Choć w składzie zasiadały osoby nieuprawnione do orzekania (tzw. dublerzy), to powszechne rozchwianie systemu prawnego nie pozwala przejść na wczorajszą decyzją do porządku dziennego. Jeśli przyjąć, że wywiera ona skutki prawne, to jej konsekwencje odczuwalne będą przede wszystkim na gruncie prawa karnego.
Choć artykuł 4a ustawy o planowaniu rodziny ma w istocie charakter regulacyjny i nie jest powiązany wprost z żadną sankcją, to ustawodawca odwołał się do niego na gruncie artykułu 152 kodeksu karnego. Przepis ten umożliwia pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za udzielenie pomocy lub nakłanianie do przerwania ciąży w sytuacjach innych, dozwolone na gruncie ustawy. Owe sytuacje, określane mianem tzw. przesłanek aborcyjnych, zostały opisane właśnie w rzeczonym art. 4a, o którym wypowiedział się Trybunał.
W praktyce odpowiedzialność karna na podstawie art. 152 kodeksu karnego dotyczy przede wszystkim osób najbliższych – w zakresie nakłaniania, oraz lekarzy przeprowadzających zabieg – w zakresie udzielania pomocy. Penalizacja obejmuje także zachowania wszystkich osób zaangażowanych od strony organizacyjnej, na przykład kierowcy zawożącego kobietę do kliniki.
Jeśli uznać, że stanowisko Trybunału ma znaczenie prawne, to w konsekwencji tej decyzji, niejako przy okazji, przestępstwem stało się namawianie bądź udzielanie pomocy w aborcji płodu nieodwracalnie uszkodzonego. Co istotne - kwestia penalizacji nie była w ogóle przedmiotem zainteresowania Trybunału. Kwestię tę pomijał także wniosek grupy posłów, odnosząc się wyłącznie do art. 4a ustawy o planowaniu rodziny, bez wskazania na problem kodeksu karnego.
Rozszerzenie penalizacji stanowi zatem swoistego rodzaju uboczny skutek wczorajszego rozstrzygnięcia, w dodatku trudny do zaakceptowania. Groźba kary zawiśnie bowiem nad osobami działającymi w anormalnej sytuacji motywacyjnej – przykładowo przyszłych ojców, którzy dowiedzieli się, że ich dziecko będzie po narodzeniu żyło jedynie kilka dni, w niewyobrażalnym cierpieniu. Wymierzenie kary w takich sytuacjach nie wydaje się ani sprawiedliwe, ani celowe.
Jak wybrnąć z powyższej sytuacji? Odpowiedź zależeć będzie od stosunku do samego rozstrzygnięcia. W istocie zostało ono wydane poza procedurą, częściowo przez osoby nieuprawnione, więc istnieją mocne podstawy, by odmówić mu w ogóle skuteczności. To furtka dla sądów, które na tej postawie mogłyby pominąć treść rozstrzygnięcia w procesie wykładni art. 152 kodeksu karnego, w zakresie w jakim odsyła do artykułu 4a ustawy o planowaniu rodziny. Zakres penalizacji nie uległby zmianie.