[b]Tak uznał Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygn. I ACa 3/09).[/b]W lipcu 2003 r. Krystyna E. z Lublina kupiła w sklepie dwie butelki piwa Perła. Kiedy po pewnym czasie wyjmowała je ze spiżarni, jedna z butelek wybuchła raniąc ją w stopę. Przeszła operację i przez 5 tygodni nosiła gips. Biegli trwały uszczerbek na zdrowiu, jaki odniosła wskutek zdarzenia ocenili na 5 proc.
[b]Przed Sądem Okręgowy w Lublinie pełnomocnik kobiety domagał się od spółki Perła Browary Lubelskie, producenta piwa 47 tys. zł zadośćuczynienia i 3 tys. zł odszkodowania.[/b] Przekonywał, że nie dołożyła należytej staranności przy wprowadzaniu do obrotu produktu. Tym bardziej, że była to butelka wielorazowego użytku. To właśnie, zaniedbania organizacyjne – zdaniem pełnomocnika kobiety - spowodowały, że spółka wprowadziła na rynek produkt niebezpieczny.
[b]Spółka nie uznała roszczenia.[/b] Argumentowała, że dochowała wszelkich wymagań jakościowych zarówno przy produkcji piwa, jak i nalewania go do butelek. Broniła się, że nie ma faktycznych możliwości, aby każda butelka przechodziła test jakościowy, szczególnie przy produkcji seryjnej. Ponadto, Krystyna E. nie kupiła piwa bezpośrednio w browarze i tak naprawdę nie wiadomo czy podmioty pośredniczące w sprzedaży odpowiednio składowały produkt.
Sąd Okręgowy w Lublinie wywołał trzy opinie biegłych, które miały odpowiedzieć na pytania: czy produkcja piwa była prawidłowa, czy butelka nie zawierała wad oraz jakie były przyczyny eksplozji. Biegli nie dopatrzyli się nieprawidłowości. Nie znaleźli też dowodów na to, że poszkodowana w jakikolwiek sposób przyczyniła się do wybuch butelki. [b]Sąd uznał więc, że brak jest podstaw odpowiedzialności spółki za zawinione wyrządzenie szkody.[/b]
[b]Do innych wniosków doszedł Sąd Apelacyjny w Lublinie. [/b]Dopatrzył się odpowiedzialności producenta piwa, ale nie na zasadzie winy (uznał ją za znikomą), a odpowiedzialności za produkt niebezpieczny.- Produktem niebezpiecznym jest każda rzecz ruchoma, która przy normalnym użytkowaniu wyrządza szkodę – stwierdził sąd, podkreślając jednocześnie, że nie ma żadnych dowodów, że konsumentka przyczyniła się do wybuchu butelki. Śladowe zawinienie browaru polegało na tym, że spółka nie prowadziła rejestracji ile razy dana butelka zwrotna była napełniania (według biegłych może być maksymalnie 10 razy i każde napełnienie osłabia jej wytrzymałość). Sąd podkreślił, że nie była to jednak główna przesłanka warunkująca odpowiedzialność.