Jeśli dzisiaj Polak zajrzy do Trydentu, to pewnie jakiś narciarz, bo miasto leży przy autostradzie ku przełęczy Brenner, na trasie do starego kurortu Bormio albo sławnej z kilkusetkilometrowych tras Doliny Słońca. Zresztą, najpewniej nie skorzysta z okazji, bo Dolomity czekają, a Trydent nie należy do najatrakcyjniejszych miast włoskich. Wiadomo, Italia to wyspa wszelkich skarbów, więc konkurencja jest mordercza.
Miasto dopiero po I wojnie światowej zostało przyłączone do zjednoczonych Włoch. Zaczynało karierę jako osada celtycka w czasach, kiedy Gallowie – jak Rzymianie nazywali Celtów – zajęli nizinę Padu i górskie doliny w Alpach. Stanowili wtedy największe i najpotężniejsze plemię Europy, przed którym drżeli zarówno Grecy, jak i Etruskowie oraz Rzymianie. Do dziś można wyczytać u Liwiusza przerażenie ostatnich obrońców Kapitolu – jedynego wzgórza, które się ostało po zdobyciu i złupieniu Rzymu w 390 roku przed naszą erą. Ale plemię Romulusa nie dało za wygraną i w 222 roku przed Chrystusem osada nosiła już nazwę Tridentum.
700 lat później, kiedy upadło cesarstwo, miasto należało do kolejnych barbarzyńców: Ostrogotów, następnie Longobardów, których z kolei pobił Karol Wielki. Frankijskie miasto w 952 roku zostało przyłączone do księstwa Bawarów, a od 1027 roku było niezależnym państewkiem biskupim. Nie na długo. Habsburgowie w 1363 roku przyłączyli całą prowincję do swoich posiadłości i miasto pozostało austriackie przez 550 lat, mimo krwawo stłumionej rebelii w czasie Wiosny Ludów, a potem próby przyłączenia do Włoch.
Podmuch wiary
To dlatego katedra bardziej przypomina germańskie surowe budowle niż kolorowo roześmiane kościoły Włoch, a wieżę wieńczy barokowa cebulka, typowa dla Austrii, Bawarii czy Polski. Ale jednocześnie czyż surowe ściany fasady, której jedyną ozdobą jest nieproporcjonalnie wielka rozeta, nie przypominają rozwiązań znanych z San Zeno w Weronie? To przecież romański i gotycki standard, od Hiszpanii po Polskę, od Anglii po Sycylię. A boczne wejścia czyż nie są niemal identyczne z tymi w Bergamo czy Ferrarze? Także niewielka galeryjka to znak, że zanim nastała austriacka władza, budowali tu lombardzcy kamieniarze.
Kamienne okno katedry nie przypomina mistycznej róży, lecz koło ognistego rydwanu, na którym Eliasz uniósł się do nieba. Porównanie stosowne w miejscu, gdzie mimo przeciwności losu Duch Święty natchnął soborowych ojców do naprawy Kościoła. W ostrej walce na miecze i na słowa, jaka miała miejsce między protestantami i katolikami, Trydent zyskał niejedną łatkę, a raczej czarny piar. Ale dla istnienia katolicyzmu był warunkiem przetrwania i oznaczał odrodzenie Kościoła, które zaczęło się jeszcze przed wystąpieniem Lutra. Po prostu powszechne zgorszenie wywoływał styl życia i mentalność hierarchii, która nie różniła się od świeckich możnowładców.
„Przede wszystkim należy wyznać, że te wszystkie przeciwności i prześladowania kościoła i służebników bożych słusznym wyrokiem Boskim spadły na Kościół i sługi jego z powodu grzechów, zgorszeń i złych obyczajów kapłanów i biskupów, dalej z powodu ich próżności i zbytniej chciwości. Oni to zapomniawszy swego powołania, zapomniawszy swej przysięgi i swego obowiązku pasterskiego, niepomni na Boga, niepomni na potępienie i surowy sąd Boski, odłożywszy na bok wszelką wstydliwość i jakby głusi na obmowę i języki ludzkie, prowadzą życie rozwiązłe, w zbytku i ucztowaniu, w cielesnych pożądliwościach i lubieżnych myślach, zaniedbując swe obowiązki kapłańskie, a brudnym zyskom oddani, uprawiają interesy" – to nie jest fragment oszczerczej kampanii heretyków, lecz fragment „Instrukcji kapituły krakowskiej" na synod piotrkowski w roku 1551 r.
Nie trzeba posiadać żadnej wiedzy historycznej, bo wystarczy przeczytać zakazy i nakazy soboru, by się domyślić stanu ówczesnego Kościoła. No bo o czym świadczy to, że sobór nakazał biskupom rezydować stale w swoich diecezjach, regularnie je wizytować oraz odbywać co roku synody diecezjalne? Dlaczego zabronił gromadzenia w jednej ręce stanowisk kościelnych, wydał dekrety mające na celu uzdrowienie działalności kolegium kardynalskiego, kapituł, zakonów, kleru świeckiego? Czy nakaz zakładania w każdej diecezji seminariów duchownych coś mówi o poziomie wykształcenia kleru? Inna rzecz, że ubocznym skutkiem lepszego zarządzania było ograniczenie władzy biskupów i centralizm, co znalazło odzwierciedlenie w rozbudowie kurii rzymskiej i władzy papieża. Kolegialność zarządzania Kościołem przywrócił dopiero II Sobór Watykański.