Prof. Leszek Balcerowicz przez wiele osób kojarzony jest z symbolem polskich przemian ekonomicznych. Jedni cenią go za fachowość, bezkompromisowość i szczerość, inni zaś zarzucają mu autorytaryzm wypowiedzi, ocen i sądów. Abstrahując od obu stanowisk, należy przyznać, że wypowiedzi profesora są słuchane, czytane i analizowane przez różne środowiska. Dlatego powinny być wyważone i oparte na pełnej znajomości rzeczy, tj. statystyk, dorobku judykatury i nauki prawa.
Balcerowicz: Tylko nacisk opinii publicznej uzdrowi Temidę
Pomimo szacunku i uznania dla osiągnięć naukowych i politycznych prof. Leszka Balcerowicza musimy zaznaczyć zupełnie inny punkt widzenia na zagadnienia wymiaru sprawiedliwości, które są dla nas, już choćby z racji piastowanych funkcji, niezwykle ważne. Na początku refleksja natury ogólnej: zbyt łatwo w naszym kraju sprzedają się stanowiska i postawy krytyczne, które, jeśli są uzasadnione, rzeczywiście mogą być twórcze lub mogą mieć pewne pozytywne aspekty. Jednak gdy krytyka opiera się na stereotypach i wycinkowej obserwacji jakiegoś zjawiska, staje się ona stronnicza i wręcz szkodliwa. Zamiast motywować jej odbiorców, budzi w nich zniechęcenie. A przecież przyświeca nam wspólny cel – jak najlepsze działanie wymiaru sprawiedliwości.
Zakrzywiony obraz
Już z samej definicji wymiaru sprawiedliwości wynikają pewne rozbieżności ocen. Pojęcie tzw. szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości, do którego także pan profesor zalicza policję i prokuraturę, nie wydaje się właściwe i trafne. Taka konstrukcja pojęcia wymiaru sprawiedliwości konsekwentnie skutkuje negatywną oceną pracy sądów, którym często niezasłużenie przypisuje się odpowiedzialność za błędy innych osób czy organów, nieprawidłowo utożsamianych z wymiarem sprawiedliwości. Nieuzasadnione jest zrównywanie sądownictwa z innymi organami, służbami, które pośrednio, w większym lub mniejszym stopniu, uczestniczą w procesie przygotowania postępowania przed sądem. Jest to zjawisko niewątpliwie niesprawiedliwe, godzące w całe środowisko sędziowskie. Statystyki wskazujące na niską ocenę wymiaru sprawiedliwości są przez to nieprawdziwe. Definicja słownikowa wymiaru sprawiedliwości wskazuje, że to funkcja działalności państwa polegająca na rozstrzyganiu sporów o prawo, w których przynajmniej jedną ze stron jest osoba fizyczna lub podmiot podobny (np. osoba prawna). Spory te rozstrzygane są w trybie przewidzianym przez prawo. Czyli wymiar sprawiedliwości to działalność sądownictwa, a nie innych podmiotów czy służb, które niewłaściwie się utożsamia z wymierzaniem sprawiedliwości. Kwestie te zostały jednoznacznie uregulowane w konstytucji.
Teraz kilka tez, z którymi musimy się zmierzyć. Stwierdzenie: „Mimo dużych nakładów co najmniej na niektóre ogniwa tego systemu przeciętnie postępowania są bardzo powolne". Mit czy prawda? Terminy postępowań sądowych od kilku lat uległy znacznemu skróceniu i obecnie Polska się mieści w środku tabeli państw europejskich. Mamy szybki e-sąd w Lublinie, gdzie przedsiębiorca, nie ruszając się zza biurka swojej firmy, może otrzymać, czasem nawet w terminie miesięcznym, nakaz zapłaty np. za niezapłaconą fakturę. To ogromny postęp ułatwiający przedsiębiorcom płynność finansową. A sprawy naprawdę trudne na całym świecie nie toczą się szybko, chyba że prawnicy zawierają między sobą ugody. O to u nas niezwykle trudno. Mamy naturę, która, mówiąc delikatnie, preferuje spór sądowy jako dominujący sposób rozwiązywania naszych spraw. A po wyroku zawsze ktoś jest przegrany i niezadowolony. A czasem obie strony są niezadowolone, bo nawet ten, co wygrał, narzeka, że nie wygrał tyle, ile chciał.