Ty stałeś się głównie specjalistą od polityki i choć unikałeś jej w świątyni i nawet mądrze tłumaczyłeś słowo Siewcy, to jednak polityczne przyjaźnie rzutowały na Twój wizerunek.
Kiedyś myślałem nawet, że działalność wśród tego zepsutego towarzystwa traktujesz jako swoją misję, zgodnie z nakazem Siewcy: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki". Rozmawialiśmy o tym. Wydawało się, że masz świadomość stąpania po krawędzi, że wiesz o tym, iż jeden zły krok może spowodować upadek w przepaść. Parę razy spadłeś, lecz nie wyciągnąłeś wniosków. Jak byś zapomniał, że dalsze słowa Siewcy brzmiały tak: „Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie".
Tak, tak, wiem, że za chwilę mi powiesz, iż nie wiem wszystkiego. Że to imieniny były, a ty jako prawdziwa dusza towarzystwa musiałeś kompanów zabawiać. Nawet to rozumiem, ale te plotki, ten język! Jakub, jeden z dwunastu doradców, pisał kiedyś, iż nie może być tak, że „z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo". Do Ciebie nie trafiło. Wiem też, że powiesz, iż nagrania były nielegalne. I co z tego? To żadne usprawiedliwienie. Moje listy też wyciekają do prasy, a widziałeś w nich coś zdrożnego?
Dość tych napomnień. Będę niedługo w grodzie Kraka, poproszę o łaskę dla Ciebie. Ufam, że uda się znaleźć taką pracę, w której będziesz miał szansę realizacji swych licznych talentów. Siewcę będę błagał o zmiłowanie. Wszak mówił, że każdy może dostąpić jego łaski. Na razie proszę Cię, byś pobył chwilę w odosobnieniu. W ciszy nieco lepiej słychać...
Jeszcze słowo do Ciebie, Władku Fras... obliwy. Siadanie na zimnym betonie szkodzi zdrowiu. Fakt, że nie pozwolili Ci na nim siedzieć funkcjonariusze, którzy dziś służą „prawym i sprawiedliwym", nie było żadnym zamachem na Twoją wolność. Wynikało raczej z troski o Ciebie. Czyś pomyślał o tym w ten sposób? Może zamiast obelg trzeba by wyrazić im wdzięczność?