Pracownicy, którzy kwestionują metody wyliczania pensji za czas choroby, często muszą walczyć o należne pieniądze w sądzie. Batalia bywa trudna, ale można wygrać z nieuczciwym pracodawcą, nawet gdy jest nim sąd. Niedawno taką sprawę wygrał pracownik sekretariatu jednego z sądów.
Wydawać by się mogło, że kwestię, jakie składniki wliczać podczas ustalania pensji wypłacanej osobie przebywającej na zwolnieniu lekarskim, rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny 24 czerwca 2008 r. W wyroku interpretacyjnym TK wskazał, jak należy rozumieć art. 41 ust. 1 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.
Nie można go mianowicie interpretować tak, że w podstawie wymiaru zasiłku chorobowego nie uwzględnia się wypłaconych pracownikowi – w okresie przyjętym do jej ustalenia – składników wynagrodzenia, od których ten uiścił składkę na ubezpieczenie chorobowe, a które nie są mu wypłacane podczas choroby albo zasiłku chorobowego.
Pracownik sekretariatu sądu domagał się wyrównania wynagrodzenia za czas zwolnienia lekarskiego. Chodziło o 1143 zł z odsetkami. Pracodawcy zarzucił, że otrzymał niższe wynagrodzenie niż należne, ponieważ do podstawy, od której obliczano wynagrodzenie za okres choroby, nie były wliczane wypłacone w ciągu 12 miesięcy przed zachorowaniem nagrody uznaniowe i dodatek specjalny. O dodatku tym jest mowa w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości w sprawie stanowisk i szczególnych zasad wynagradzania urzędników i innych pracowników sądów i prokuratury oraz odbywania stażu urzędniczego.
O sprawie mężczyzna poinformował ZUS, który wydał decyzję nakazującą wypłacić wyrównanie. Pracodawca nie wykonał decyzji ubezpieczyciela i czekał na zakończenie sporu sądowego.