Szułdrzyński: Prezes? Nie, Pan Prezes!

Wisła Pany, Cracovia Chamy – ten napis z muru na jednej z kamienic w Krakowie, którą mijałem co dzień w drodze do podstawówki, przypomniał mi się dziś, po sejmowym wystąpieniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego, pardon, Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Aktualizacja: 22.02.2017 13:25 Publikacja: 22.02.2017 13:20

Szułdrzyński: Prezes? Nie, Pan Prezes!

Foto: Fotorzepa, Maciej Zienkiewicz

Lider partii rządzącej po raz kolejny w ostatnich miesiącach powiedział, coś co z pewnością na długi czas stanie się dla przeciwników PiS kolejnym argumentem przeciwko tej partii. Ale trzeba przyznać, że winę za to ponosi wyłącznie on sam, Pan Kaczyński.

Ale po kolei. Wszystko działo się podczas dyskusji nad odwołaniem Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Po Grzegorzu Schetynie, który uzasadniał wniosek o odwołanie Kuchcińskiego, głos zabrał Jarosław Kaczyński. Zastosował prostą narrację: marszałek walczy z postkomunizmem, a więc ci, którzy chcą jego odwołania ze stanowiska stają po stronie postkomunizmu. To stara śpiewka PiS, że przeciw niemu protestują „komuniści i złodzieje”.

Potem prezes PiS – odwoływał się do okupacji sejmowej mównicy przez PO i stwierdził: „Wyście blokowali Sejm, postępowaliście jak Samoobrona. Kiedy to robiła Samoobrona, to nie mieliście żadnych wątpliwości, że trzeba użyć siły, myśmy siły nie użyli, chociaż były wszelkie przesłanki prawne do tego, żeby jej użyć”. Ktoś z sali rzucił ironicznie „ludzkie pany”. No i prezes PiS popełnił fatalny błąd, bo dał się sprowokować. I wypalił: „Tak, jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych”.

Kaczyński – jak to robi często – odwołuje się do pewnych kategorii kulturowych. To od dawna jego idee fixe, że Platforma to partia chłopaków wychowanych na podwórkach, zaś on to żoliborski inteligent. Nie po raz pierwszy sprowadzał spór między PO a PiS do kwestii różnicy kultury.

Ale bez względu na to, jakie miał intencje i co naprawdę miał na myśli, powiedział coś, co wejdzie już do kanonu, obok „najgorszego sortu Polaków”, „elementu animalnego”, „stoicie tam gdzie ZOMO” i innych jego powiedzonek. Widać, że niczego nie nauczył się z tego, jak żyły wcześniej wypowiadane przez niego frazy. I tym razem wypowiedział słowa, które muszą się odwrócić się przeciwko niemu.

Bo hasło „jesteśmy panami” prócz znaczenia kulturowego ma w Polsce całą paletę innych znaczeń – choćby wspomniane na początku hasło kibiców „Wisła Pany”. Ale istnieją jeszcze gorsze dla Kaczyńskiego, pardon, pana Kaczyńskiego znaczenia tego hasła. Choćby po II Wojnie Światowej ma ono fatalną konotację związaną z Niemcami, którzy podbijając Polskę uważali siebie za rasę panów.

Ma wreszcie odniesienie do podziału na władców i poddanych. Prezes PiS, który obiecywał, że za jego czasów nie będzie arogancji władzy, odwołuje się właśnie do hasła, że partia rządząca to „pany” a reszta to chamy, poddani. Słowa „pany” wszak używali chłopi w przedwojennej Polsce na określenie dziedziców, „pany jadą” – dało się usłyszeć we wsi, jak przejeżdżał powóz albo automobil.

W dodatku pan prezes może być oskarżony od dehumanizowanie przeciwników politycznych, (PiS to „pany” w „przeciwieństwie do niektórych”). I tak dalej.  I w ten sposób prezes Kaczyński, to jest pan prezes Kaczyński, wyrządził sam sobie po raz kolejny sporą krzywdę. Co zyskał w zamian? Nic. Marek Kuchciński i tak zostałby na stanowisku, gdyby pan Kaczyński nie wypowiedział swoich słów.

Czy to znaczy, że Panu Kaczyńskiemu mniej wolno w wypowiedziach? Nie, nie o to chodzi. Polityka jest bezlitosna, każda wypowiedź polityka może być wykorzystywana przeciwko niemu. Jeśli nie chce, by atakowano, go własnymi słowami, powinien po prostu uważać na to co mówi.

No i na koniec powstaje jeszcze jeden kłopot. Jeśli PiS to partia panów, kim w takim razie jest pani premier Beata Szydło? Pani rzecznik Mazurek? I cały zastęp pań minister? 

 

Lider partii rządzącej po raz kolejny w ostatnich miesiącach powiedział, coś co z pewnością na długi czas stanie się dla przeciwników PiS kolejnym argumentem przeciwko tej partii. Ale trzeba przyznać, że winę za to ponosi wyłącznie on sam, Pan Kaczyński.

Ale po kolei. Wszystko działo się podczas dyskusji nad odwołaniem Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Po Grzegorzu Schetynie, który uzasadniał wniosek o odwołanie Kuchcińskiego, głos zabrał Jarosław Kaczyński. Zastosował prostą narrację: marszałek walczy z postkomunizmem, a więc ci, którzy chcą jego odwołania ze stanowiska stają po stronie postkomunizmu. To stara śpiewka PiS, że przeciw niemu protestują „komuniści i złodzieje”.

Pozostało 81% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump zrobił PiS-owi przysługę. Niedźwiedzią
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy sceptyczni wobec Unii. To efekt oswajania z geopolityczną katastrofą
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Starcie Trumpa z Bidenem będzie polskimi prawyborami. Ale cena tego będzie wysoka
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Donald Tusk otwarcie atakuje Donalda Trumpa?