Rosja i Białoruś od kilku lat prowadzą wyrafinowaną wojnę hybrydową przeciwko Polsce, używając do tego imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. W efekcie nasza granica wschodnia stała się miejscem niestabilnym, wymagającym szczególnej ochrony i zaangażowania sporych sił policji, Straży Granicznej i wojska.
Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić, jaki jest cel pojawienia się na Białorusi bojowników z cieszącej się złą sławą Grupy Wagnera i organizowania przez władze z Mińska ćwiczeń z ich udziałem przy granicy RP. Może to być kolejny element wojny psychologicznej, coś, co ma powodować poczucie zagrożenia i niepokój społeczny w Polsce.
Czytaj więcej
Mieszkańcy miejscowości położonych przy Osipowiczach, gdzie trafiają najemnicy z Grupy Wagnera, b...
Oczywiście za wcześnie jest na rysowanie scenariuszy zagrożeń, bo takie spekulowanie wpisywałoby się w oczekiwania Mińska i Kremla. Warto do sprawy podejść z rozwagą, nie tylko wysyłając wzmocnione siły na granicę, co jest działaniem oczywistym, ale też wystrzegając się oczekiwanych przez nieprzyjaciół reakcji w polityce wewnętrznej. Bo te mogą być prowokowane.
W Polsce mamy dziś bardzo silny polityczny konflikt, którym skażone są właściwie wszystkie sfery życia publicznego. Kilka lat temu, kiedy rząd zdecydował się na wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią, sprawa wywołała skrajne emocje i podziały społeczne związane z polityką wobec imigrantów. Twarda reakcja zderzyła się z oczekiwaniami humanitarnego traktowania koczujących przy granicy ludzi. Stan wyjątkowy był więc zapalnikiem dodatkowych społecznych emocji wokół tej sprawy.