Odchudzanie prawa budowlanego

Planując kolejne zmiany przepisów, rząd powinien umożliwić gminom wydzielanie stref, w których obowiązywałyby uproszczone normy urbanistyczne. Dałoby się tam wybudować obiecywane z programu Mieszkanie+ tanie lokale – piszą eksperci.

Aktualizacja: 20.07.2016 14:15 Publikacja: 20.07.2016 08:31

Foto: Fotolia.com

Obecny rząd w sferze gospodarczej sytuuje się pomiędzy etatyzmem a działaniami wolnorynkowymi. Werbalnie więcej jest chyba tego pierwszego. Przykłada bowiem wielką wagę do wdrożenia programów, w którym państwo ma odgrywać aktywną rolę, jak Mieszkanie+ czy plany reindustrializacji, nabierające już konkretniejszych kształtów na przykład w odniesieniu do przemysłu stoczniowego. Pojawiają się również miłe ekonomicznym liberałom zapowiedzi obniżki podatku dochodowego dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw czy też opracowanie, na razie tylko w ogólnych założeniach, tzw. pakietu proprzedsiębiorczego w Ministerstwie Rozwoju. Szczególnie na tym ostatnim polu istnieje rzeczywista możliwość poszerzenia swobody gospodarczej.

Jak zmienić przepisy

Obiecującą z punktu widzenia deregulacji dziedzinę prawa administracyjnego stanowią przepisy o szeroko rozumianych inwestycjach budowlanych, a więc prawo budowlane i ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zmiany prowadzące do ich odbiurokratyzowania można by podzielić na trzy zasadnicze grupy.

Do pierwszej należy zaliczyć działania o charakterze doraźnym, możliwe do osiągnięcia szybką nowelizacją. Warto byłoby rozważyć zwolnienie większości robót budowlanych z reglamentacji prawnej. Nieliczne wyjątki, czyli pozostanie przy wymogu uzyskania pozwolenia na budowę i/lub zgłoszenia, powinny objąć jedynie budowę (nadbudowę, rozbudowę) oraz te prace, które rzutują bezpośrednio na bezpieczeństwo, jak choćby operowanie przy instalacjach gazowych i elektrycznych.

W odniesieniu do innych, mniej wrażliwych robót można by wprowadzić obowiązek wykonania stosownego projektu przez osobę z uprawnieniami w połączeniu z obligatoryjnym fachowym nadzorem. Jako wyjątek mogłyby się utrzymać decyzje „lokalizacyjne" (odpowiednik obecnych warunków zabudowy) przy robotach budowlanych, które wymagają natychmiastowego działania dla ochrony życia i mienia. Ilustrację takiej sytuacji stanowią działania mające na celu zabezpieczenie przeciwpowodziowe.

Drugą grupę postulowanych zmian określa zamiar zachowania obecnie obowiązującego systemu nadzoru budowlanego z położeniem akcentu na likwidację zbędnych wymagań techniczno-administracyjnych, które nie tyle poprawiają bezpieczeństwo, co podnoszą koszty inwestycji. W tym celu, po dokonaniu przeglądu obowiązującego prawa, trzeba by podjąć trud wyeliminowania z niego nienormatywnych regulacji dotyczących warunków technicznych. Te, które by pozostały, a zapewne byłoby ich już o wiele mniej, powinny zostać wzmocnione w ramach zapewnienia funkcji ochronnej. Innymi słowy, „odchudzone" przepisy winny się skupiać na podniesieniu bezpieczeństwa wykonania inwestycji i przyszłej eksploatacji powstałego obiektu budowlanego czy sieciowego. Dla dalszego ułatwienia ich stosowania mogłyby, w miarę możliwości legislacyjnych, zostać sformułowane w postaci zakazów i nakazów. Tak przekonstruowana imperatywna część prawa budowlanego w zakresie technicznym tworzyłaby zamknięty system wymagań bez odstępstw, wyjątków i pozostawiających pole do urzędniczych interpretacji nieścisłości.

Plany zagospodarowania

Ostatnia grupa korekt, prawdopodobnie najodleglejsza w czasie z uwagi na potrzebę gruntownego przejrzenia obowiązującego prawa i konieczność zharmonizowania wielu ustaw, objęłaby zmiany systemowe znacząco wpływające na obecnie obowiązujący model planowania i zagospodarowania przestrzennego.

Warto byłoby w tym kontekście rozważyć ustanowienie normatywnie wiążącej hierarchii planów zagospodarowania przestrzennego, np. gminne, powiatowe, wojewódzkie, regionalne i krajowy, ze ściśle określonymi zakresami stosowania. Najwięcej działań operacyjnych pozostawiono by gminom na ich szczeblu „planotwórstwa". Przy czym im wyżej w tej hierarchii, tym zadania ogólniejsze, a konkretne ingerencje w rynek ograniczone do inwestycji o skali wymagającej zaangażowania sił i środków adekwatnych do danego szczebla, aż po poziom ogólnokrajowy. W ramach planu dla danej gminy jej rada uzyskałaby możliwość wydzielenia stref proinwestycyjnych. Obowiązywałoby tam uproszczone postępowanie co do stosowania norm urbanistycznych. Gminy nabyłyby także prawa szybkiego nabywania (z wywłaszczeniem za stosownym odszkodowaniem włącznie) nieruchomości z przeznaczeniem na z góry określone zadania inwestycyjne. W innych zaś przypadkach, poza koniecznością pilnego wykonania inwestycji, nabyte grunty podlegałyby uzbrojeniu przez gminę i wykorzystaniu w toku innych przedsięwzięć. Doskonale wpasowałyby się tu planowane budowy domów czynszowych z programu Mieszkanie+ czy innych tego rodzaju, realizowanych w przyszłości.

Andrzej Laskowski, Adam Pietrasik. Autorzy są ekspertami z Centrum im. Adama Smitha

Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości