Na łamach „Rzeczpospolitej" ukazał się 11 lutego artykuł „Czy dobrze, że można pozwać sędziego", w którym opublikowano wypowiedzi sędziego cywilnego Marcina Łochowskiego z Sądu Okręgowego w Warszawie oraz sędziego cywilnego Barbary Trębskiej z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Analizując przepisy obowiązującego w Polsce prawa, nijak nie mogę zgodzić się z przedmiotowymi wypowiedziami.
Według obowiązującego systemu prawa, wymiar sprawiedliwości jest instytucją. Dlatego też sędzia, który znajduje się w todze i łańcuchu na sali rozpraw, prowadząc postępowanie, nie jest osobą prywatną. Jest instytucją – wymiarem sprawiedliwości. Reguluje to m.in. ustawa o ustroju sądów powszechnych – stwierdzając m.in. za krzywdę doznaną niesłusznie na skutek decyzji lub zachowania sędziego w trakcie pełnienia przez niego obowiązków, ponosi odpowiedzialność majątkową państwo. Każdy sędzia prowadzący postępowanie dowodowe ma prawo i obowiązek ocenić zgłaszane przez strony wnioski dowodowe (mówi o tym: art. 233 k.p.c. – sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału).
Wymiar sprawiedliwości nie mógłby działać zgodnie z wolą ustawodawcy, gdyby strony miały prawo pozywać sędziów sprawujących swoje obowiązki za każde słowo wypowiedziane na sali rozpraw. Strony mogą owszem składać wnioski o wyłączeniu sędziego, ale tylko wówczas, gdy między nim a jedną ze stron zachodzi stosunek osobisty tego rodzaju, że mógłby wywołać wątpliwości co do bezstronności sędziego.
Dlatego też pozew wniesiony przez Henryka Stokłosę przeciwko sędziemu, który na sali rozpraw sprawował wymiar sprawiedliwości powinien być odrzucony (art. 199 § 1 k.c.).
Przypomniała mi się sprawa sprzed kilkunastu lat, kiedy sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie – Barbara Piwnik – prowadząc sprawę gangu pruszkowskiego skarciła strony za próbę przewlekania postępowania (dodając przy tym, że podatnicy za to płacą). Te słowa spotkały się z ogromnym uznaniem społeczeństwa i władz państwowych. Wkrótce po tym Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości.