Tym, którzy mają zepsuty telewizor, lub z innych względów nie są na bieżąco z wiedzą łowiecką, przybliżę. Polujemy na pijanych kierowców i niedobre matki. O służbie zdrowia nie wspominam, gdyż do niej wolno strzelać przez okrągły rok. Niektórzy mierzą w Owsiaka, jak zawsze o tej porze roku, bo właśnie występuje w mediach.
Dobrym celem są też pedofile, z tym że tu sezon się powtarza. W końcu pedofil to ewidentny szkodnik, więc do polowania świetnie się nadaje. A pokazany w statystykach wzrost ustrzelonych przynosi chlubę myśliwym. Ze sprawozdania Naukowej Akademickiej Sieci Komputerowej wynika, że pornografia dziecięca jest z każdym rokiem częściej wykrywana. A będzie jeszcze częściej, gdy zaczną obowiązywać zmiany w kodeksie karnym (Sejm w najbliższy piątek ma się nimi zająć, do ich wprowadzenia Polska jest zmuszona, trzeba koniecznie bowiem wdrożyć unijną dyrektywę; ścigane mają być nawet te osoby, które oglądają treści pornograficzne online na czatach czy Skype).
Utrudnienie osobom dotkniętym dewiacją kontaktu z dziećmi jest jak najbardziej słuszne i zasadne. Choć warto pamiętać, że przy każdym polowaniu z nagonką mogą zostać ustrzelone omyłkowo sztuki innych gatunków. Bo zarzut dość prosto postawić, ale żadne odszkodowanie nie zwróci reputacji, jeśli będzie on niesłuszny.
Służby i instytucje rzeczywiście wykazują się sprawnością i konsekwencją. Nikt jednak nie zastąpi w tym troskliwych rodziców: ani policja, ani prokuratura, ani szkoła. Sprzęt komputerowy otwiera przed dzieckiem świat, w którym poza rzeczami ciekawymi, czają się również potwory. Dobrze, by komputer nie był przekazaną dziecku puszką Pandory, lecz by ktoś objaśnił mu nowo otwarty świat, a także nadzorował poruszanie się po nim. Rozmawiał, tłumaczył i odpowiadał na pytania. Tak, by dziecko wiedziało, kiedy się poskarżyć. Wtedy polowania nie będą już potrzebne.
Olbrzymi wzrost dziecięcej pornografii w sieci