[b]Tak wynika z wtorkowego (9 czerwca 2009 r.) orzeczenia Sądu Najwyższego sygn. (II UK 408/08).[/b]
Jest ono bardzo ważne dla tysięcy mężczyzn, którzy na przełomie lat 2007/2008 wystąpili do sądu przeciwko ZUS z żądaniem przyznania wcześniejszej emerytury. [b]Chodzi o panów, którzy zyskali prawo do takiego świadczenia po wyroku TK z 23 października 2007 r., uznającym, że przepisy emerytalne dyskryminują mężczyzn w dostępie do wcześniejszych emerytur i powinni mieć oni prawo do tego świadczenia, gdy osiągną 35-letni staż emerytalny i wiek 60 lat (sygn. P 10/07)[/b].
Wkrótce po wydaniu tego wyroku do ZUS wystąpił Józef S., który miał wówczas niewiele ponad 60 lat i 42 lata stażu pracy. ZUS, nie bacząc na wyrok Trybunału, odmówił jednak przyznania tego świadczenia. Stwierdził bowiem, że mężczyzna nie ukończył 65 lat, nie ma też stażu pracy w szczególnych w warunkach czy całkowitej niezdolności do pracy, które w myśl obowiązujących wówczas przepisów dawałyby mu prawo do wcześniejszej emerytury. Wyszedł z założenia, że do czasu nowelizacji ustawy nie ma podstaw do przyznawania świadczeń wyłącznie na podstawie wyroku TK.
[srodtytul]Zamieszanie z przepisami[/srodtytul]
Sąd okręgowy, do którego trafiło odwołanie niedoszłego emeryta, był jednak odmiennego zdania niż ZUS i przyznał Józefowi S. wcześniejszą emeryturę od dnia złożenia wniosku (w listopadzie 2007 r.). SO stwierdził, że co prawda TK odroczył na 12 miesięcy wejście korzystnego dla mężczyzn wyroku, jednak uznał, że sądy nie mogą tak długo czekać z przyznawaniem takich świadczeń. ZUS złożył od tego wyroku apelację, powołując się na brak podstaw w obowiązujących przepisach do przyznania takiego świadczenia. Sąd apelacyjny częściowo uwzględnił apelację i zmienił wyrok sądu niższej instancji w ten sposób, że przyznał Józefowi S. wcześniejszą emeryturę od 8 maja 2008 r. W czasie trwania tego procesu weszła bowiem w życie nowelizacja ustawy emerytalnej, która oficjalnie przyznała mężczyznom prawo do wcześniejszych emerytur.