I trzeba uwzględniać indywidualną sytuację danej osoby – to sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt II CSK 657/10).
Losy Edwarda B. – bo to on utracił działkę – były trudne i zawiłe, ale dzięki sześciu tomom akt IPN dość dokładnie opisane. Jako świadek Jehowy nabył w 1950 r. działkę w centrum Poznania na zbór dla współwyznawców, w znacznym stopniu zresztą z ich składek. W 1953 r. został skazany za próbę obalenia ustroju PRL na cztery lata więzienia. Wyrok wykonano, państwo przejęło działkę i wpisało Skarb Państwa do księgi wieczystej. Później był skazywany jeszcze dwa razy, ostatecznie więzienie opuścił w 1963 r., ale nadal był śledzony, trochę się ukrywał.Wcześniej jednak, w 1958 r., na jego wniosek uchylono ten pierwszy wyrok wraz z przepadkiem mienia, ale o zwrot działki już nie wystąpił. Zmarł w 1980 r. Dopiero po upadku PRL spadkobiercy Edwarda B. wystąpili o wpisanie ich do księgi wieczystej, a po uzyskaniu wpisu działkę sprzedali, ponoć na cele związku. Tymczasem od kilkudziesięciu lat działka jest zabudowana. Najpierw władało nią jakieś przedsiębiorstwo państwowe, a teraz PKO BP SA, i bank ten wystąpił o stwierdzenie zasiedzenia na rzecz SP. Wcześniej domagał się stwierdzenia zasiedzenia na swoją rzecz, ale tamtą sprawę przegrał.
Sąd rejonowy oddalił i ten wniosek, uznając, że SP wszedł w posiadanie działki w złej wierze, jeśli w ogóle był posiadaczem w sensie cywilnym, uprawniającym do zasiedzenia, na dodatek w okresie Peerelu nie było sądowej drogi do odzyskiwania utraconego mienia. Był to więc rodzaj siły wyższej w rozumieniu art. 121 ust. 4 kodeksu cywilnego, polegającej na tym, że ustrój uniemożliwiał właścicielowi starania o odzyskanie nieruchomości bezprawnie zabranej. W konsekwencji bieg zasiedzenia był zawieszony aż do 1989 r.
Z kolei sąd okręgowy przyjął, że choć Edward B. był represjonowany, to po uniewinnieniu już nie aż tak, by nie mógł złożyć wniosku o zwrot nieruchomości. Po 1958 r. więc biegł termin zasiedzenia i sąd orzekł, że Skarb Państwa zasiedział działkę w 1968 r.
Bronił tego orzeczenia pełnomocnik banku mec. Lechosław Kociucki, wskazując, że z akt IPN wynika, że Edward B. mimo podsłuchów i donosów działał, mógł zatem bronić swych praw i złożyć wniosek o zwrot zabranej bezprawnie działki.