Wszyscy: obywatele, dziennikarze oraz funkcjonariusze wszystkich trzech władz, przeszli przyśpieszony kurs nauki prawa i bezprawia. Niestety, szkopuł w tym, że nie znalazł się autorytet, który dałby jednoznaczną odpowiedź na elementarne pytania.
Czy gazeta ma prawo publikować podsłuchane rozmowy funkcjonariuszy publicznych? Czy służby państwowe mają prawo wejść do gazety i żądać danych objętych tajemnicą dziennikarską? Jaki wpływ na podsłuchy miały polskie służby? Czy najważniejsi funkcjonariusze publiczni mają prawo do prywatnych opinii? Jak powinien się zachować prezes Rady Ministrów w tej sprawie? Kto miał interes w podsłuchiwaniu najważniejszych osób w państwie?
Jak widać z listy, miesza się tutaj sfera prawa ze sferą faktów. Nawet doświadczeni prawnicy nie są w stanie rozdzielić tych problemów. Nikt nie był przygotowany na takie wyzwanie polityczne, medialne, prawnicze, a wreszcie etyczne. Każdy z wymienionych pierwiastków wywoływał spory. Dlatego dziś najbardziej potrzebne wydaje się ustalenie bezspornych okoliczności oraz zaprezentowanie takich ocen prawnych, które nie wywołują kontrowersji.
Konstytucja o informacji
Na wstępie należy zaznaczyć doniosłość prawną prawa do informacji. Ustawa zasadnicza w rozdziale „Wolności i prawa polityczne" stanowi, iż obywatele mają prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności innych osób w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub mieniem Skarbu Państwa (art. 61 ust. 1 konstytucji). Obowiązek dotyczy wszystkich organów państwa, a więc również Rady Ministrów oraz prezesa Rady Ministrów, czyli premiera. W tym kontekście intrygująco brzmi przepis zawarty w ustawie o dostępie do informacji publicznej w art. 2 ust. 1: „Każdemu przysługuje, z zastrzeżeniem art. 5, prawo do informacji publicznej" (art. 5 stanowi o ograniczeniu prawa do informacji publicznej „ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy").Wyprowadzić z tego należy następujące wnioski.
Za nielegalne podsłuchiwanie grozi kara dwóch lat pozbawienia wolności