Profesjonalizm fundamentem niezawisłości sędziowskiej

Sędziowie nie mogą być wyizolowani od społeczeństwa, w którym żyją, muszą mieć kontakt z rzeczywistością – wskazują radcowie prawni Mirosław Pawełczyk i Rafał Stankiewicz

Publikacja: 23.11.2012 07:44

Profesjonalizm fundamentem niezawisłości sędziowskiej

Foto: archiwum prywatne

Niezawisłość sędziowska jest istotą państwa prawa. Jej istnienie gwarantuje realizację fundamentalnych praw jednostki. Powyższe twierdzenie brzmi na pierwszy rzut oka górnolotnie, a czytelnik zapewne zarzuci autorom niniejszego artykułu nadmierną egzaltację lub skłonność do patosu. Nie sposób jednakże przecenić znaczenia „trzeciej władzy" dla prawidłowego i sprawnego funkcjonowania państwa.

Dwa typy konfliktów

Rolą sądów jest rozwiązywanie dwóch typów konfliktów – pomiędzy jednostkami, jak również pomiędzy państwem a jednostką. W tym zakresie sąd realizuje interes publiczny, ale również gwarantuje ochronę podstawowych praw jednostki. Skoro rolą prawa jest gwarantowanie istnienia porządku społecznego na tych dwóch różnych płaszczyznach, to władza sądownicza (sędzia) poprzez zasadniczy wpływ na kształt i istotę tychże relacji jest odpowiedzialna za budowanie harmonijnego ładu społecznego. Sędzia stosujący prawo powinien pamiętać o swej szczególnej roli, polegającej na interpretowaniu obowiązujących przepisów w duchu praworządności, zgodnie z racjonalną intencją ustawodawcy i najlepszym interesem obywatela oraz ciążącej na nim z tego tytułu odpowiedzialności.

Wydaje się, iż obecnie zasada ta nie jest w pełni właściwie rozumiana i tym samym realizowana w sposób prawidłowy. Nie sposób bowiem pojmować niezawisłości sędziowskiej jedynie poprzez pryzmat istotnych, lecz mniej znaczących od najważniejszego jej elementu czynników, jak chociażby immunitet czy też stan spoczynku. Najważniejszym elementem niezawisłości sędziowskiej pozostaje jego profesjonalizm, rozumiany jako wiedza i doświadczenie. Istotą problemu jest zatem znalezienie odpowiedzi na pytanie, jaka jest optymalna droga, z punktu widzenia realizacji tej zasady, do zawodu sędziego.

Co się liczy

Jak zatem rozumieć profesjonalizm ujmowany przez pryzmat tych elementów? Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest oczywista. Podstawowym elementem jest tu charakter człowieka – sędziego oparty na przymiotach wrodzonych, ale ukształtowany poprzez zdobycie nie tylko wiedzy, ale nade wszystko wystarczającego doświadczenia.

Przepisy pozornie chronią niezawisłość sędziowską tylko przed „cięższymi próbami", które mogą prace sędziego utrudniać. Niewystarczająca jest więc tu wiedza niepoparta praktyką, uzyskana w toku aplikacji. Nie możemy bowiem oddzielić zasady niezawisłości sędziego od jego roli na sali rozpraw. Wiedza i doświadczenie osoby wykonującej funkcje sędziego będą gwarancją przeprowadzenia w sposób szybki, prawidłowy i rzetelny procesu zakończonego sprawiedliwym wyrokiem. Autorytet sędziego nie może być oparty wyłącznie na władzy wynikającej z przepisów prawa czy jego cech osobowościowych, ale musi być poparty fachowością i doświadczeniem. Bez spełnienia bowiem tych warunków niezależność sędziowska może się stać tylko pustym sloganem. Jest to szczególnie ważne w kraju o ciągle młodej tradycji demokratycznej, przeregulowanej – i przez to słabej – legislacji, w którym szacunek do organów władzy publicznej oraz prawa jest dopiero budowany i z pewnością nie jest wystarczający.

Niezawisłość musi zatem dotyczyć faktycznej możliwości wykonywania prawa. Społeczne zaufanie do bezstronnego i sprawiedliwego procesu gwarantuje skuteczność wymiaru sprawiedliwości, a właściwe przygotowanie sędziego do wykonywania zawodu daje podstawę do kreowania jego autorytetu i budowania zaufania – do sprawowanego przez nich wymiaru sprawiedliwości. Efektywność systemu sądowego zależy od stopnia profesjonalizmu sędziów. Nie wystarczy znać prawo – trzeba je przede wszystkim rozumieć. Wiedza jako element profesjonalizmu sędziowskiego gwarantującego jego niezawisłość to „wiedza życiowa", zdobywana przez wiele lat poprzez praktyczne stosowanie norm prawnych, zazwyczaj w toku wykonywania innych zawodów prawniczych (po drugiej stronie sali rozpraw). W tym względzie podzielić należy w pełni pogląd wyrażony przez Jerzego Stępnia, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, że sędzia nie jest urzędnikiem państwowym, który wspina się po kolejnych szczeblach kariery, aż osiągnie pewne maksimum.

Zawód sędziego jest misją ludzi, którzy zdobyli swe doświadczenie zawodowe poza miejscem pracy w sądzie. Co więcej, zaaprobować w pełni należy stanowisko, że najlepszą szkołą uczenia się, jak wykonywać zawód sędziego, jest pojęta w tradycji zachodniej adwokatura, dziś w Polsce reprezentowana na równi przez adwokatów i radców prawnych. Zgodzić się należy z dalszą krytyczną wypowiedzią Jerzego Stępnia, dotyczącą środowiska sędziowskiego, które nie zawsze ochoczo przystaje na kandydatów wykonujących zawód adwokata czy radcy, a są zainteresowani powołaniem na urząd sędziego, uznając, że byłoby to ukoronowaniem ich dorobku zawodowego.

Zgodzić się należy z Adamem Bodnarem, że dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości optymalny jest „model korony zawodów prawniczych", w którym stanowisko sędziego dostępne dla adwokata lub radcy, w pewnym stopniu także poprzez aplikację sądową, da państwu instrument do promowania kadr sędziowskich o najwyższym możliwym poziomie profesjonalizmu.

Wieża z kości słoniowej

Sędziowie nie mogą być wyizolowani ze społeczeństwa, w którym żyją. Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości można realizować prawidłowo tylko wtedy, gdy sędziowie sami mają do czynienia z rzeczywistością. Powyższe zdaje się podzielać Lech Wiśniewski, zdaniem którego do sądów powinni być dopuszczeni już ukształtowani, doświadczeni prawnicy, o najwyższych kwalifikacjach.

Pogląd powyższy odnosi się w swoim najpełniejszym wymiarze do funkcjonowania sądów specjalistycznych, obejmujących swoją kognicją sprawy o szczególnym znaczeniu dla rozwoju i funkcjonowania gospodarki. Od pewnego czasu toczy się dyskusja nad reformą sądownictwa antymonopolowego i zastąpieniem istniejącej dzisiaj drogi weryfikacji rozstrzygnięć prezesa UOKiK-u w systemie sądownictwa powszechnego, weryfikacją rozstrzygnięć tego organu przez sąd złożony ze specjalistów posiadających najwyższą możliwą wiedzę z zakresu ochrony konkurencji. Miałoby to dotyczyć również spraw regulacyjnych. W opinii wielu liczących się ekspertów powołanie takiego sądu znacznie zwiększyłoby skuteczność realizacji prawa do sądu przedsiębiorców poddanych rozstrzygnięciom organów administracji. Tezę choćby o konieczności powołania specjalistycznego sądu, opartego na czynniku fachowym w zakresie publicznego obrotu papierami wartościowymi, postawił w swoim czasie prof. Jan Grabowski.

Niestety jest rzeczą powszechnie wiadomą, że nie wszyscy przedstawiciele władzy wykonawczej czy ustawodawczej mają świadomość tego, iż niezawisłość sędziów to nie sędziowski przywilej, lecz prawo każdego człowieka do sądu opartego na profesjonalizmie wyrażonym wiedzą i doświadczeniem osób sprawujących wymiar sprawiedliwości.

Dr Mirosław Pawełczyk jest radcą prawnym oraz adiunktem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Dr Rafał Stankiewicz jest radcą prawnym oraz adiunktem na Wydziale Prawa i Administracji UW.

* Tym artykułem kończymy dyskusję na temat dróg dojścia do zawodu sędziego

Niezawisłość sędziowska jest istotą państwa prawa. Jej istnienie gwarantuje realizację fundamentalnych praw jednostki. Powyższe twierdzenie brzmi na pierwszy rzut oka górnolotnie, a czytelnik zapewne zarzuci autorom niniejszego artykułu nadmierną egzaltację lub skłonność do patosu. Nie sposób jednakże przecenić znaczenia „trzeciej władzy" dla prawidłowego i sprawnego funkcjonowania państwa.

Dwa typy konfliktów

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem