Po blokadzie Sejmu: różne odcienie wolności demonstracji

W razie wątpliwości, czy doszło do naruszenia prawa czy nie, wolność – w tym wypadku – demonstracji, powinna mieć pierwszeństwo

Publikacja: 17.05.2012 09:54

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Prezydent Bronisław Komorowski ocenił w środę, że związkowcy z „Solidarności" przekroczyli prawo, blokując w piątek Sejm. Opowiedział się za „ostrymi decyzjami" ze strony władzy wykonawczej w tej sprawie.

Wygląda  jednak na to, że osąd prezydenta może być zbyt pośpieszny, chodziło przecież o  raczej symboliczne ograniczenie wolności posłów. Gdyby  jednak  związkowcy złamali prawo,   mają  argumenty, które mogą przytaczać w razie wszczęcia przeciw nim postępowania.

Zdaniem prof. Stanisława Waltosia, karnisty z Uniwersytetu Jagiellońskiego, nawet najbardziej szczytny cel demonstracji  nie upoważnia do naruszania prawa. Można bębnić w bębny i używać piszczałek, ale granicą ma być wolność innych osób, nie tylko zresztą parlamentarzystów.

Teoretycznie więc wchodzi tu w rachubę przestępstwo pozbawienia wolności (art. 189 kodeksu karnego), za co grozi od trzech miesięcy do lat pięciu więzienia. Ale nawet prof. Waltoś skłania się do łagodniejszej kwalifikacji: bezprawnego zmuszenie do określonego zachowania (art. 191 k.k.), za co grozi więzienie do lat trzech.

Zdaniem dr. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, związkowa blokada naruszała autonomię parlamentu,  a  jej organizatorzy powinni zadbać o to, by nie wymykała się poza ramy prawne. W razie jednak wszczęcia przeciwko nim postępowania prawnego mogą się powoływać na obywatelskie nieposłuszeństwo czy prawo do oporu.

Zdaniem Krzysztofa Izdebskiego, eksperta prawnego Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, sytuacja i ów konflikt nie jest zero-jedynkowy. Z  jednej strony mamy prawo związkowców i w ogóle obywateli do demonstracji, wyrażania opinii, i protestów, z drugiej – wolność  posłów. W razie sądowego sporu  muszą być  te wartości i ewentualne naruszenia wyważone:  czy ograniczenie wolności posłów – ograniczenie przecież symboliczne, a nie realne – uzasadnia sankcje prawne dla demonstrantów. W razie  wątpliwości należy zaś dać prymat wolności.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.domagalski@rp.pl

Prezydent Bronisław Komorowski ocenił w środę, że związkowcy z „Solidarności" przekroczyli prawo, blokując w piątek Sejm. Opowiedział się za „ostrymi decyzjami" ze strony władzy wykonawczej w tej sprawie.

Wygląda  jednak na to, że osąd prezydenta może być zbyt pośpieszny, chodziło przecież o  raczej symboliczne ograniczenie wolności posłów. Gdyby  jednak  związkowcy złamali prawo,   mają  argumenty, które mogą przytaczać w razie wszczęcia przeciw nim postępowania.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi