świadomością, że kwota może poszybować.

Oficerowie Armii Czerwonej nie musieli się wpisywać do żadnej księgi pamiątkowej. Napis „Bili" – po rosyjsku – widnieje na jednym ze stiuków historycznej klatki schodowej prowadzącej na pierwsze piętro, gdzie jest apartament królewski. Polacy, którzy napis czytają, spierają się o to, czy oznacza, że radzieccy oficerowie tu „byli", czy też, że „bili". Krakowskim targiem ustalono, że jak byli – to i bili.

Najsłynniejszy bal Europy

Dopiero gdy Koniew z towarzyszami opuścili Wiedeń, wiedeńczycy zdecydowali się na gest symbolicznie potwierdzający odzyskanie niepodległości, czyli otwarcie odbudowanej Opery Wiedeńskiej jesienią 1955 roku.

Skala zniszczeń polskich miast, zwłaszcza Warszawy, sprawia, że nie myślimy poważnie o szkodach wyrządzonych podczas II wojny światowej metropoliom austriackim, co dopiero niemieckim. Dla Austriaków zburzenie – wskutek alianckich nalotów – 20 procent miasta było jednak szokiem. Zwłaszcza że dotyczyło ścisłego centrum i połowy pałaców, wśród których były również dawne siedziby polskiej arystokracji.

W 1945 roku Operę zaatakowali z powietrza Amerykanie, bo Hitler chciał, by stolica jego rodzinnego kraju była twierdzą, jak Wrocław. Zniszczenia okazały się szczególnie dotkliwe. Można mówić o zemście za los budowniczych gmachu. Mało kto z podziwiających jego historyczną bryłę wie, że Eduard van der Nüll i August Sickard von Sickardsburg nie dożyli otwarcia swego dzieła w 1869 roku. Z powodu nieustającej krytyki van der Nüll popełnił samobójstwo, a niecałe trzy miesiące później na atak serca zmarł Sickardsburg.

Do dziś można podziwiać historyczne foyer Opery oraz taras na pierwszym piętrze od strony Ringu. Jednak boczne skrzydła uderzają na tym tle socrealistycznymi mozaikami oraz żyrandolami przywołującymi skojarzenie z moskiewskim metrem. Chwilami można się poczuć jak w warszawskim Teatrze Wielkim. Gościom to jednak nie przeszkadza. Wynajęcie historycznego lobby na kilkunastominutowe przerwy kosztuje tyle, co królewski apartament w Imperialu, czyli 5 tysięcy euro. Jeszcze drożej jest podczas słynnych balów, które organizowane są w czasie karnawału.

Krzesła lądują na ten czas w magazynie, natomiast połączone przestrzenie sceny i widowni tworzą największy na świecie parkiet taneczny. Najwyższe są ceny lóż, w których można się pokazać i skąd można podziwiać tańczących. Loża taka kosztuje, bagatela, 17 tysięcy euro za wieczór. Dyrekcja Opery wpuszcza tam jednak więcej osób niż na spektakle – zamiast dziesięciu – 18. Piękny gest. Poza tym w balu uczestniczą politycy, dygnitarze, świat biznesu, artyści i pozostali, pod warunkiem że za wejściówkę zapłacą 230 euro. Wszystkich obowiązuje wieczorowy strój: panie – długie suknie, panów – frak. W przerwie między tańcami można podziwiać Gustava Mahlera, którego wyrzeźbił sam August Rodin. Praktycznie zaocznie. Kompozytor „Bolera" miał pozować rzeźbiarzowi dziesięć godzin. Jednak wytrzymał tylko godzinkę.

Bardziej cierpliwy był nasz Jan Kiepura. Pomimo żydowskich korzeni, na specjalne życzenie Marty Eggerth i za jej wstawiennictwem, śpiewał dla Austriaków, nawet gdy z zespołu usuwano pracowników o żydowskim pochodzeniu. Co prawda w kontrakcie miał tylko dwa bisy, ale wszyscy melomani przychodzący na jego występy wiedzieli, że zaśpiewa jeszcze przed operą, stojąc na dachu samochodu na przykład. Do czasu, gdy jego cierpliwość się skończyła i z obawy przed prześladowaniami wyjechał do Ameryki.

Po dzielnicy żydowskiej, wtulonej w dorzecze kanału dunajskiego, pozostała praktycznie tylko synagoga, której po zamachu w latach 80. strzeże co wieczór wóz pancerny, a w dzień przynajmniej dwóch policjantów. Synagoga stoi obok najstarszego zachowanego kościoła wiedeńskiego pod wezwaniem Świętego Ruprechta – na wysokiej skarpie, którą lizały kiedyś wody modrej rzeki.

Z Paryża na Planty

Ring, inspirowany paryskimi rozwiązaniami barona Haussmanna, w tym roku obchodzić będzie 150-lecie. Także naszej obecności. Kiedyś stały tu rezydencje polskiej arystokracji, teraz tłumy polskich wycieczek robią sobie przystanek w drodze do Włoch bądź Chorwacji. Ring zainspirował też przebudowę Krakowa i tak powstały dzisiejsze Planty.

Intrygujące jest to, że nie tylko piękno stolicy kierowało poczynaniami cesarza Franciszka Józefa, gdy zdecydował się wyburzać fortyfikacje okalające centrum Wiednia. Jak udowodnił Napoleon, były pieśnią przeszłości, artyleria nie miała problemów z rozbiciem starych murów. Kiedy cesarz Francuzów przegrał bitwę narodów pod Lipskiem, w miejscu gdzie stały dawne fortyfikacje, Austriacy zbudowali łuk triumfalny tuż przy Hofburgu. Dziś łączy deptak prowadzący od gabinetów Sissi do Kunsthistorishes Museum, gdzie można podziwiać dzieła Tycjana, Rubensa i wielu innych mistrzów. Franciszek Józef, który doszedł do władzy po rewolucji 1848 roku, nie chciał też, by mury utrudniały jego armii dostęp do miasta. Chodziło o szybką pacyfikację wywrotowych mieszczan.

Cesarz nie dość, że zapewnił sobie większe bezpieczeństwo, to jeszcze zarobił na sprzedaży atrakcyjnie położonych działek. Proces nadzorowała specjalna komisja, która sprawdzała jakość planowanych inwestycji. Architekci mogli poszaleć, bo długość Ringu ustalono na 5 kilometrów, jego szerokość zaś na 57 metrów. W sumie sprzedano ziemię o powierzchni porównywalnej z powierzchnią trzystu boisk piłkarskich, a wpływy od inwestorów pozwoliły zbudować zarówno obiekty prywatne, jak i gmachy użyteczności publicznej. Każdy, kto skończył inwestycję w pięć lat, korzystał z trzydziestoletniego zwolnienia z podatku. Tak powstał hotel Imperial, który otworzył swoje podwoje na Wystawę Światową w 1873 roku, a także neorenesansowa Opera, neobarokowy Burgtheater, giełda, Muzeum Historii Sztuki, Muzeum Historii Naturalnej, parlament, ratusz oraz neogotycki kościół wotywny. W takim otoczeniu Wiedeń świętował w 1890 roku przyjście na świat milionowego mieszkańca.

Nie wszyscy mieli szansę paradować w południe po jej ekskluzywnym odcinku między Operą a hotelem Imperial. A ten właśnie sposób pokazywania się na mieście był najdobitniejszym dowodem na to, że na spacerowicza pracuje wiele, jeśli nie setki, osób.

I chociaż w „Człowieku bez właściwości" słynny austriacki pisarz Robert Musil, jeden z ulubionych pisarzy naszego Krystiana Lupy, reprezentacyjne budowle Wiednia nazwał teatralnymi dekoracjami pustych czasów – dziś wspaniale jest je podziwiać, zajadając się wiedeńskimi tortami. Saherem lub imperialem.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI dla społeczeństwa
Plus Minus
Laborantka na prochach
Plus Minus
„Skok po marchewkę”: Chomikować czy szabrować?
Plus Minus
„Potęga języka”: Moce ukryte w słowach
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Plus Minus
„Oskar, Patka i złoto Bałtyku”: Skarb dla najmłodszych
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń