Małe i średnie kancelarie komornicze nie radzą sobie w warunkach wolnorynkowej konkurencji, od kiedy wierzyciele uzyskali prawo wyboru komornika niezależnie od rewiru. Grupa posłów PO chce im pomóc i szybko przepycha zmiany w ustawie o komornikach sądowych i egzekucji. Projektowana nowelizacja przysłuży się korporacjom komorniczym, ale odzyskiwanie długów stanie się jeszcze trudniejsze i bardziej kosztowne dla wierzycieli, co może negatywnie odbić się na całej gospodarce.
Rynek zweryfikował
W obowiązującym stanie prawnym, z wyjątkiem spraw dotyczących egzekucji z nieruchomości, wierzycielowi przysługuje uprawnienie do wniesienia wniosku egzekucyjnego do dowolnej kancelarii komorniczej w kraju. Wierzyciel ma swobodę wyboru i może oprzeć swoją decyzję na dowolnych parametrach przesądzających o ekonomice postępowania egzekucyjnego, m.in. takich jak: koszty, jakość, szybkość i efektywność działań komorniczych. Zmiany, które proponują posłowie, a popiera Krajowa Rada Komornicza, opierają się na założeniu, że wierzyciel nie jest w stanie samodzielnie podjąć racjonalnej decyzji i nie wie, co jest dla niego najkorzystniejsze.
Krytykowana koncentracja tysięcy spraw w relatywnie niewielu dużych kancelariach komorniczych nie jest chyba przypadkowa. Rynek sam zweryfikował i wybrał te najlepsze, sprawdzone. Wierzyciele, zwłaszcza ci masowi, zlecający niemal połowę spraw na rynku, z oczywistych względów wybierają kancelarie, które oferują im najlepsze warunki. Takie kancelarie inwestują w procedury i technikę, mają odpowiednie zaplecze administracyjne i informatyczne, wykorzystują nowoczesne rozwiązania, takie jak: elektroniczne zapytania do ZUS, PESEL-NET, elektroniczny CEPiK, oraz prowadzą elektroniczne bazy danych, dokumentów i systemy raportowania w sprawach. Pozwala im to na obsługę tysięcy spraw rocznie.
Kto zechce zaryzykować
Proponowane zmiany spowodują powrót do stanu sprzed 2007 r., jakże wówczas krytykowanego przez wierzycieli. Komornicy stracą uprawnienie wynikające z art. 8, czyli przyjmowania spraw spoza rewiru. W sposób naturalny ograniczy to konkurencję, a ograniczona konkurencja to nic innego jak gorsza jakość i skuteczność. Żaden komornik nie zaryzykuje otrzymania 1000 spraw od jednego wierzyciela. Egzekucje takie mogą okazać się skuteczne jedynie w 5 proc., ponieważ przykładowo będą to sprawy już wcześniej zakończone bezskuteczną egzekucją. Przyjęcie takich spraw byłoby krokiem samobójczym dla komornika. Przy jednym takim zleceniu w projektowanym stanie prawnym szybko zablokuje sobie możliwość przyjęcia pojedynczej sprawy od drobnego wierzyciela i paradoksalnie statystyczny Kowalski, któremu posłowie tak chcą ułatwić dostęp do komornika, będzie miał jeszcze większy problem z odzyskaniem swojego długu.
Przede wszystkim jednak odgórna reglamentacja na tym rynku wpłynie na wzrost kosztów postępowania egzekucyjnego. Odkąd w 2007 r. wprowadzono prawo wyboru komornika niezależnie od obszaru urzędowania, wysokość zaliczek komorniczych spadła niemal o 75 proc.! Tak jak w każdym innym takim przypadku i tutaj ponowne ograniczenie konkurencji i mechanizmów wolnorynkowych bez wątpienia odbije się na opłatach ponoszonych przez wierzycieli. A na rynku usług komorniczych warunki zarówno w zakresie kosztów, jak i oczekiwanej skuteczności powinni dyktować wierzyciele, a nie komornicy. I to oni są w stanie dokonać najlepszej oceny poziomu pracy kancelarii komorniczych. Posłowie i Krajowa Rada Komornicza zapomnieli niestety zapytać ich w tej sprawie o zdanie.