Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Gdy inne dobro jest ważniejsze niż news

Ujawniono informacje objęte tajemnicą i ujawniający powinien odpowiedzieć za jej naruszenie. By tak się jednak stało, trzeba jeszcze ustalić szereg okoliczności.

Publikacja: 14.03.2023 06:43

Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Gdy inne dobro jest ważniejsze niż news

Foto: Adobe Stock

Stałym tematem debat publicznych są napięcia pomiędzy wolnością prasy, swobodą wypowiedzi i publikacji a ochroną dóbr osobistych, danych osobowych i informacji stanowiących chronione przez prawo tajemnice. To zrozumiałe, gdyż za wolnością prasy przemawiają względy ogólne, w tym prawo do rzetelnej i pełnej informacji, zaś za ochroną poufności co do zasady wartości indywidualne lub dobro wspólne związane z koniecznością utrzymania w tajemnicy danych istotnych z perspektyw państwa, społeczeństwa lub jednostki.

Czytaj więcej

Nie żyje syn posłanki Magdaleny Filiks. „Wiemy, kto jest winny, kto upubliczniał dane tego dziecka”

Tragedia ze Szczecina

Ostatnie dni zabarwione zostały debatą dotyczącą granic wolności dziennikarskiej w zakresie danych objętych zakazem ujawniania.

Spośród różnych sfer objętych ochroną informacji szczególne znaczenie ma obszar związany z wymiarem sprawiedliwości. W wielu wypadkach, do których z pewnością należą sytuacje prowadzenia postępowania w zakresie przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, potrzeba ochrony pokrzywdzonych uzasadnia utajnienie danych osobowych i okoliczności związanych z popełnieniem przestępstwa. Zasadniczo w tych przypadkach postępowanie przed sądem prowadzone jest z tzw. wyłączeniem jawności, co sprawia, iż dochodzi do odstępstwa od publicznego, jawnego rozpoznania sprawy.

Wyłączenie jawności dokonywane jest z uwagi na ochronę ważnego interesu prywatnego lub dobrych obyczajów. W sprawach dotyczących zamachów na wolność seksualną ma na celu także zapobieżenie wtórnej wiktymizacji ofiary i oznacza objęcie ochroną wszelkich informacji z postępowania. Jest jednocześnie automatycznym zobowiązaniem uczestników postępowania do zachowania tajemnicy, której naruszenie skutkować może odpowiedzialnością, w tym za przestępstwo z art. 266 Kodeksu karnego.

Skutki też po procesie

Decyzja o wyłączeniu jawności ma dalej idące skutki, chroni bowiem na czas procesu i w okresie po jego zakończeniu wszelkie informacje zgromadzone w toku postępowania sądowego i przygotowawczego. Profesjonalni uczestnicy postępowania, uzyskując dostęp do chronionych informacji, zobowiązani są do zachowania ich w tajemnicy. Stanowi to z jednej strony konsekwencję instytucji tajemnicy zawodowej, z drugiej reguł procesowych o wyłączeniu jawności, które umożliwiając uzyskanie dostępu do informacji stronom lub ich pełnomocnikom, zarazem zakazują ich ujawniania. Działający w procesie prawnik nie może zatem bez ryzyka odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej – w czasie trwania procesu prowadzonego z wyłączeniem jawności i po jego zakończeniu, ujawniać informacji uzyskanych w związku z wykonywaniem czynności zawodowych. Informacji tych nie mogą także ujawniać prokurator oraz sąd.

Do zachowania tajemnicy zobowiązani są również pracownicy prokuratury, sądu i innych instytucji, w tym zajmujących się wykonaniem kary orzeczonej w procesie prowadzonym z wyłączeniem jawności. Kwestia ochrony poufności w zakresie związanym z funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości w sprawach z wyłączeniem jawności jest zatem całkiem szczelnie uregulowana.

Warto podkreślić, że chroniąca informacje zgromadzone w procesie tajemnica nie jest ustanowiona w interesie jej depozytariuszy (adwokatów, prokuratorów, sędziów i ewentualnie personelu pomocniczego) ale w interesie osób, których dotyczą objęte tajemnicą informacje lub w interesie publicznym. Przestrzeganie tajemnicy jest zatem obowiązkiem, nie zaś przywilejem osób nią związanych. Jak w tym układzie oceniać zachowania osób trzecich, w tym w szczególności dziennikarzy, którzy nie będąc uczestnikami postępowania objętego tajemnicą, uzyskują w jakiś sposób dostęp do zgromadzonych w nim informacji, w tym danych osobowych pokrzywdzonych.

Dziennikarstwo śledcze

Problem nabiera ostrości w przypadkach tzw. dziennikarstwa śledczego, które z istoty rzeczy nastawione jest na pozyskiwanie informacji trudno dostępnych lub wręcz chronionych. Wolność i funkcje prasy mogłyby uzasadniać ogólną potrzebę zdobywania wszelkich informacji, także tych, o których dziennikarz wie, że są objęte tajemnicą. Ale tylko, gdyby publiczne ich przekazanie było możliwe. Funkcją dziennikarza jest wszakże informowanie opinii publicznej, ale tylko w granicach prawa. W przypadku informacji ujawnionych w postępowaniach prowadzonych z wyłączeniem jawności ich publiczne ujawnienie jest nie tylko niedopuszczalne, lecz również karalne.

Jeśli zatem dziennikarzowi udało się w jakiś sposób uzyskać chronione informacje od osób zobowiązanych do zachowania poufności, to sam staje się ich depozytariuszem obciążonym zakazem ich publicznego ujawnienia. Choć sam nie jest uczestnikiem postępowania prowadzonego z wyłączeniem jawności, to obowiązek nieupubliczniania danych z tego postępowania ma charakter publicznego zakazu obwarowanego sankcją karną. W tym przypadku zatem realizacja podstawowej funkcji mediów musi ustąpić przed tajnością informacji z postępowania prowadzonego z wyłączeniem jawności. W tym wypadku ich ujawnienie publiczne prowadziłoby do odpowiedzialności karnej przewidzianej w art. 241 par. 2 k.k.

Takich informacji nie powinien też dziennikarz ujawniać w sposób prywatny, gdyż takie użycie nie byłoby uzasadnione pełnioną przez dziennikarza funkcją, a informacja pozyskana jest z naruszeniem prawa. Wyważenie pożytków i szkód wynikających z ujawniania objętych tajemnicą informacji zdaje się więc należeć do podstawowych powinności dziennikarskich. Zwłaszcza że w pewnych wypadkach ujawnienie danych wrażliwych otwiera perspektywę do odpowiedzialności za naruszenie czci, godności i dobrego imienia także pokrzywdzonych, jak również ewentualnego naruszenia innych dóbr. Pytanie, czy ujawnienie informacji objętych ochroną ze względu na wyłączenie jawności rozprawy prowadzić może do odpowiedzialności prawnej wydaje się więc retoryczne.

Nie ma wątpliwości, że doszło do ujawnienia informacji objętych tajemnicą. Nie ma wątpliwości, że ujawniający ponosić powinien odpowiedzialność za naruszenie tajemnicy. Pytanie, czy publikacja tych informacji pozostanie bezkarna, wymaga jednak ustalenia szeregu szczegółowych okoliczności. Nie ma jednak wątpliwości, że przy spełnieniu określonych przesłanek odpowiedzialność karna jest oczywiście możliwa. W zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej za naruszenie standardu dziennikarskiego rzecz wydaje się zdecydowanie mniej skomplikowana.

Autorzy są profesorami prawa i adwokatami

Stałym tematem debat publicznych są napięcia pomiędzy wolnością prasy, swobodą wypowiedzi i publikacji a ochroną dóbr osobistych, danych osobowych i informacji stanowiących chronione przez prawo tajemnice. To zrozumiałe, gdyż za wolnością prasy przemawiają względy ogólne, w tym prawo do rzetelnej i pełnej informacji, zaś za ochroną poufności co do zasady wartości indywidualne lub dobro wspólne związane z koniecznością utrzymania w tajemnicy danych istotnych z perspektyw państwa, społeczeństwa lub jednostki.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem