[srodtytul] Język konfrontacji[/srodtytul]
Tygodnik najbardziej dotknęły słowa o "języku nienawiści". Wskazuje on, że porównywał tylko obecne czasy – w kontekście zupełnie wyjątkowego, a dla wielu bulwersującego, wyroku Strasburga zasądzającego Alicji Tysiąc zadośćuczynienie za pozbawienie jej możliwości dokonania aborcji (z powodów zdrowotnych). Oczywiście, tygodnik bronił nienaruszalności życia, głoszonych przez niego zasad.
[b]Wprawdzie pisemne uzasadnienie wyroku jest bardziej wyważone od ustnego, jednak sąd nie uchronił się od kilku stereotypów, np., że niższe wykształcenie czytelników tygodnika utrudniało im percepcję artykułów. [/b] – O tym, że fragmenty "GN" miały obraźliwą dla powódki wymowę, przesądza ocena sposobu rozumienia tych tekstów przez przeciętnego czytelnika rzeczonej gazety, z uwzględnieniem faktu, że co drugi z nich jest osobą o niskim wykształceniu, a zaangażowanie religijne rzutuje na sposób odbioru przez niego sensu tego, co czyta – napisał sąd.
Pełnomocnik tygodnika mec. Jacek Siński, który złożył właśnie apelację, nie zgadza się z tymi ocenami. Odpowiada, że jego teksty broniły życia, a zostały potraktowane jako "język nienawiści". Pojęcie to, używane w walce ideologicznej z osobami starającymi się chronić życie dzieci nienarodzonych, jest dla gazety uwłaczające.
– Określenie to byłoby zasadne w kontekście podżegania, promowania czy usprawiedliwiania, np. nienawiści rasowej albo innych podobnych form, ale niczego takiego nie ma w zaskarżonych publikacjach. Pismo gotowe było opublikować wyrazy ubolewania, ale powódka wolała kontynuować proces, gdyż dążyła do ideologicznej konfrontacji.
Przypomnijmy, że sąd okręgowy część pozwu oddalił, jednak pozwani ostro oceniają jego wymowę.