Nieoczekiwana nowelizacja prawa budowlanego zaskoczyła nawet ekspertów zajmujących się nim na co dzień. Okazało się, że zmiany prawa budowlanego – odrzucone w lipcu przez sejmową komisję – wracają jako wrzutka do ustawy o zasadach udzielania przez Skarb Państwa gwarancji za zobowiązania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Teraz zmierzy się z tym Senat. Nie pierwszy to raz, gdy posłowie nie wiedzieli, za czym głosują. Co rusz dowiadujemy się niestety o kolejnych wykwitach patolegislacji.

Dla sposobu tej nowelizacji nie jest żadnym usprawiedliwieniem, że deregulacja w budownictwie jednorodzinnym to generalnie coś pozytywnego – szczególnie w obliczu ciągłego niedostatku mieszkań na rynku. Gotowych projektów takich domów dostępnych mamy już bardzo wiele i nawet absolwentowi technikum budowlanego nie powinno sprawić kłopotu przeprowadzenie takiej inwestycji. Nie jest też tajemnicą, że w tej branży – jak w wielu innych – mamy ścierające się interesy administracji, deweloperów, architektów, organizacji dbających o ład przestrzenny. Dzięki takiemu układowi sił jako mieszkańcy powinniśmy móc żyć w przyjaznym środowisku. Owszem, ograniczenia w stawianiu pstrokatych budynków w okolicach, gdzie żyjemy i wypoczywamy, to kwestia godna ochrony. Na szczęście były, są i będą narzędzia do osiągnięcia tego celu.

Problem w tym, że próbuje się go osiągnąć niedemokratycznymi metodami, za pomocą klasycznej wrzutki legislacyjnej, pozbawiając zainteresowanych szans na udział w procedurze uchwalenia nowych przepisów. Bo przecież procedura z lipca zakończona odrzuceniem projektu już się nie liczy.

Było kiedyś takie powiedzenie: Cyryl jak Cyryl, ale te metody! Odnosiło się do niesławnego Urzędu Bezpieczeństwa, mającego swą siedzibę właśnie przy ul. Cyryla i Metodego na warszawskiej Pradze. Bo – przy zachowaniu proporcji i absolutnie nie zrównując jednego z drugim – metody zawsze mają znaczenie. Obojętnie, czy będziemy mówić o naprawie wymiaru sprawiedliwości czy o uchwalaniu zmian, na które czeka rynek nieruchomości.

Czytaj więcej

Ułatwienia budowy domów to także groźba konieczności rozbiórki