Konstytucja kwietniowa z 1935 roku stanowiła, że prezydent odpowiada jedynie przed Bogiem i historią. Druga Rzeczpospolita była wówczas w fazie państwa quasi-autorytarnego. Nie jest to zatem najlepszy wzór do naśladowania. Lepszym modelem, zarówno dla władzy jak i jej obywateli, jest zasada odpowiedzialności prawnej polityków. Przy czym chodzi tu o odpowiedzialność rzeczywistą, a nie tylko werbalną.
Naiwnością byłoby sądzić, że istnieją krystaliczne partie polityczne składające się wyłącznie z krystalicznych liderów i członków. Partie polityczne z natury rzeczy dążą do zdobycia i utrzymania władzy. Liderzy partyjni nie zawsze prowadzą czystą grę. Do każdej partii, a w szczególności partii władzy, dokleja się jakaś grupa osób, która upatruje w polityce okazji do szybkiego wzbogacenia się. Nie ma zatem kwestii czy nad politykami trzeba roztoczyć demokratyczną kontrolę. Temat osobistej odpowiedzialności i rozliczeń polityków, w ramach demokratycznej kontroli władzy, zawsze będzie aktualny. Pytanie brzmi: jak skutecznie polityków należy kontrolować i rozliczać?