To będzie pierwszy oficjalny mecz ukraińskich piłkarzy od czasu rosyjskiej napaści. W maju rozegrali sparingi z Borussią Moenchengladbach i Empoli (zwycięstwa 2:1 i 3:1) oraz HNK Rijeka (1:1), ale o stawkę mierzyli się ostatnio jeszcze w listopadzie, pokonując 2:0 Bośnię i Hercegowinę na zakończenie fazy grupowej eliminacji mistrzostw świata.
Do spotkania ze Szkocją przygotowywali się od kilku tygodni na zgrupowaniu w Słowenii. Najpierw tylko w krajowym składzie, potem już w komplecie – z piłkarzami grającymi w zagranicznych klubach, którzy w przeciwieństwie do swoich kolegów z Szachtara Donieck czy Dynama Kijów mogli rywalizować co tydzień w ligach angielskiej, włoskiej czy portugalskiej.
Czytaj więcej
Polska gra w środę o 18.00 z Walią we Wrocławiu. To pierwszy etap selekcji kadry przed mundialem.
– Codziennie oglądamy zdjęcia i nagrania z wojny, rozmawiamy o tym z chłopakami. Od naszych żołnierzy i zwykłych ludzi dostajemy wiadomości: „Zróbcie wszystko, by pojechać na mundial” – opowiada pomocnik Szachtara Taras Stepanenko. – Postaramy się, by choć na chwilę zapomnieli o wojnie. Nie trzeba nas motywować. To będzie jeden z najważniejszych meczów w moim życiu. Będziemy walczyć do końca. Taka jest nasza mentalność – dodaje w rozmowie z BBC obrońca Manchesteru City Ołeksandr Zinczenko.
Ukraina na mundialu grała tylko raz, w 2006 roku, i dotarła tam do ćwierćfinału. By polecieć do Kataru, musi pokonać Szkocję, a później jeszcze Walię (w niedzielę w Cardiff). Pojawiały się pomysły, by przyznać jej dziką kartę, ale sami Ukraińcy dawali do zrozumienia, że nie chcą dostać się na mistrzostwa boczną furtką.