Mimo to kilkuletni proces o odszkodowanie od gminy Kórnik za to, że nie znalazła alternatywnej ścieżki dla magistrali energetycznej, będzie uzupełniony. Sąd Najwyższy nakazał 28 czerwca (sygnatura akt II CSK 627/10) zbadanie, do czego się przedstawiciele tej gminy zobowiązali wobec Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Trudna inwestycja
Dziesięć lat temu PSE przystąpiły do budowy magistrali wysokiego napięcia, która miała zagwarantować energetyczne bezpieczeństwo Poznaniowi. Inwestor natrafił jednak na problemy w gminie Kórnik, mimo że nowa linia biegła po śladzie starej, tyle że miała znacznie większą moc. Pojawiały się protesty właścicieli działek, bo wielu wybudowało tam domki.
W tej sytuacji w 2005 r. PSE podpisała z burmistrzem Kórnika umowę, w której spółka zobowiązała się wstrzymać na spornym odcinku budowę, a gmina w ciągu pół roku miała znaleźć alternatywną trasę dla magistrali i uchwalić odpowiedni plan zagospodarowania przestrzennego. Planu takiego nie uchwalono na skutek skarg mieszkańców, a sądy administracyjne uchyliły w wielu miejscach stary plan, z powodu wad formalnych. Spory administracyjne zajęły kilka lat, o tyle przedłużyła się też budowa linii. W końcu powstała dzięki wpisaniu jej na listę inwestycji Euro 2012.
Odpowiedzialność gminy ma granice, ale ma też materialne konsekwencje
– Wtedy dokończenie budowy zajęło kilka tygodni – mówił przed SN mec. Janusz Siekański, pełnomocnik PSE.