Nie wszyscy są happy. Pharrell Williams plagiatorem?

Publikacja: 14.05.2014 02:00

Piosenka „Happy" wykonywana przez Pharrella Williamsa oraz teledysk jej towarzyszący to z pewnością największy hit internetu ostatnich kilku miesięcy. ?Na całym świecie powstała niezliczona liczba filmów wideo do tej piosenki. ?Skąd ten sukces?

Utwór łatwo wpada w ucho i wywołuje bardzo pozytywne emocje. Ludzi na całym świecie ujęła też uniwersalna idea radosnego, nieskrępowanego tańca w przestrzeni zwykłego, codziennego życia. I właśnie tę radość postanowiło wyrazić wiele tysięcy osób, swobodnie tańczących do nagrania utworu Williamsa na ulicach.

Pozytywne emocje wokół „Happy" zakłóciły ostatnio informacje, że w teledysku do tej piosenki zostały w sposób nieuprawniony skopiowane fragmenty filmu tanecznego „Girl walk //All day" z 2011 r., w którym podobne układy taneczne w podobnej przestrzeni miejskiej wykonuje Anne Marsen. Artystka udostępniła zestawienie podobieństw między utworami, tytułując klip „Pharrell Loves My Work".

W internecie zawrzało. Jedni bronią Williamsa, argumentując, że to tylko wykorzystanie idei, która nie jest chroniona przez prawo autorskie, nie może być zatem mowy o plagiacie. ?W takim ujęciu teledysk do piosenki „Happy" pozostaje z dziełem Marsen ?w relacji inspiracji, która nie wymaga uzyskania zgody ani podania autora utworu inspirującego. Drudzy twierdzą, że podobieństwa są zbyt liczne i ich charakter wskazuje na naruszenie praw autorskich Anne Marsen.

Nie ulega wątpliwości, że pewne elementy choreografii, ujęć, scenografii czy kostiumów są podobne lub niemal identyczne. Taka sama jest idea utworów (swobodny, radosny taniec w przestrzeni miejskiej), co sprawia dodatkowe kłopoty interpretacyjne. Samo wyodrębnienie podobieństw nie wystarczy jednak, by mówić o plagiacie. Muszą one dotyczyć chronionych elementów utworów, ?a nie tylko idei.

Zgodnie z polskim prawem autorskim, aby element utworu był chroniony, musi być przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalonym ?w jakiejkolwiek postaci. Inaczej mówiąc, powinien być oryginalnym wyrażeniem danej idei. Samo oparcie się na tej samej idei nie jest plagiatem. Dlatego podobieństwa, które wynikają tylko z tego, że twórca, by wyrazić tę samą ideę, skorzystał z powszechnie stosowanych środków wyrazu (którym brak indywidualnego charakteru), także nie oznaczają plagiatu. Prawidłowej oceny podobieństw między teledyskiem do „Happy" i filmem „Girl walk //All day" mogą dokonać tylko specjaliści: choreograf, operator obrazu oraz scenograf. Im należałoby zadać kilka pytań: gdzie postawić granicę między układem figur (ujęć), którego charakter jest indywidualny, a układem, któremu jeszcze nie można przypisać tej cechy? Jakie środki wyrazu można uznać za powszechnie stosowane do wyrażenia idei swobodnego tańca w przestrzeni miejskiej? Czy wyodrębnione z filmu Marsen ujęcia są przejawem działalności twórczej czy wynikają z zastosowania warsztatu i wiedzy technicznej?

Na tym jednak nie koniec. Przy badaniu plagiatu ważne jest także współistnienie różnych elementów. W związku z tym, gdyby się okazało, że sama choreografia spornych fragmentów filmu Marsen nie jest jeszcze oryginalna lub podobieństwo sprowadza się do jednej figury tanecznej, ale jednocześnie w obu utworach współistnieją one z takim samym ujęciem operatora obrazu, scenografią i kostiumem, to można by stwierdzić, że doszło do przejęcia oryginalnego fragmentu utworu.

Można się jeszcze zastanawiać nad przypadkowością podobieństw, jeżeli podobny fragment jest mało oryginalny, a oparty na tej samej idei. Prawo autorskie chroni twórcę i tylko on może skutecznie dochodzić roszczeń po naruszeniu osobistych praw autorskich. Obecnie brakuje informacji, czy Anne Marsen zgłosiła formalnie jakiekolwiek roszczenia pod adresem autorów teledysku do piosenki Williamsa. Tytuł zamieszczonego przez nią klipu „Pharrell Loves My Work" wskazuje raczej na inne motywy artystki. Można także zauważyć, że korzystając z popularności przeboju, promuje swoją twórczość. Dobrym podsumowaniem jest jeden z komentarzy, które pojawiły się pod zestawieniem podobieństw, skierowany do Anne Marsen: „KEEP ON DANCIN' AND STAY HAPPY: )".

Autorka jest prawnikiem, dyrygentem chóralnym. Wykłada prawo autorskie na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Prowadzi blog Prawomuzyki.pl.

Piosenka „Happy" wykonywana przez Pharrella Williamsa oraz teledysk jej towarzyszący to z pewnością największy hit internetu ostatnich kilku miesięcy. ?Na całym świecie powstała niezliczona liczba filmów wideo do tej piosenki. ?Skąd ten sukces?

Utwór łatwo wpada w ucho i wywołuje bardzo pozytywne emocje. Ludzi na całym świecie ujęła też uniwersalna idea radosnego, nieskrępowanego tańca w przestrzeni zwykłego, codziennego życia. I właśnie tę radość postanowiło wyrazić wiele tysięcy osób, swobodnie tańczących do nagrania utworu Williamsa na ulicach.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Prof. Pecyna: Czy komisja ds. Pegasusa pomoże nam zrozumieć tę telenowelę?
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Gazety walczą ze sztuczną inteligencją, a Polska w lesie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali