Książki listopada

Publikacja: 18.12.2015 01:39

Książki listopada

Foto: Plus Minus

1. W klimat „Dziewczyny z pociągu" Pauli Hawkins (Świat Książki) wprowadzają już pierwsze akapity tej głośnej powieści, którą na polski przetłumaczył Jan Kraśko. Na przykład taki: „Piękne słońce, bezchmurne niebo, nikogo do zabawy, nic do roboty. Takie życie, życie, którym teraz żyję, jest trudniejsze latem, kiedy wszędzie jest tyle światła i tak mało dającej schronienie ciemności, kiedy wszyscy wychodzą z domu, kiedy są rażąco, wprost agresywnie szczęśliwi. To męczy i jeśli się do nich nie przyłączysz, czujesz się podle. Czeka mnie długi weekend, czterdzieści osiem pustych godzin do wypełnienia. Podnoszę puszkę do ust, lecz nie została w niej ani kropelka".

2. „Feblik" Małgorzaty Musierowicz (Akapit Press) to 21.(!) tom sławnej „Jeżycjady". Ten osadzony w poznańskich realiach cykl powieściowy stał się podobno arką przymierza między starymi a nowymi laty, czytelnikami wieku XX i XXI. Na wszelki wypadek informuję jednak tych ostatnich, że tytułowy „feblik" to – według Uniwersalnego Słownika Języka Polskiego – „skłonność, słabość, sympatia dla kogoś". Podany jest przykład zastosowania w zdaniu: „Do Józia miała specjalnego feblika"; dowiadujemy się też, że słowo to pochodzi z języka francuskiego („faible") i, niestety, uznane zostało za przestarzałe.

3. Julka, bohaterka powieści Anny Ficner-Ogonowskiej „Czas pokaże" (Znak), ma mamę bibliotekarkę i to wystarczy, by ją polubić. A dlaczego? „Uwielbiała to uzależnienie mamy od literatury pięknej, zarówno tej dobrej, jak i po prostu wciągającej. Odnosiła się do tego z należnym szacunkiem, gdyż często okazywało się pomocne w życiu, a nawet podczas pokonywania kolejnych schodków studenckiego wtajemniczenia. Krótko mówiąc, była córką mądrej kobiety o trudnym charakterze i niewiarygodnym oczytaniu, która całkowicie przeczyła powiedzeniu, że szewc bez butów chodzi. W domu i w pracy czytała zawsze, gdy tylko mogła, kiedy pozwalało jej na to nadmierne poczucie obowiązku. Ta pasja mamy powodowała, że mieszkanie, nie dosyć, że małe i zagracone, to było jeszcze zawalone tonami książek. Gdy Janek [brat – przyp. K.M.] wyprowadził się z domu, jego pokój stał się biblioteką pęczniejącą z każdym dniem. Pokój Janka, zastawiony meblami, choć wielkością nie grzeszył, zyskał jeszcze dwa regały sosnowe, które dokupiły, by na nich ustawiać najukochańsze książki. Oczywiście miejsce na regałach skończyło się niespodziewanie szybko...". Skąd ja to znam?

4. Michel Houellebecq wielokrotnie powtarzał, że jego „Uległość" (W.A.B.) nie jest wymierzona w muzułmanów. A skąd! Zaraz dodawał jednak, że „każdy ma prawo napisać islamofobiczną książkę, jeśli tylko ma ochotę".

5. Co spędza sen z powiek bohatera powieści „Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana" E.L. James (Sonia Draga)? „Czy mógłbym? – pyta. – Czy mógłbym mieć waniliowy związek z Anastasią?". Oto nowa odsłona cierpień młodego Wertera.

6. W „Co nas nie zabije" Davida Lagercrantza (Czarna Owca), kontynuacji sławnej trylogii „Millennium" Stiega Larssona, znany nam dobrze dziennikarz Mikael Blomkvist dziękuje, nie, nie Bogu, lecz oczywiście losowi, za „niepowtarzalną konstelację", w jakiej żyje: „Erika najczęściej spała z Gregerem w domu w Saltsjobaden, a czasem u Mikaela przy Bellmansgatan. Z biegiem lat Mikael doszedł do wniosku, że to fantastyczne rozwiązanie dobrze zrobiłoby wielu ludziom żyjącym pod dyktaturą związku. Za każdym razem, kiedy Erika mówiła: bardziej kocham mojego męża, kiedy mogę być także z tobą, albo kiedy Greger na jakimś cocktail party objął go po bratersku, Mikael dziękował za to losowi". No proszę, jaki piękny układ: menage a trois.

7. Za moich młodych lat witaminy C nikt nikomu nie żałował. Przeciwnie, lekarze przy każdej okazji przypominali mamusiom o popularnym „cebionie". To się jednak zmieniło i od lat już medycy witaminę C dozują bardzo skąpo i ostrożnie. Z niejaką satysfakcją przeczytałem więc w „Ukrytych terapiach" Jerzego Zięby (Egida Hanna Kostka), że witamina ta nie powoduje: powstawania kamieni nerkowych, nadmiernego kumulowania jonów żelaza, obniżenia poziomu witaminy B12 i jonów miedzi, zwiększenia zapotrzebowania na tlen, wtórnego szkorbutu, efektu utleniającego, erozji szkliwa na zębach i reakcji alergicznych. Od siebie dodam, że i kołtun nie z witaminy C się bierze. I to by było na tyle.

8. „»Masa« o bossach polskiej mafii" Artura Górskiego i Jarosława Sokołowskiego (Prószyński i S-ka) zadziwiająco długo utrzymuje się w rankingu bestsellerów. Czyżby po czasach, o których opowiada „Masa", rodzimi bandyci dowartościowujący się pod nazwą gangsterów zapadli w sen zimowy?

9. W „Wilkach" (Agora) Adam Wajrak mniejszą uwagę zwraca na drapieżność tytułowych bohaterów swojej książki, a bardziej na drapieżność ludzi, którzy najpierw przypisali wilkom wszystkie najgorsze cechy, a następnie zrobili (i robią) wszystko, by je unicestwić. Słowem, wypada powtórzyć za Jackiem Kaczmarskim: „O, bracia wilcy, brońcie się, nim wszyscy wyginiecie".

10. Czego to się człowiek nie dowie na stare lata! W „Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu" Ewa Grzelakowska-Kostoglu (Flow Book) przekonuje między innymi, że „pomadka lubi zmieniać się w małą uciekinierkę...". No proszę, zwykła szminka. Nic dziwnego, że z całą powagą podszedłem do rad autorki w rodzaju: „Potrzebne są cierpliwość i odwaga, żeby kroczyć nową, niewydeptaną jeszcze ścieżką i słuchać przede wszystkim siebie, a nie innych".

11. Przemysław Czapliński, profesor z Poznania, specjalista od literatury współczesnej, recenzję „Ksiąg Jakubowych" Olgi Tokarczuk (Wydawnictwo Literackie) zatytułował „Dwieście lat samotności". Tym samym pisarka stała się dwa razy lepsza od Gabriela Garcii Márqueza. „Cudze chwalicie, swego nie znacie/ Sami nie wiecie, co posiadacie".

12. W świecie „Magicznego drzewa. Świata ogromnych" Andrzeja Maleszki (Znak) wszystko jest ogromne, a każdy chce być jeszcze większy. W Polsce, jaką znamy, też każdy chce być większy, niż jest, tyle że rzeczywistość wokół karłowata i karłowacieje coraz bardziej.

13. Moskwa w „Metro 2035" Dmitrija Glukhovsky'ego (Insignis) jest jeszcze bardziej koszmarna niż w poprzedzających tę powieść „Metro 2033" i „Metro 2034". Gdy się pomyśli, że tę ponurą wizję można będzie skonfrontować z rzeczywistością już za 20 lat, robi się jakoś niewyraźnie. Kto to powiedział, że do niczego nie warto się spieszyć, bo i tak spotka nas rozczarowanie?

14. Katarzyna Michalak przekonuje w „Amelii" (Filia), że „świat, mimo wszystko, czy się w to wierzy, czy nie, jest najlepszym ze światów, a ludzie z natury są dobrzy, tylko czasem o tym owa natura zapomina". Czasem?

15. Ciekawostka: w „Bazarze złych snów" Stephena Kinga (Prószyński i S-ka) obok opowiadań czytelnik znajdzie również... wiersze autora „Lśnienia". Fatalne.

16. „Elementarz stylu" Katarzyny Tusk (Muza) nasze panie powinny postawić sobie na półce obok „Lekcji stylu" Jolanty Kwaśniewskiej. Na naukę nigdy za późno, a Polki należy dokształcać. Zapuszczone jakieś... Nie to, co najlepsze z najlepszych.

17. „Zniszcz ten dziennik" radzi z kolei Keri Smith (K.E. Liber). Cóż, w każdym z nas drzemie wandal, to i specjalnie do aktu przemocy na książce namawiać nie trzeba. Kiedyś sugerowano, by książki, przynajmniej niektóre, palić, ale dosłowne igranie z ogniem jest niebezpieczne. Lepiej więc coś takiego zabazgrać, pociąć nożyczkami, a w końcu wyrzucić na śmietnik. Bo i prawda, są takie rzeczy, których – jak pół wieku temu zauważył Kazimierz Grześkowiak – „ani włożyć w garnek, ani nie da się wydoić". Zatem do roboty!

18. Niezłe, choć brodate, anegdoty teatralne są podwaliną książki „Ja, Fronczewski" Piotra Fronczewskiego i Marcina Mastalerza (Znak). Nie da się też ukryć, że najlepsze z nich są mocno nasycone alkoholem. Jak ta, której bohaterem jest Mariusz Dmochowski. Otóż wybitny ten aktor, odtwórca – co przypominam młodzieży – między innymi ról: Stanisława Wokulskiego w „Lalce" (u Hasa), króla Augusta II Sasa w „Hrabinie Cosel" czy hetmana Sobieskiego w „Panu Wołodyjowskim" – mieszkał na Mokotowie przy ulicy Rabindranatha Tagore (był taki pisarz indyjski, noblista zresztą). Kiedy po spektaklu artysta wsiadał do taksówki, mówił coś w rodzaju: „Dobry wieczór panu, poproszę na ulicę Raban... Rabindu... Radabin... Drabanatu... A ch...j z tym! Jedź pan do SPATiF-u".

19. W książce „Złe psy. W imię zasad" Patryka Vegi (Otwarte) nadkomisarz Marek Tupalski z wydziału kryminalnego twierdzi, że: „Oficerowie z wydziału zabójstw nie brali łapówek nie dlatego, że byli ponadprzeciętnie uczciwi, lecz dlatego, że wykonywali pracę, dla której poświęcili zdrowie, życie prywatne i rodziny. Większość tych policjantów poza pracą nie miała nic. Byli nieprzekupni właśnie dlatego, że bali się i ją stracić".

20. O tym, jaki powinien być „Smak świąt" (Otwarte), dowiemy się od Agnieszki Maciąg. O czym jest ta książka? A czy to ważne? Autorka podpowiada ponoć, „jak samemu przygotować oryginalne, zdrowe i smakowite prezenty". Napisałbym, gdzie najchętniej wsadziłbym taki „smakowity" prezent, ale że mi to z pewnością wyciąłby jakiś nadredaktor, pozostawiam kwestię otwartą. Nie chcę zresztą Państwu, Drodzy Czytelnicy, niczego sugerować.

21. „Tajemny ogród" Johanny Basford (Nasza Księgarnia) czyli superkolorowanka. Nie czytaj, nie męcz wzroku, a w to miejsce „spacerując po ogrodach Johanny Basford, z zachwytem wypatruj biedronek, wiewiórek, a nawet rekina". Tylko pamiętaj, Czytelniku, rób to z zachwytem, bo w przeciwnym razie nabawisz się wytrzeszczu. Oczywiście, żartowałem...

22. W „Więcej krwi" Jo Nesbo (Wydawnictwo Dolnośląskie), kontynuacji równie, a może jeszcze bardziej bestsellerowej „Krwi na śniegu", znajdujemy krótką charakterystykę Kasund, małej miejscowości w Norwegii, gdzie toczy się akcja powieści. Otóż w Kasund nikt nie kradnie. A dlaczego? Bo oprócz reniferów nie ma tam nic do zabrania. I pomyśleć, że w tym pod wieloma względami specyficznym kraju drugą co do wielkości grupę narodową, po Norwegach, stanowią Polacy.

23. W „Idę tam gdzie idę. Autobiografii" Kazik Staszewski w rozmowie z Rafałem Księżykiem (Kosmos Kosmos) odnosi się między innymi do osoby Lecha Wałęsy. I powiada: „Oczywiście potem wyszły wszystkie te historie dotyczące współpracy Wałęsy ze służbą bezpieczeństwa, ale Józef Piłsudski też przecież współpracował z wywiadem niemieckim i wcale to nie zmienia faktu, że był największym polskim politykiem XX wieku. Prezydentura Wałęsy była kontrowersyjna, ale – umówmy się – do 1989 r. był wielki i jako TW w stanie wojennym wyruchał komunistów jak chciał. Przecież byli przekonani, że mają go na widelcu i będzie koncesjonowana Solidarność, pod którą Wałęsa się podpisze, a on ich tym swoim chłopskim sprytem przechytrzył. Ów agent był jedną z najważniejszych postaci polskiej historii. Wyobraźmy sobie sytuację, że w momencie nocy teczek za czasów rządu Olszewskiego, Wałęsa wydaje oświadczenie, tak, współpracowałem, podpisałem parę rzeczy, ale okoliczności były takie, a nie inne. Wtedy byłby stuprocentowo wielki, teraz jest wielki z pewnymi kartami, które są niejasne".

24. „Zezia i wszystkie problemy świata" Agnieszki Chylińskiej (Pascal) to trzecia część historii o dziewczynce Zuzannie Zezik, którą od pewnego czasu bawi czytelników znana piosenkarka Agnieszka Chylińska. W sumie to czwarta książka Chylińskiej, płyt nagrała osiem.

25. Nela Mała Reporterka do lektury książki „Nela na tropach przygód" (Burda) zachęca tak: „Zapraszam cię w niezapomnianą podróż. Opowiem o pięknych miejscach, które poznałam, i o fascynujących zwierzętach, które zobaczyłam. Świat jest cudowny i oczami wyobraźni możesz podróżować ze mną oraz przeżywać wspaniałe przygody". Możesz... Czy dziecko, które z fascynujących zwierząt zna jedynie zapchlonego kundla z podwórka, a najpiękniejsze miejsce, jakie widziało, to galeria handlowa, doceni tę autorką wielkoduszność? Mam wątpliwości.

26. Akcja „Sprawy Niny Frank" Katarzyny Bondy (Muza) rozgrywa się nad Bugiem, w miejscowości na pozór tak sielskiej jak Supraśl udający w komediach Bromskiego Królowy Most. W istocie ów powieściowy Mielnik pomieszkuje panopticum przeróżnych nieudaczników, zawistników, dewiantów i zwyczajnych głupków. Odnieść można wrażenie, że niekiedy idealizowana Polska B autorce „Sprawy Niny Frank" najwyraźniej się nie podoba. To nie zarzut: nie musi, choć trochę szkoda.

27. „What if? A co gdyby?" Randalla Munroe (Czarna Owca) to książka, która – zgodnie z podtytułem – daje „naukowe odpowiedzi na absurdalne i hipotetyczne pytania". Nazwisko autora jest świetnie znane fanom komiksu i to oni uczynili z „What if?" bestseller.

28. „Czego nie powie »Masa« o polskiej mafii" – pyta Wojciech Sumliński w książce tak właśnie zatytułowanej (Wojciech Sumliński Reporter). Okazuje się, że tamten [patrz poz. 8] nie mówi niczego, co wykracza poza opłotki Pruszkowa i Wołomina. A teren działania rodzimych bandziorów jest znacznie większy, z czym należy się zgodzić, choćby nasza wiedza o „polskiej mafii"(?) była zerowa.

29. „Anioł burz. Prawo milenium. Księga druga" Trudi Canavan (Galeria Książki) to kolejna książka, w której opowiada się o nauczaniu w szkole magii. Niestety, już sam przymiotnik „magiczny" wywołuje u mnie pląsawicę, o czym więc jeszcze traktuje dzieło australijskiej pisarki, nie powiem, bo nie wiem i nigdy się nie dowiem.

30. Jeśli Jeremy Clarkson, autor „Co może pójść nie tak?" (Insignis), jest osobą wiarygodną, a wszystko na to wskazuje, to Dania jest najwspanialszym w świecie miejscem do życia. Jak się zdaje, w przeciwieństwie do Norwegii [patrz poz. 22].

Ranking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg

1. W klimat „Dziewczyny z pociągu" Pauli Hawkins (Świat Książki) wprowadzają już pierwsze akapity tej głośnej powieści, którą na polski przetłumaczył Jan Kraśko. Na przykład taki: „Piękne słońce, bezchmurne niebo, nikogo do zabawy, nic do roboty. Takie życie, życie, którym teraz żyję, jest trudniejsze latem, kiedy wszędzie jest tyle światła i tak mało dającej schronienie ciemności, kiedy wszyscy wychodzą z domu, kiedy są rażąco, wprost agresywnie szczęśliwi. To męczy i jeśli się do nich nie przyłączysz, czujesz się podle. Czeka mnie długi weekend, czterdzieści osiem pustych godzin do wypełnienia. Podnoszę puszkę do ust, lecz nie została w niej ani kropelka".

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał