W prowadzonej w ostatnich miesiącach dyskusji o dokonanych zmianach w podatku dochodowym od osób fizycznych w zakresie kosztów uzyskania przychodów poruszono wiele zagadnień. Koncentrują się one na zasadności wprowadzonych zmian, ale pomijana jest najistotniejsza moim zdaniem kwestia arbitralności dokonywanych decyzji przez ustawodawcę podatkowego. Dowolność kształtowania tych kosztów prowadzi do zniekształcenia rzeczywistego obciążenia podatkowego.
Wprowadzenie w podatku dochodowym od osób fizycznych zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów, a tym samym możliwości ich rozliczania bez konieczności wykazywania rzeczywiście poniesionych kosztów, budzi zasadnicze wątpliwości co do kryteriów wyboru takich, a nie innych tytułów oraz wysokości zryczałtowanych kosztów. Dlaczego dla umowy-zlecenia wynoszą one 20 proc., z tytułu praw autorskich 50 proc., a z umowy o pracę tylko 1335 zł rocznie? Jakie jest uzasadnienie dla dyskryminacji jednych form zarobkowania, a z drugiej strony wprowadzanie dużych preferencji podatkowych dla innych? Nie ma jakiejkolwiek innej odpowiedzi niż przywilej władcy: rządzi i dzieli.