Dzięki koordynacji przedstawiciela Królestwa Belgii 50 ambasadorów pełniących służbę dyplomatyczną w Polsce wystosowało list otwarty w obronie środowisk LGBT w naszym państwie. W niedzielę pismo udostępniła w mediach społecznościowych ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce Georgette Mosbacher. W tekście czytamy m.in. o przyrodzonej i niezbywalnej godności każdej jednostki, z której - zgodnie z treścią Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 r. - wynika dla rządów państw obowiązek ochrony obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz zapewnienia im "równych szans". Same postulaty ruchów LGBT zostały podniesione do rangi "praw człowieka". I chociaż w liście nie został expressis verbis zawarty postulat prawnego uznania związków homoseksualnych przez Państwo Polskie, to możemy go w sposób zawoalowany odczytać z fragmentu w którym mowa "uzyskiwaniu oficjalnych dokumentów". Wydarzenie to możemy analizować z punktu zasad prawa międzynarodowego, w szczególności treści zasady nieingerencji w sprawy wewnętrzne państwa, z punktu stricte politycznego, ale nas w szczególności zainteresował aspekt prawno-filozoficzny.