Wynika tak z wyroku Sądu Najwyższego z 3 listopada 2010 (I UK 134/10). Do podstawy tej wliczamy bowiem podlegające składce chorobowej przeciętne wynagrodzenie miesięczne wypłacone pracownikowi za 12 miesięcy poprzedzających miesiąc powstania niezdolności do pracy (art. 36 ust. 1 ustawy z 25 czerwca 1999 o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa; DzU z 2010 r. nr 77, poz. 512 ze zm.).
Na odzyskanie części wypłaty od kontrahentów pracodawcy liczył Grzegorz G., który od 10 marca do 5 czerwca 2006 był zatrudniony w spółce z o.o. jako kierowca na podstawie umowy o pracę w niepełnym wymiarze czasu pracy. Za wykonywanie obowiązków miał otrzymywać pensję zasadniczą w wysokości 449,55 zł brutto miesięcznie oraz prowizję uzależnioną od ilości sprzedanego towaru.
Niestety, od samego początku współpracy pracodawca nie był słowny. O ile w marcu Grzegorz G. dostał niemal 2300 zł łącznej pensji, o tyle w następnych próżno czekał na cokolwiek. W końcu zdenerwowany 5 czerwca 2006 sam odszedł z firmy bez wypowiedzenia, zarzucając zatrudniającemu naruszenie podstawowych obowiązków wobec niego (art. 55 § 1
1