Bank może przystąpić do przymusowego ściągnięcia należności od spadkobierców, dopiero gdy wystąpi do sądu i uzyska w odrębnym procesie wyrok zasądzający od nich tę należność.
Tak wynika z uchwały podjętej przez [b]Sąd Najwyższy 16 stycznia 2009 r. (sygn. III CZP 132/08) [/b]oraz wcześniejszej jego [b]uchwały z 7 stycznia 2004 r. (sygn. III CZP 98/03)[/b].
W uchwale z 16 stycznia 2009 r. Sąd Najwyższy wyjaśnił wątpliwość prawną powstałą na tle sprawy, której początek dała umowa kredytu zawarta przez Raiffeisen Bank z nieżyjącym od 2006 r. Wacławem B. Po jego śmierci do zapłaty zostało ponad 2 tys. zł. Bank chciał dla ściągnięcia tego długu skorzystać z przywileju przewidzianego w prawie bankowym. Polega on na tym, że może bezpośrednio, na podstawie dokumentów bankowych, bez potrzeby wszczynania sprawy sądowej, wystawić dokument zwany bankowym tytułem egzekucyjnym, stwierdzający istnienie określonego długu wobec banku, jeśli jego dłużnik złożył oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji. Wspomniany dokument wystawiony przez bank ma takie znaczenie jak wyrok czy ugoda albo – co nie jest powszechną praktyką – akt notarialny, w którym dłużnik poddał się egzekucji. Jest to tzw. tytuł egzekucyjny, który po sprawdzeniu go pod względem formalnym przez sąd otrzymuje klauzulę wykonalności i staje się tytułem wykonawczym, tj. prawną podstawą wszczęcia przez komornika egzekucji sądowej.
[srodtytul]Sąd odmawia bankowi [/srodtytul]
Bank półtora roku po śmierci Wacława B. wystawił bankowy tytuł egzekucyjny, w którym wskazał go jako dłużnika, jednakże z zaznaczeniem, że jego dług z odsetkami (łącznie prawie 3200 zł) zapłacić mają spadkobiercy: wdowa po nim i dwóch jego synów.