Halo, straż miejska? Koło plaży pływa wieloryb!". Pięć lat temu, latem, poruszenie wśród turystów w Kołobrzegu wywołał dziwny, ciemny, podłużny kształt pod powierzchnią morza w pobliżu brzegu. Rozeszła się pogłoska, że to olbrzymi martwy wieloryb. Strażacy-nurkowie wyruszyli usunąć truchło. Nie usunęli, bo okazało się, że to zabytkowy parowiec. Ciężki sprzęt podniósł wrak, który wcześniej zabezpieczyli nurkowie. Na brzeg trafiła dobrze zachowana maszyna parowa, imponujący kocioł, śruba i część kadłuba. Wrak spoczywał na głębokości 3 metrów, 150 metrów od brzegu. Historycy ustalają jego tożsamość, ale ten parowiec nie odzyska już życia.
Inaczej może być z podobnym „potworem" znalezionym w mazowieckiej rzece. W miejscowości Bojany, 70 kilometrów od Warszawy, w Bugu odnaleziono wrak parowca z XIX wieku. To prawdopodobnie wrak sowieckiego parowca, kanonierki. Został celowo zatopiony w czasie I wojny światowej przez bolszewików. Teraz powoli staje się atrakcją turystyczną – twierdzą mieszkańcy okolicznych miejscowości.
– O wraku dowiedzieliśmy się przypadkiem w 2014 roku podczas badań archeologicznych, nie były one nastawione na poszukiwanie parowca, tylko sprawdzanie terenu. Pierwsze oględziny przeprowadzili płetwonurkowie. Okazało się, że ktoś próbował wydostać parowiec z wody i został on uszkodzony. Latem poziom wody w Bugu się obniżył i można było rozpocząć prace wydobywcze. Udało się wydostać maszynę parową, zawory, rury. Mamy nadzieję, że będzie możliwe zrekonstruowanie parowca – opowiada Hanna Pilcicka-Ciur, prezes Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Archeologów ekscytuje wydobycie kotła parowego, wyprodukowanego w 1895 roku, który może być najstarszym mechanizmem tego typu w Polsce. Istnieje szansa odtworzenia go tak, aby dalej działał!
„Okoń" z nitowanych blach
Natomiast na pewno będzie działał „Okoń". Portal Morski poinformował, że na wodach Motławy w Gdańsku latem 2017 roku ma pływać z turystami parowiec, i to nie żadna rekonstrukcja statku, ale jeden z najstarszych holowników w Polsce, pracujący jeszcze za czasów Wolnego Miasta Gdańska. Holownik „Okoń" zwodowano w 1921 roku w Królewcu. Wyróżnia go kadłub wykonany niestosowaną już technologią, z nitowanych blach. W styczniu 1923 roku trafił do Wolnego Miasta Gdańska pod nazwą „Neptun". Szczęśliwie przetrwał II wojnę światową. Pracował na wodach gdańskiego portu jeszcze do 2013 roku i tym samym był jednym z najstarszych holowników eksploatowanych w Polsce. Jego nowym armatorem została restauracja Szafarnia 10. Armator zdecydował o przywróceniu napędu parowego, zakupiono w Wielkiej Brytanii kocioł parowy, jest on szkockiej produkcji, pochodzi z początku XX wieku. Nie będzie jednak zasilany węglem, ale ropą, nie ma bowiem już żadnej instytucji, która może komuś nadać uprawnienia palacza okrętowego.
Był czas, gdy parowce, po zdetronizowaniu żaglowców, opanowały morza i oceany. W 1783 roku francuski arystokrata markiz Claude François Jouffroy d'Abbans zbudował łódź, której wiosła były napędzane maszyną parową. Wynalazca nazwał ją „Pyroscaphe" (ognisty statek) i pomyślnie przeprowadził na rzece próby. Pierwszy parowiec wypłynął w rejs w 1807 roku. Początkowo parowce były niebezpieczne, często zdarzały się eksplozje niewystarczająco wytrzymałych kotłów. Udoskonalono je w drugiej połowie XIX wieku, od tamtej pory rejsy parowcami stały się powszechne.