„Jeśli więc w najbliższych miesiącach przez polski sektor bankowy przewali się niszczycielska fala spowodowana kredytami frankowymi, nastąpi to nie z powodu niezaakceptowania przez TSUE dość karykaturalnego pomysłu wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Jedynym tego powodem będzie niezdolność polskich władz do wprowadzenia prawidłowego systemowego rozwiązania problemu, czyli wydania zgodnej z wymogami unijnej dyrektywy konsumenckiej ustawy przywracającej równowagę między stronami umów zawierających problematyczne klauzule kursowe” – pisze prof. D. Adamski („Frankowe prawo Katza”, „Rz” z 17 lutego br.), dodając: „Potwierdzeniem niech będzie fakt, że służące temu przepisy węgierskie z roku 2014 nigdy nie były kwestionowane przez TSU mimo prób podejmowanych przez niektórych kredytobiorców”. I dalej: „Dotychczas, zamiast wydać krótką ustawę rozwiązującą problem kredytów frankowych kosztem zaledwie kilku miliardów złotych, polskie władze zajęte były drenowaniem na różne sposoby sektora bankowego – od podatku bankowego po wakacje kredytowe”.