Reklama

Deklaracja wiary a zdrowie i życie pacjenta

Narasta burza wokół tzw. deklaracji wiary podpisanej przez kilka tysięcy lekarzy.

Publikacja: 05.06.2014 08:41

Rozpoczęło się polowanie na ludzi, których nazwiska znalazły się pod dokumentem. Padają poważne oskarżenia. Posłowie lewicy, a nawet wiceminister zdrowia, żądają, aby tym, którzy jakoby stawiają boskie prawo nad obowiązkami zawodowymi, zakazać pracy jako lekarzom.

Media codziennie wskazują kolejnego nieszczęśnika, który podpisał deklarację, i organizują wobec niego kampanię zastraszania. Wczoraj na cel wzięto prof. Jana Oleszczuka, wojewódzkiego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa, który – jak daje do zrozumienia „Gazeta Wyborcza" – powinien natychmiast stracić stanowisko.

W rzeczywistości jednak twierdzenie, że podpisanie deklaracji przez lekarza tworzy zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów, jest nakręcaniem nieuzasadnionej spirali histerii. Atak na lekarzy, którzy podpisali deklarację, wynika albo ze złej woli, albo z niezrozumienia podstawowych praw, jakie przysługują każdemu człowiekowi.

Deklaracja wiary jest bowiem po prostu odwołaniem się do podstawowej wartości, jaką jest wolność sumienia. Żaden rząd, parlament czy nawet wiceminister zdrowia nie mogą zadekretować ograniczenia tej wolności, a tym bardziej karać osoby, która ją manifestuje. Korzystanie z wolności sumienia jest bowiem prawem naturalnym, pierwotnym dla każdego z nas – gwarantowanym zresztą w konstytucji.

Nie można zatem zmusić lekarza do dokonania aborcji ani do innych działań sprzecznych z jego sumieniem. Każdy lekarz ma pełne prawo odmówić ich wykonania, bez jakichkolwiek sankcji. I nie stoi to w sprzeczności z etyką lekarską. Wolność sumienia jest bowiem w przypadku tego zawodu ograniczona ścisłym nakazem dbania o zdrowie i życie pacjenta. Jest to wyraźnie uregulowane ?m.in. w ustawie o zawodzie lekarza i nie budzi niczyich wątpliwości.

Reklama
Reklama

W całej tej sprawie dość zabawne jest to, że ci sami, którzy dziś zaciekle atakują lekarzy, gdy dochodzi do dyskusji o świeckości państwa, tak chętnie powołują się właśnie na wolność sumienia.

Rozpoczęło się polowanie na ludzi, których nazwiska znalazły się pod dokumentem. Padają poważne oskarżenia. Posłowie lewicy, a nawet wiceminister zdrowia, żądają, aby tym, którzy jakoby stawiają boskie prawo nad obowiązkami zawodowymi, zakazać pracy jako lekarzom.

Media codziennie wskazują kolejnego nieszczęśnika, który podpisał deklarację, i organizują wobec niego kampanię zastraszania. Wczoraj na cel wzięto prof. Jana Oleszczuka, wojewódzkiego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa, który – jak daje do zrozumienia „Gazeta Wyborcza" – powinien natychmiast stracić stanowisko.

Reklama
Opinie Prawne
Prof. Andrzej Olaś o ruchu ministra Żurka: Prawnicy muszą bić na alarm
Opinie Prawne
Marek Safjan: doskonały przykład transpozycji orzeczenia europejskiego
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Gdy nie wiadomo o co (Żurkowi) chodzi, chodzi o neosędziów
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Rzeczpospolita sofizmatem stoi
Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Zabawy bronią w walce o słupki poparcia
Reklama
Reklama