I to nie tylko dlatego, że trudniej uniknąć opłacania z nich składek. Głównym powodem jest to, jak po mistrzowsku zniechęcił do nich ustawodawca ostatnią zmianą przepisów. Płatnicy zostali ze swoimi problemami sami, z możliwością uzyskania pomocy po czasie. Mają do wyboru – albo zaufać zleceniobiorcy, albo oskładkowywać wszystko, jak leci, i potem sporządzać niekończące się korekty.
Wiara w prawdomówność zleceniobiorcy może być ryzykowna. Problem z przyswojeniem zmian mają sami płatnicy, więc skąd pewność, że wykonawca je rozumie? A nawet jeśli, to czy na pewno zgłosi, że zarobił mniej, niż deklarował, albo że zaszły inne kluczowe zmiany?