W artykule „[link=http://www.rp.pl/artykul/55767,471483-Zabraknie-syndykow-.html]Zabraknie syndyków[/link]” („Rz” z 6 maja) Marek Domagalski omówił problem związany ze stosunkowo małą populacją licencjonowanych syndyków i nadzorców sądowych, których w świetle art. 157 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=275EF5E546258BDC7D4C362D4D1B558A?id=328912]prawa upadłościowego i naprawczego[/link] powołuje się w tymże postępowaniu. Autor nie wyklucza, że po okresie przejściowym (na zdobycie stosownych kwalifikacji ustawodawca dał 24 miesiące) brak odpowiedniej liczby syndyków nie zapewni sprawnego przebiegu postępowań.
Co prawda w artykule znalazła się również uspokajająca wypowiedź przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości odpowiedzialnego za nadzór nad przebiegiem egzaminów na licencjonowanych syndyków. Zwrócił on uwagę na wprost proporcjonalny przyrost osób ubiegających się o licencje wraz z upływem czasu związanego z okresem przejściowym, który upłynie 10 października 2010 r.
I nie byłoby problemu, gdyby nie dalsza informacja, że Senat, wychodząc naprzeciw potrzebom resortu wymiaru sprawiedliwości, chce zliberalizować wymogi dla ubiegających się o licencję. A zamierza to osiągnąć przez odstąpienie od egzaminów ustnych, zmianę sposobu punktacji, obniżenie limitu udzielenia odpowiedzi pozytywnych z 88 do 66, a także zniesienie punktacji ujemnej. Wyjaśnienie dla niewtajemniczonych: za każdą odpowiedź wadliwą, tj. taką, której zdający nie znał, lecz na zasadzie prawdopodobieństwa wybrał czy też po prostu strzelał, był odbierany jeden punkt.
Teraz egzamin ma być znacznie łatwiejszy, co polepszy próg zdawalności.
Jeśli ten projekt zmian będzie uchwalony, to zostanie naruszona, zresztą nie po raz pierwszy, zasada stosowania uniwersalnych standardów do tej samej kategorii osób. Będzie to też kolejny przykład poprawiania prawa na chybcika, i to w sposób dość prymitywny. I ostatecznie może się okazać, że ci, którzy skrupulatnie spełnili surowe wymogi ustawodawcy i przystąpili do egzaminów, uzyskując licencję, zostali nabici w butelkę.