W środę, 22 czerwca 2011 r. pełny skład Izby Gospodarczej Naczelnego Sądu Administracyjnego podjął uchwałę w sprawie nadpłaty podatku akcyzowego od energii elektrycznej (sygn. I GPS 1/11). Sędziowie uznali, że kwota akcyzy zapłacona od sprzedanej energii elektrycznej przez podatnika, który nie poniósł z tego tytułu uszczerbku majątkowego, nie jest nadpłatą.
Wcześniej NSA w składzie siedmiu sędziów był innego zdania. W uchwale z 13 lipca 2009 r. (sygn. I FPS 4/09) orzekł, że art. 72 § 1 pkt 1 ordynacji podatkowej nie jest przeszkodą do zwrotu nadpłaty w akcyzie także wówczas, gdy ciężar podatku poniósł nabywca opodatkowanego towaru.
Najnowsza uchwała NSA jest wysoce kontrowersyjna. I nie chodzi tu bynajmniej o niejednolitą linię orzeczniczą sądu. W praktyce oznacza, iż przewidziana w prawie instytucja nadpłaty staje się martwa.
Przecież akcyza nie jest jedynym podatkiem w Polsce, w którym następuje przerzucenie kosztów na odbiorcę. I nie mam tu na myśli tylko VAT. Taki mechanizm przenoszenia kosztów na nabywcę występuje w każdym wypadku. Firmy to nie instytucje charytatywne. Z założenia działalność gospodarcza jest nastawiona na osiąganie dochodów. Gdyby dziś stawka podatku dochodowego od osób prawnych nagle poszła w górę, podwyżka natychmiast przerzucona zostałaby na nabywców poprzez wzrost cen towarów i usług.
Innym aspektem uchwały NSA jest to, że jeżeli sąd uznał, iż przepisy dotyczące nadpłat podatku nie pozwalają na jego zwrot na rzecz tego, kto „przerzucił" jego koszt na kontrahentów, to powinien jednocześnie uznać, że do zwrotu uprawnieni są ci, na których koszt „został przerzucony".