Koncern BP domagał się, na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BEE6C413E5AD6CA1C47682AF64BA52F9?id=169951]prawa własności przemysłowej z 2000 r.[/link] oraz u[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=113CFE147FBAB4C8FAEDEC584EA7D19D?id=170546]stawy z 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji[/link], by sąd nakazał Marianowi S. usunięcie charakterystycznej dla jego stacji benzynowych kombinacji zielono-żółtej zwłaszcza ze słupa cenowego, filarów podtrzymujących zadaszenie stacji i gzymsu tego zadaszenia oraz innych obiektów jego stacji, a także opublikowanie stosownych przeprosin w prasie.
Sąd I instancji uwzględnił te żądania (oddalił natomiast roszczenia pieniężne). W jego ocenie, tak jak twierdził BP, Marian S. dopuścił się czynów nieuczciwej konkurencji wskazanych w art. 5 i art. 10 ust. 1 ustawy oraz oraz naruszenia prawa ochronnego na znaki towarowe, o którym mowa w art. 296 ust. 2 pkt 2 prawa własności przemysłowej. W myśl tego ostatniego przepisu naruszenie polega m.in. na bezprawnym używaniu w obrocie gospodarczym znaku identycznego lub podobnego do zarejestrowanego znaku towarowego w odniesieniu do towarów identycznych lub podobnych, jeżeli zachodzi ryzyko wprowadzenia klienta w błąd, które obejmuje w szczególności ryzyko skojarzenia znaku z innym, już zarejestrowanym.
Sąd II instancji zmienił korzystny dla BP wyrok I instancji i żądanie tej firmy w całości oddalił. Uznał, że Marian S. nie dopuścił się ani czynów nieuczciwej konkurencji, ani naruszenia praw ochronnych ze znaków towarowych BP. W jego ocenie żądania koncernu były zbyt szeroko sformułowane. Firma ta, domagając się zakazu używania przez Mariana S. do oznaczenia stacji koloru zielonego i żółtego, dąży do zmonopolizowania tych kolorów.
[srodtytul]Uprawnienia należy chronić[/srodtytul]
W skardze kasacyjnej BP zwracał uwagę m.in., że nie chodzi tu o generalny zakaz używania kolorów, ale o stosowanie ich do oznaczenia przedsiębiorstwa handlującego towarami tego samego rodzaju. – Poprzez te oznaczenia przedsiębiorstwo jest łączone ze swymi towarami, z ich jakością. Posługiwanie się przez Mariana S. tymi kolorami zmierzało do przejęcia klienteli BP – argumentował pełnomocnik tej firmy przed SN.
Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu II instancji i przekazał mu sprawę do ponownego rozpatrzenia. – W istocie rzeczy – mówił sędzia Marian Kocon – sąd II instancji nie był konsekwentny. SA przyznał fakty i okoliczności ustalone przez sąd I instancji, ale nie wiadomo, dlaczego inaczej niż tamten sąd uznał, że pozwany nie dopuścił się czynów nieuczciwej konkurencji. Powinien też zająć jednoznaczne stanowisko, czy znak towarowy BP podlega ochronie na gruncie prawa własności przemysłowej czy jej nie podlega. A tego nie zrobił. Znak należy chronić. Sąd najwyżej powinien nakazać doprecyzowanie żądania – mówił sędzia.