Rz: Panie prezesie, nowa procedura karna i proces kontradyktoryjny od początku dzielił korporacje adwokacką i radcowską. W ostatnich dniach ten podział jest jeszcze bardziej widoczny przy tworzeniu listy pełnomocników z urzędu. Radcy chcą wspólnej z adwokatami. Ci domagają się osobnych. Jak to jest z tym podziałem?
Dariusz Sałajewski: Ten podział istnieje. Ubolewam, bo staraliśmy się i staramy, żeby w interesie szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości, obywateli, a nawet obu samorządów i zawodów współpracować. Przykładem było choćby przekonywanie stanowiących prawo o celowości i konieczności utrzymania postępowań dyscyplinarnych w kompetencji samorządów. Równocześnie podnosiliśmy kwestię niezbędności nowych uregulowań w tym postępowaniu służących jego sprawności. Zakończyło się to uchwaleniem ustaw nowelizujących. Atmosferę współpracy psują jednak działania NRA, takie jak skarżenie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy nowelizującej kodeks postępowania karnego i dopuszczającej radców do obron. Teraz robią jakieś podchody do list obrońców. Widzę w tym rozkopywanie już zasypanych rowów.
Mówi się, że radcy walczą o wspólną listę, bo się boją, że potencjalny klient, mając do wyboru radcę i adwokata, wskaże tego drugiego.
To nie jest kwestia bojaźni. Jeżeli ustawodawca zdecydował, że poszerza pole naszej aktywności o sprawy karne, to nie ma podstaw do normatywnego pogłębiania różnic między zawodami. Kognicja naszego zawodu rosła od lat. Najpierw dostaliśmy obsługę osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, potem sprawy rodzinne i opiekuńcze, w końcu – prawo do reprezentowania interesów osób pokrzywdzonych w procesie karnym. Nie ukrywam, że zabiegaliśmy o to. I w którymś momencie racjonalny ustawodawca się na to decydował. Ważna będzie praktyka. W dzisiejszych urzędówkach z prawa cywilnego sygnalizowane nam jest preferowanie zawodu adwokackiego. Wyznaczanie przez sądy pełnomocników z urzędu nie zawsze jest wolne od anachronicznych przyzwyczajeń. Zgodzę się, że nazwa zawodu adwokata jest wciąż bardziej rozpoznawalna. Jeśli jednak ustawodawca zdecydował, że są to zawody równorzędne, to nie można ich dzielić na poziomie aktów niższego rzędu.
Kiedy myśli pan o procesie kontradyktoryjnym, to jest pan raczej optymistą czy pesymistą? Radcy poradzą sobie w nowej rzeczywistości w sali rozpraw?