Pytanie dotyczy i praktyków, i naukowców, choć w odniesieniu do tych pierwszych odpowiedź zdaje się oczywista: sława przysparza lukratywnych zleceń, a niemało prac daje całkiem trwałe wyniki. Osiągnięcia uczonych – tak naukowe, jak i dydaktyczne – powstają nieprędko i dopiero czas je weryfikuje. Rzadko się zdarza, aby uczniowie zamawiali mszę świętą w 30. albo 40. rocznicę śmierci. Gdy do podobnych wydarzeń dochodzi, wspólnota po latach wymownie świadczy o mistrzu.
Wydawnictwo Uniwersytetu w Oksfordzie przesłało mi niedawno książkę „Rzymskie prawo zobowiązań". Jako autor figuruje Peter Birks – profesor prawa rzymskiego i tradycji prawa kontynentalnej Europy tejże uczelni, przedwcześnie zmarły w 2004 r. Chciałoby się napisać, że otrzymałem jego nową książkę, ale to dziwnie brzmi, skoro od śmierci upłynęło dziesięć lat. Dzieło jest całkowicie zasługą Erica Descheemaekera, który opublikował pisma odnalezione w prywatnym archiwum zmarłego. Praca powinna cieszyć, lecz radość miesza się z wahaniem, jakie zawsze wynika z zaskoczenia „nowymi" książkami nieżyjących autorów. Zdarzają się ostatnio na rynku i nie o prawie teraz myślę. Jest przecież coś niepokojącego w tym, że ludzie dawno odeszli, a teksty nieogłaszane dotąd drukiem ukazują się w sposób, który każe uważać je za wydarzenia na dużą skalę. Co wniesie praca publikowana pierwszy raz lata po śmierci autora, a nadto na długo przed nią napisana? Dlaczego publikować materiały, których autor sam nie wydał? Świadomie je zdeponował, ale może nie było go stać na wyrzucenie pism, z którymi się zżył lub kosztowały go wiele pracy. Niewykluczone, że tliła się iskierka nadziei na odnalezienie tych notatek do wykładów w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Jeśli uczeń redaktor postanawia drukować niewydane dotąd pisma z wewnętrznym przekonaniem, że wielu z nich skorzysta, będzie potrafił opracować tekst w duchu mistrza. Nie musi nawet zaznaczać, co zostało przerobione, a co nietknięte. Wymowne zdają się przykłady dzieł prawników rzymskich: wypisy z tekstów, jakimi są „Sentencje" Paulusa, już w starożytności uznano za osobną jego pracę. Grecka parafraza „Instytucji justyniańskich" przypisywana Teofilowi wygląda na skrypt z wykładu, w którym ani nie pominięto przykładów, ani nie wyczyszczono stylu języka mówionego.
Edycje po latach świadczą o trwałości dorobku, choć zawsze jest nieco zagadkowe, co poprzez publikację redaktor chce z autora przekazać współczesnym odbiorcom. Interpretacja interpretacji pod cudzym nazwiskiem, ale poprzez pośmiertne wydania mówią obaj, bardziej na życzenie redaktora niż autora.
W świecie uczonych z zakresu prawa rzymskiego większa jest więź z dorobkiem mistrzów i ich nauczycieli niż w innych obszarach nauk prawnych. Materia i metodologia badań nie podlegają gwałtownym zmianom. Inaczej już, gdy idzie o aktualne wyzwania i własne zainteresowania, a w konsekwencji o studiowane zagadnienia. Jak mawiał mój mistrz, „każde pokolenie przychodzi z własnymi pytaniami" wobec źródeł, dorobku prawa rzymskiego i związanego z nim doświadczenia ostatnich 2500 lat.