Spoliczkowanie Michała Boniego Janusz Korwin-Mikke tłumaczy sprawą lustracji ?z 1992 r., która nakazywała szefowi MSW ujawnienie agentów SB i UB, m.in. parlamentarzystów. Na tej liście znalazł się Michał Boni, który – jak mówi Korwin-Mikke – wyzwał go w telewizji, naobrażał, że trzeba być idiotą, by go posądzać ?o agenturalność, po czym przyznał, że jednak był agentem. Nigdy zaś go nie przeprosił. Nie mając więc innej satysfakcji, „dał mu w pysk", zgodnie z tym, ?co kiedyś zapowiedział.
Do incydentu doszło na spotkaniu europosłów w MSZ, w obecności innych osób. W rachubę wchodzą więc dwa przestępstwa: zniewagi i naruszenia nietykalności (odpowiednio art. 216 i art. 217 kodeksu karnego). Pierwsze zagrożone jest grzywną lub karą ograniczenia wolności, drugie zaś karą do roku więzienia. ?W obu przypadkach sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo odpowiedział on w podobny sposób. Wszystko jednak wskazuje, że to nie nastąpiło, gdyż Boni był bierny.
Uruchomienie procesu karnego wymaga uchylenia immunitetu europosła. Praktyka jest taka, jak pisze europoseł Lidia Geringer de Oedenberg, że wnioski najpierw rozpatruje Komisja Prawna PE, co zajmuje parę miesięcy, a decyzja należy ?do Parlamentu. Jeśli występki nie są bezpośrednio związane z wykonywaniem mandatu europosła, PE nie broni immunitetu, co pozwala na wszczęcie postępowania wobec europosła. Oba przestępstwa ścigane są z oskarżenia prywatnego, a więc Boni musiałby wnieść akt oskarżenia, prokurator jednak może też wyjść z taką inicjatywą, jeśli uzna, ?że wymaga tego interes społeczny. Wtedy postępowanie toczy się jak normalna sprawa z urzędu.
Niezależnie od odpowiedzialności karnej wchodzi w rachubę odpowiedzialność cywilna Korwin-Mikkego: skoro spoliczkowanie nastąpiło w obecności osób trzecich, niewątpliwie mamy do czynienia też z naruszeniem dóbr osobistych Boniego w postaci jego godności. I ta droga wydaje się naturalniejsza dla takich sporów, choćby dlatego, że nie trzeba przechodzić procedury uchylania immunitetu, nie trzeba też angażować organów państwa w utarczki między dwoma parlamentarzystami.
Przy ocenie naruszenia, ?a co za tym idzie i krzywdy Boniego, jak też jej naprawy: przeprosin, zadośćuczynienia pieniężnego, sąd cywilny, podobnie jak karny, będzie badał, w jakich okolicznościach nastąpiło spoliczkowanie.