Za kilka dni rusza konkurs na nowego prokuratora generalnego, kadencja Andrzeja Seremeta upływa 31 marca 2016 r. Szturmu chętnych nie ma. Zgłosiło się zaledwie siedmiu kandydatów, a podczas pierwszych wyborów było ich szesnastu.
Dlaczego tak mało? Powody mogą być różne. Może kończąca się kadencja Seremeta rozwiała idealistyczne przeświadczenie, że sama ustawa ustanawiająca samodzielny, niezależny urząd rozwiąże wszelkie problemy, z którymi borykała się ta instytucja przez lata. I prokuraturze będzie bliżej do działających w sterylnej przestrzeni sądów niż do instytucji, z której łatwo można uczynić polityczny łup.