Ideą pracy prawnika jest ochrona wartości, takich jak sprawiedliwość, bezpieczeństwo, szacunek i godność. Już Rzymianie mawiali: Ius est ars boni et aequi (prawo jest sztuką tego, co dobre i słuszne). Odwołanie do tych fundamentalnych wartości jest konieczne, gdy prawnik nie jest pewien interpretacji prawa. Pomagają nadać jej właściwy kierunek.
Chcę tu omówić kwestię, która budzi moje wątpliwości. Chodzi o charakter wynagrodzenia z art. 86 ust. 3 prawa autorskiego, czyli za odtwarzanie, nadawanie i reemisję artystycznego wykonania za pomocą nośnika wprowadzonego do obrotu (takiego, który każdy może kupić). Wynagrodzenia za nadania utworów muzycznych i słowno-muzycznych zbierają dwie organizacje: SAWP i STOART. Dla aktorów tantiemy pobiera ZASP.
Wedle przepisów prawa autorskiego wynagrodzenie to może zostać przeniesione na inny podmiot. Wtedy to nabywca, a nie artysta wykonawca, jest uprawniony do zarabiania na wtórnej eksploatacji wykonań.
Można znaleźć jednak inne stanowisko, sformułowane przez mec. Parzuchowską-Janczarską („Radca Prawny" nr 137 z maja 2013 r.), która pisze o niezbywalności tego prawa majątkowego. Inni przedstawiciele doktryny milczą. Gdy zapytałam o tę kwestię Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymałam odpowiedź, że „(...) ustawodawca nie ograniczył możliwości zbycia przysługującego artystom wykonawcom wynagrodzenia z tytułu nadawania, reemitowania lub odtwarzania artystycznego wykonania za pomocą wprowadzonego do obrotu egzemplarza".
W praktyce Związek Artystów Wykonawców STOART przyjmuje pogląd mec. Parzuchowskiej-Janczarskiej za własny i nalicza tantiemy dla artystów wykonawców, bez względu na brzmienie umowy dotyczącej artystycznego wykonania. Pozostałe organizacje (SAWP i ZASP) nie przedstawiły mi swojego stanowiska.