Nagły wzrost zainteresowania oświadczeniami majątkowymi przejawia się między innymi w formie inicjatyw legislacyjnych. To dobrze, bo przepisy dotyczące upubliczniania oświadczeń majątkowych osób pełniących funkcje publiczne nie były reformowane od lat. Wiodąca ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne została uchwalona w 1997 roku. Dopiero jednak w przyjętym w kwietniu 2014 roku rządowym Programie Przeciwdziałania Korupcji na lata 2014–2019 znalazła się deklaracja o potrzebie „[...] uregulowania lub wzmocnienia obowiązujących przepisów w kwestiach dotyczących przeciwdziałania korupcji i konfliktowi interesów, m.in. w obszarach: składania i analizy oświadczeń o stanie majątkowym osób pełniących funkcje publiczne [...]".
Nikt się nie spodziewał, że rząd tak szybko zabierze się do realizacji tego punktu. Tymczasem w drugiej połowie maja br. media doniosły, że jest już projekt specjalnej ustawy porządkującej tryb składania, upubliczniania oświadczeń majątkowych składanych przez funkcjonariuszy publicznych. Przygotowało go Ministerstwo Sprawiedliwości.
Ministerialny pomysł ?na nowe oświadczenia
Regulacja zapowiada się obiecująco. Jeśli wejdzie w życie, zostaną ujednolicone formularze oświadczeń majątkowych. Dziś funkcjonuje ich kilkanaście wersji – mniej lub bardziej różniących się od siebie, co, jak łatwo się domyślić, nie ułatwia ani kontroli społecznej, ani instytucjonalnej, za którą odpowiadają przede wszystkim Centralne Biuro Antykorupcyjne i aparat skarbowy.
Inna istotna zmiana to poszerzenie grona osób, które zostaną objęte obowiązkiem składania i upubliczniania oświadczeń. Szacunkowo liczba ta wzrośnie z 600 do około 800 tys. urzędników i innych osób pełniących funkcje publiczne. Nowe grupy, o których warto w tym miejscu wspomnieć, to na przykład referendarze sądowi, rektorzy i prorektorzy uczelni publicznych, notariusze, egzaminatorzy na prawo jazdy etc.
Druga istotna zmiana to powszechna jawność oświadczeń. Dziś możemy na przykład zobaczyć oświadczenie dyrektora przedszkola, ale już nie ministra (o ile do ujawnienia nie zobliguje go premier), dyrektora generalnego ministerstwa czy sędziego. To niemające uzasadnienia zróżnicowanie standardu jawności ma zostać w końcu zniesione.