[b]Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził, że taka właśnie jest prawidłowa interpretacja przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=90BA9BFBBBD26C153848EA7E5B75207D?id=175244]ustawy o usługach turystycznych[/link] (sygn. II GSK 1988/08). [/b]
A ponieważ wycieczki połączone z promocją i sprzedażą towarów prowadzi wiele firm, wyrok NSA, oddalający skargę kasacyjną spółki z o.o. Philipiak Polska, ma szersze znaczenie.
Z rozstrzyganej przez NSA sprawy można wysnuć jeszcze jeden wniosek: przepisy ustawy o usługach turystycznych z 1997 r. nie nadążają za zmieniającymi się realiami działalności gospodarczej, wymagającej różnych form marketingu.
Firma Philipiak, prowadząca sprzedaż bezpośrednią markowych naczyń kuchennych, organizowała wycieczki do atrakcyjnych miejscowości, jak Ciechocinek, Kazimierz czy Licheń. Za kilkanaście złotych uczestnicy mieli przejazd autokarem w obie strony, zwiedzanie, obiad oraz prezentację i sprzedaż produktów oferowanych przez sponsorów. Wyjazdy cieszyły się ogromnym powodzeniem.
Marszałek województwa mazowieckiego, a następnie minister sportu i turystyki uznali, że są to imprezy turystyczne. Jeżeli przedmiotem usługi jest przewóz połączony z posiłkiem i zwiedzaniem, a dodatkowo prezentowane są towary lub usługi, to [b]taka działalność nabiera charakteru działalności organizatora imprez turystycznych. Wymaga więc wpisu do rejestru organizatorów i pośredników turystyki. Ponieważ spółka go nie ma, zakazano jej wykonywania takiej działalności przez trzy lata.[/b]