Reklamy da się ujarzmić - uważa Olgierd Dziekoński

O tym, w jaki sposób przepisami można walczyć z niechcianymi reklamami oraz chronić polski krajobraz przed szpetotą, z ministrem w Kancelarii Prezydenta RP Olgierdem Dziekońskim rozmawia Renata Krupa-Dąbrowska.

Publikacja: 10.06.2013 08:46

Rz: Nawet z okien pana gabinetu w Pałacu Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu można dostrzec wieżowce wyłaniające się zza dachów kamienic. Prawdziwych perełek  widokowych mamy niewiele. Sądzi pan, że można Polaków zmusić uregulowaniami prawnymi do dbania o nasze wspólne dobro: o krajobraz?

Olgierd Dziekoński:

Jestem o tym przekonany. Dobre przepisy to takie, które nie tylko wskazują, jak możemy razem działać na rzecz dobra wspólnego, w tym przypadku otoczenia i krajobrazu, ale i zawierają instrumenty do egzekwowania tego prawa.

Ponadto takie uregulowania powinny być wsparte przez nas wszystkich. Przy czym dobra wola nie rodzi się sama z siebie, lecz jest efektem edukacji w szkołach, podróży, porównywania z innymi krajami, miastami, miejscowościami. Dobrych przykładów, także i w Polsce, mamy coraz więcej, jak chociażby Krakowskie Przedmieście i fragment ul. Nowy Świat w Warszawie, obszar Starego Miasta w Krakowie. Dla takich miejsc  potrafiono stworzyć lokalne regulacje dotyczące parków kulturowych.

Myśli pan, że Polakom zależy na pięknym otoczeniu? Przecież od dziesięcioleci jest   systematycznie psute i może przywykliśmy już do jego szpetoty i wolelibyśmy mieć pełną swobodę w tym, co budujemy na swoich działkach.

Rzeczywiście, w Polsce ze względów historycznych nie wykształciło się poczucie dobra wspólnego, rozumianego jako obywatelska wspólnota, bardziej było ono kojarzone z dobrem socjalistycznym, a to „dobro" nie było traktowane przez Polaków jako wartość.

W czasach PRL mieliśmy też silnie rozwinięte poczucie indywidualizmu, co ma też i dobre strony. Dzięki temu mamy teraz możliwość kreowania wzrostu gospodarczego oraz umiejętności kreatywnego rozwiązywania problemów.

To jednak już od dłuższego czasu zaczyna się zmieniać. Jakość otoczenia, piękny krajobraz, także architektoniczny, coraz bardziej zaczynają być w  cenie. Nieruchomości w ładnej okolicy prościej się sprzedaje, mają także z reguły lepszą cenę. Stają się więc poniekąd lokatą kapitału.

Chętnie też wypoczywamy tam, gdzie jest ładnie. Lepiej się bowiem czujemy w ładnej przestrzeni. Poza tym zwróćmy uwagę na to, że w reklamach budynków często już są umieszczane informacje, kto je projektował, liczy się bowiem, z jakiej pracowni architektonicznej pochodzą.

Jakość krajobrazu zaczyna być wartością ekonomiczną, dlatego Polacy rozumieją już, że warto chronić dobro wspólne, jakim jest nasza przestrzeń, bo to się nam się wszystkim opłaca, także w wymiarze indywidualnym.

Sam pan wspomniał, że już teraz istnieje możliwość dbania o krajobraz i otoczenie. Gminy mogą  przecież powoływać do życia parki kulturowe, po co więc nowe przepisy?

Tak, to prawda, ale parki kulturowe mogą powstawać tylko tam, gdzie znajdują się obiekty mające charakter zabytków kultury lub pomników historycznych. W takim Krakowie na przykład park obejmuje śródmieście, a obrzeża miasta już nie, a  różnice w jakości przestrzeni w tym mieście widać gołym okiem. W naszych propozycjach podchodzimy zaś do problemu krajobrazu w sposób całościowy i kompleksowy.

Jakie więc konkretnie rozwiązania proponuje prezydent w swoim projekcie ustawy krajobrazowej?

Chcemy wprowadzić dwie formy ochrony, inną dla krajobrazu obejmującego tylko obszar jednej gminy, a inną dla tego obejmującego wiele gmin.

W tym ostatnim wypadku chcemy, by samorząd województwa przynajmniej raz na 20 lat sporządzał audyt krajobrazowy. Będzie w nim wskazywał obszary priorytetowe, to znaczy podlegające szczególnej ochronie oraz sposób, w jaki powinno się o nie dbać. Może on dotyczyć  zarówno obszarów zurbanizowanych, jak i krajobrazu naturalnego poza obszarami miast i wsi. Taki audyt, zanim zostanie uchwalony przez sejmik, będzie wcześniej publicznie konsultowany, tak by wszyscy mieszkańcy danego województwa mieli szansę się wypowiedzieć, a nie tylko eksperci.

Co najważniejsze, ustalenia audytu gminy mają respektować w swoich miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, a także w wydawanych przez siebie warunkach zabudowy.

Nasze otoczenie w dużej mierze zaśmiecają reklamy, widać to zwłaszcza w Warszawie. Czy i w tej kwestii planowane są zmiany?

Nie tylko w stolicy jest ich pełno. Są wszędzie tam, gdzie przemieszcza się dużo osób. Obecnie reklamy to dziki rynek. Zaśmiecają przestrzeń publiczną, a ich natłok sprawia, że przestają być użyteczne także dla reklamodawców.  Chcemy to zmienić.

Tego właśnie ma dotyczyć kolejna propozycja z prezydenckiego projektu. Rady gminy mają otrzymać prawo do określania w formie kodeksu, gdzie i jakie reklamy mogą być umieszczane, i pobierania opłat za nie, oprócz tych należnych właścicielom obiektów. Zwolnione z opłat mają być  natomiast reklamy niewidoczne z przestrzeni dostępnych publicznie oraz szyldy. Taki kodeks ma mieć charakter prawa miejscowego. Projekt wprowadza także definicję reklamy.

Ponadto proponujemy, żeby obiekt, który jest dominantą krajobrazową (został zdefiniowany w projekcie jako obiekt o wiodącym oddziaływaniu wizualnym w krajobrazie), np. wieżowiec wpisujący się w krajobraz Starówki, było można realizować tylko na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a nie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.

Jest to istotna zmiana, ponieważ w trakcie prac nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego ta dominanta krajobrazowa stanie się przedmiotem publicznej debaty. Mieszkańcy gminy będą mieli okazję się wypowiedzieć, czy chcą np. mieć wieżowce wpisane w krajobraz Starego Miasta czy nie.

Na tym nie koniec. Proponujemy również, żeby w informacjach dotyczących oddziaływania na środowisko także badano oddziaływanie danego obiektu na krajobraz architektoniczny i kulturowy danej miejscowości. Tego obecnie niestety się nie robi.

Największym problemem dla samorządów są przede wszystkim reklamy  umieszczone na prywatnych nieruchomościach. Czy kodeks reklamowy będzie także  ich dotyczył?

Oczywiście. Inaczej projekt nie miałby sensu. Kodeksem reklamowym gmina może objąć cały swój obszar. I co najważniejsze,  samorząd zyska także możliwość oddziaływania na te firmy i osoby, które umieściły reklamy przed wejściem w życie nowych przepisów. Gminy będą mogły mianowicie nakładać na nie opłaty reklamowe i w ten sposób skłaniać np. właścicieli nośników niespełniających wymagań kodeksu reklamy do rezygnacji z nich, bo będą zwyczajnie droższe.

Czy wysokość stawek opłat reklamowych będzie wynikała z ustawy?

Nie. Same gminy będą je ustalać. Rozważymy tylko, by wprowadzić zapis w ustawie  dotyczący maksymalnej wysokości tych opłat. Gminy, ustalając swoje stawki, nie mogłyby ich przekroczyć.

Nie obawia się pan, że gminy zaczną traktować opłaty za reklamę  jako łatwy zarobek i zaczną nimi łatać dziury w swoich budżetach?

Nie, dlaczego? Przecież jeżeli gminy będą ustalać zbyt wysokie opłaty, z ich terenu znikną reklamy, bo nie będzie się opłacało ich tam umieszczać, a jak znikną reklamy, gminy nie będą miały z kogo ściągać opłat. Sądzę, że z tego powodu wśród radnych przeważy zdrowy rozsądek.

W Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Budowlanego, działającej przy ministrze transportu i budownictwa, trwają prace nad projektem kodeksu budowlanego. Będzie zawierał  także zmiany dotyczące zagospodarowania przestrzennego. Czy projekt prezydencki oraz rządowy kodeks nie wykluczają się wzajemnie?

Nie. To dwie całkowicie inne inicjatywy, chociaż  prace nad nim są prowadzone równolegle.

Nasz projekt jest aktem prawa, który wprowadza zsynchronizowane zmiany do wielu ustaw  i tworzy nową rzeczywistość w kształtowaniu i ochronie krajobrazu, nie ma więc nic wspólnego z kodeksem budowlanym. Proponujemy m.in. zmiany ustaw: o samorządzie gminnym, o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochronie zabytków, udziale społeczeństwa w ocenie oddziaływania na środowisko, ochrony przyrody, kodeksie wykroczeń, o drogach publicznych etc.

Projekt  tylko w pewnym stopniu dotyczy zagospodarowania przestrzennego. Przekazaliśmy go zresztą ministrowi transportu i budownictwa do konsultacji. Jest więc znany w tym resorcie.

Na jaki etap legislacyjny  weszły prace nad projektem ustawy krajobrazowej?

Jest on przedmiotem konsultacji społecznych, chcemy zakończyć je do 20 czerwca. Został również umieszczony na stronie internetowej prezydenta RP www.prezydent.pl. Każdy może go przeczytać i zgłosić nam swoją opinię na jego temat.

Projekt został przekazany ponadto do instytucji i ministerstw zajmujących się problematyką, którą reguluje nasza propozycja. Następnie planujemy przeanalizować zgłoszone uwagi,  ewentualnie nanieść je i przekazać projekt do Sejmu.

Olgierd Dziekoński

jest absolwentem Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej. Był dwukrotnie wiceprezydentem Warszawy. Pełnił również funkcję wiceministra infrastruktury, obecnie jest sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Członek wielu organizacji zawodowych m.in.: Krajowej Rady Izby Architektów, Zarządu Rady Architektów.

Rz: Nawet z okien pana gabinetu w Pałacu Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu można dostrzec wieżowce wyłaniające się zza dachów kamienic. Prawdziwych perełek  widokowych mamy niewiele. Sądzi pan, że można Polaków zmusić uregulowaniami prawnymi do dbania o nasze wspólne dobro: o krajobraz?

Olgierd Dziekoński:

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?